Korzystasz ze stron "dla dorosłych"? Uważaj, bo hakerzy wykradli dane użytkowników

Bezpieczeństwo w realnym świecie to jedno - w cyberprzestrzeni - drugie. Coraz częściej dochodzi bowiem do ataków hakerskich, w wyniku których zawłaszczane są dane milionów użytkowników. Jeszcze niedawno mieliśmy do czynienia z atakiem na serwery Yahoo i kradzieżą z 500 mln kont czy wcześniej m.in. na pocztę Gmail. Atak hakerów nie ominął i serwisu randkowego - AdultFriendFinder. Dane 412 milionów użytkowników mogą niechronione trafić do sieci.

Nie jest to pierwszy przypadek tego typu – w 2015 roku doszło do ataku na inny serwis randkowy - Ashley Madison, z którego korzystać ma w sumie ok. 64 mln użytkowników. Wśród osób, które objął atak nie zabrakło przedstawicieli amerykańskiego rządu, prezesów dużych amerykańskich korporacji, a także Polaków. W sumie skradziono wtedy 25 GB danych, także maili, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Grożono, że zostaną one upublicznione, jeśli właściciel serwisu - Avid Life Media go nie zamknie. To nie nastąpiło, a hakerzy udostępnili dane, powodując falę rozwodów, zwolnień, dymisji a nawet dwóch przypadków samobójstwa.

Teraz przyszedł czas na FriendFinder Network - sieć obejmującą w sumie erotyczny serwis randkowy AdultFriendFinder i 339 mln kont oraz pornograficzne: Cams.com, Penthause czy iCams. Firma zaapelowała do swoich użytkowników o zmianę hasła oraz uspokaja użytkowników, zapewniając, że „podjęła już odpowiednie kroki”, by ochronić ich dane.

/Wprost