Moody’s dał nam czas do jesieni
Czarny scenariusz nie zrealizował się, ale nie został zażegnany. Agencja Moody’s nadal utrzymuje dla Polski najwyższy wśród agencji rating A2, ale teraz ma on już perspektywę negatywną. W uzasadnieniu można przeczytać, że wszystko pozostaje w rękach polskiego rządu.
Zacznijmy od pozytywów, rating nie został obniżony ze względu na często cytowany argument: dobrą sytuację ekonomiczną. Moody’s podkreśliła nie tylko obecnie niezłe tempo wzrostu, ale przede wszystkim wskazała na kilka ostatnich lat, kiedy pomimo niekorzystnego rozwoju sytuacji w Europie nasz wzrost gospodarczy pozostawał wyraźnie wyższy. Agencja wskazuje jednak, że jeśli rating ma zostać utrzymany, rząd musi dokonać zdecydowanego zwrotu w prowadzonej polityce gospodarczej.
Wbrew pozorom nie chodzi tu przede wszystkim o Trybunał Konstytucyjny. Owszem wątek ten znalazł się w uzasadnieniu decyzji o obniżeniu perspektywy, ale nie bezpośrednio, a jako przyczyna odpływu kapitału zagranicznego. Nasilenie odpływu może być powodem obniżenia ratingu, ale agencja wskazała na bardziej istotne zagrożenia i niemal wszystkie sprowadzają się do jednego wątku: wzrost deficytu finansów publicznych w kolejnych latach.
Moody’s ma już - słuszne naszym zdaniem - wątpliwości co do sposobu wykonania tegorocznego budżetu, wskazując na niepewność co do źródeł finansowania projektu 500+. Za kilka miesięcy będzie można powiedzieć więcej w kwestii zakładanej przez rząd poprawy ściągalności podatków. Jeśli nie będzie jej widać, agencja założy wzrost deficytu na 2017 rok nawet bez dodatkowych zmian, które rząd chce wprowadzić, a każda z nich może skutkować niższym ratingiem. Chodzi o wyższą kwotę podatku, odwrócenie wcześniejszej decyzji o podniesieniu wieku emerytalnego oraz rozwiązanie kwestii kredytów frankowych. Moody’s wylicza dokładnie, ile te zmiany będą kosztować i daje jasno do zrozumienia, że ich wprowadzenie to proszenie się o obniżkę ratingu.
Sytuacja jest zatem klarowna - agencja sytaucję gospodarczą ocenia dobrze, kwestia Trybunału choć nie bez znaczenia, jednak nie jest kluczowa i to od decyzji władz w kwestiach mających wpływ na finanse publiczne zależeć będzie, czy rating zostanie obniżony jesienią.
Zresztą chodzi nie tylko o Moody’s. Pamiętajmy, że perspepktywę negatywną utrzymuje cały czas S&P, a sytuacji przyglądają się też Fitch oraz JCRA (kluczowa dla ważnych dla nas inwestorów z Japonii).
Co to oznacza dla złotego? Nasza waluta powinna na początku tygodnia umocnić się wobec euro i franka, gdyż rynek obawiał się obniżki ratingu. Należy jednak pamiętać, że kurs złotego zależy od szeregu czynników, w tym w dużym stopniu od koniunktury na rynkach globalnych. W tym kontekście należy wskazazć na opublikowane również w nocy niekorzystne dane z Chin. Globalna koniunktura oraz kolejne działania rządu w obszarze polityki fiskalnej będą dwoma kluczowymi czynnikami mającymi wpływ na kurs złotego w kolejnych miesiącach.