Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Sześciolatki marsz do szkoły czyli o co tu naprawdę chodzi

Rafał Zaza

Dziennikarz i publicysta ekonomiczny

  • Opublikowano: 14 marca 2013, 16:56

  • 14
  • Powiększ tekst

Ma być nowocześnie. Nasze dzieci niczym małe einsteiny wyrosną na liderów w zagranicznych korporacjach bo najświatlejszy rząd III RP zatroszczył się o ich przyszłość. Muszą tylko wcześniej pójść do szkoły.

„Sześciolatka z przedszkola śmiało podeszła do tablicy multimedialnej. Polecenia czytał jej kolega z I klasy. Ona, rozwiązując zadania z poleceń, przesuwała kursor w prawo, w lewo, do góry i do dołu. W pewnym momencie okazało się, że kolejny punkt na tablicy jest dla niej za wysoko, mimo, że stała już na palcach. Sześciolatka nie zrażona tą niedogodnością nie dała koledze się wyręczyć, zakomunikowała zebranym, że wszystko zrobi sama, podskoczyła i bezbłędnie zakończyła zabawę, przybijając na końcu „piątkę" z wiceminister edukacji narodowej Joanną Berdzik”.

„Sześciolatki nad morzem marzą o szkole” – tak się nazywa ta farsa. Byłoby może i do śmiechu, gdyby taki groteskowy tekst nie pojawił się na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN). Szczególnie ta przybita „piątka” z panią wiceminister dobitnie świadczy o tym, że sześciolatki wypracowały swoje stanowisko. O niczym innym nie marzą w życiu bardziej, niż o pójściu do szkoły.

Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców zbiera właśnie podpisy o narodowe  referendum w sprawie tzw. reformy obniżającej wiek szkolny. Na swojej stronie internetowej „Ratuj maluchy" cytuje sfrustrowanych planami MEN rodziców. Nabrani na rządową akcję propagandową, posłali swoje dzieci wcześniej do szkoły:

„Z miłej energicznej dziewczynki moja córeczka zrobiła się płaczliwa, zniechęcona, z niską samooceną... "jestem głupia, jestem niezdarą", powtarza (...) Dostaje same dwóje i tróje nawet z plastyki"

– czytam na stronie.

Inne, pokazujące nadmierne obciążenie maluchów:

"Moje dziecko nie ma czasu na nic po szkole. Cały czas jest tylko nauka, pisanie i czytanie z którymi całkowicie sobie nie radzi. Poświęcamy jej całe popołudnia i nie ma efektów".

Czym to skutkuje?

"Skończyło się tym, że do 20- tej odrabialiśmy lekcje, a potem ja z mężem wykonywałam zadania z plastyki".

Albo może odbić na zdrowiu:

"Mój syn codziennie przed szkołą mówi, że boli go brzuch, płacze straszliwie żebym nie zaprowadzała go do świetlicy, a jest dopiero od tygodnia w szkole."

Rząd bardzo chciał, żeby sześciolatki musiały iść do szkoły jak najszybciej. Przeprowadził też gigantyczną akcję propagandową. Pod naporem krytyki pokazującej kompletny brak przygotowania do tej reformy ze strony zarówno szkół,  jak i kadry nauczycielskiej oraz oczywistą szkodliwość dla samych dzieci, rząd  kilkakrotnie zmieniał zdanie. Tymczasem samorządy nadal nie mają pieniędzy na przystosowanie szkół dla sześciolatków. MEN jednak nie odpuszcza. Przekonuje, że na reformę dał blisko 2 mld zł a są jeszcze pieniądze z Unii. Same samorządy pokazują jednak inne statystyki. Wynika z nich, że budżetowe środki na oświatę często nie wystarczają nawet na wypłatę nauczycielskich pensji. W 2011 r. wydały one na edukację ze swojej kieszeni 13,5 mld zł.

W lutym br. prezydent Bronisław Komorowski, w ramach pijarowego symulowania pluralizmu działań panującej ekipy przesunął do 2014 r. wprowadzenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. W chwili, gdy piszę te słowa, zaczyna się już nabór do szkół podstawowych, do których dzieciaki pójdą od września. Następny, na wiosnę przyszłego roku, nie zostawi już rodzicom wyboru czy mają posłać swoje zdolne dziecko wcześniej do szkoły czy też lepiej tego nie robić, bo się do tego nie nadaje i można poczynić mu tylko szkody na psychice.

O co tu chodzi? To jaśniejsze, niż letnie słońce Jednoroczny tylko wpływ do budżetu z podatku PIT  to ok. 38,1 mld zł  (dane  GUS za 2011 r.). Jeśli młodzi wcześniej zaczną szkołę, wcześniej też  ją skończą , pójdą do pracy i zaczną płacić podatki  rok wcześniej. Rok dłużej będą musieli pracować, by przejść na emeryturę, I o to przecież chodzi.

Powiązane tematy

Komentarze