Opinie

Łowcy bankowych okazji

Janusz Szewczak

Janusz Szewczak

polski analityk gospodarczy, nauczyciel akademicki i publicysta, poseł na Sejm VIII kadencji

  • Opublikowano: 24 sierpnia 2016, 20:11

  • 1
  • Powiększ tekst

Kto płaci, ten powinien wymagać, zwłaszcza jeśli towar nie jest spod lady, a sprzedający na prawdziwym musiku. Śpieszyć, to się należy przy łapaniu pcheł, a nie przy kupowaniu banków i to będących w poważnych tarapatach, nawet we własnym kraju.

Szefostwo PZU SA i PFR udaje się pilnie do Mediolanu negocjować kupno banku Pekao SA, choć już we wrześniu ma się osobiście pofatygować do Polski sam prezes Uncredit J.P.Mustier w sprawie wymaganych zgód i wymogów związanymi ze starymi zobowiązaniami prywatyzacyjnymi z 1999 r., a dotyczących sprzedaży całego banku Pekao SA. Choć jeszcze parę tygodni temu, w zasadniczy sposób zaprzeczano, że ten bank pójdzie pod młotek.

Sprzedawanie drogo i to na dodatek kupcowi, który wcześniej sam bardzo tanio sprzedał ten sam towar, z nieistniejącym już niestety logo sympatycznego żubra – to żadna wielka sztuka.

Repolonizacja banków jest i sensowna i konieczna. Szkoda, że tak późno doceniono ten problem i że w ogóle sprzedano bank Pekao SA kapitałowi zagranicznemu. W tej walce przez wiele lat nie miałem zbyt wielu sojuszników i wsparcia, ale nadmierny pośpiech może się okazać niezwykle kosztowny. Ta gra musi być przemyślan, tym bardziej, że w minionych latach kilkakrotnie już ponieśliśmy w ramach takich przyspieszonych zakupów i inwestycji potężne porażki biznesowe i to za publiczne pieniądze, że przypomnę skandaliczną prywatyzację, też w 1999 r. PZU SA na rzecz Eureko, a następnie niezwykle kosztowną „ugodę” i odzyskanie tej jakże ważnej dla polskiej gospodarki i polskiego państwa spółki za kilkanaście miliardów złotych czy inwestycję KGHM-u w kopalnię na pustyni w Chile - również za kilkanaście miliardów złotych, nie mówiąc już o innych tego typu zakupach. Wydać pieniądze i to wielkie, jak na Polskę rzędu co najmniej 13-14 mld zł na zakup Pekao są w ramach repolonizacji jest łatwo.

Można być nawet za to pochwalonym przez zagraniczne media czy neoliberalne lobby w kraju, za wyjątkową zręczność negocjacyjną i biznesową dojrzałość, ale przed tą ważną decyzją trzeba mieć przygotowaną całościową koncepcję, chłodną analizę kosztów, a przede wszystkim pomysł na rolę tak ważnego i znaczącego podmiotu finansowego na polskim rynku bankowym.

Czy taki plan jest już gotowy, trudno powiedzieć? Głęboki sens mają z pewnością ludowe porzekadła „Kupić, nie kupić, potargować warto”. Szczególnie banki trzeba kupować mądrze i odpowiedzialnie, zwłaszcza jeśli się je kupuje za pieniądze publiczne i pieniądze akcjonariuszy. Trzeba tak kupować, by nie dać się zwariować. I choć podobno pieniądze szczęścia nie dają. a dopiero zakupy sprawiają prawdziwą radość, to warto pamiętać, że w sektorze bankowym w Europie zbliża się czas jesiennych wyprzedaży i będzie tylko taniej. Nadmierny szał zakupów osłabia czujność i łatwo można zostać nabitym w butelkę. Warto więc kupować i repolonizować banki, ale nie przepłacając. Polski nie stać na kolejne błędy kupowania za każdą cenę.

Powiązane tematy

Komentarze