Informacje

KNF mówi o wizerunku – klienci Amber Gold tracą pieniądze

xxx xxx

  • Opublikowano: 3 sierpnia 2012, 17:20

    Aktualizacja: 22 sierpnia 2017, 09:28

  • 6
  • Powiększ tekst

Prezes Amber Gold ujawnia w swoim piśmie spisek instytucji państwowych mający na celu zniszczyć jego firmę, która zaczęła konkurować na lokalnym rynku z LOT-em i tym samym uniemożliwiła prywatyzację linii lotniczych.

 

Spisek ten polega na tym, że Komisja Nadzoru Finansowego wspólnie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego nakłoniła banki i spółkę poprzez którą klienci płacili za bilety w OLT Expres do zerwania umów. OLT nie otrzymał pieniędzy za bilety, a Amber Gold nie ma rachunku poprzez który mógłby wypłacać należności klientom.

 

Jeżeli przyjąć, że jest tak jak mówi prezes Marcin Plichta, a nie na przykład, że zabrakło mu pieniędzy na spełnienie bardzo wyśrubowanych obietnic co do zwrotu z inwestycji, to jestem mocno zaniepokojony.

 

Z tezy postawionej przez prezesa Amber Gold wynika, że KNF może nakazać bankowi zamknięcie rachunku podmiotowi, który temu urzędowi nie podoba się z różnych względów.

 

Zadzwoniłem więc do biura prasowego Banku Gospodarki Żywnościowej, który jest wymieniany wśród instytucji, które zamknęły rachunek Amber Gold. – Nie będziemy komentować sprawy Amber Gold – usłyszałem w biurze prasowym. Na pytanie czy KNF może nakazać zamknięcie rachunku nie uzyskałem ani twierdzącej ani przeczącej odpowiedzi.

 

- To pytanie do KNF. Banki muszą wykonywać różne zalecenia nadzoru i to nadzór powinien odpowiedzieć na to pytanie – dowiedziałem się z biura prasowego BGŻ.

 

- Oczywiście nie możemy nakazać bankowi zamknięcia konta jego klienta – uspokoił mnie Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy KNF, ale za chwilę dodał – Możemy jednak ostrzegać banki, że współpraca z niektórymi firmami może mieć dla banku bardzo negatywne konsekwencje dotyczące reputacji banku. Zdarzało się już że klienci bankrutujących firm pozywali banki, które z nimi współpracowały. Po takim ostrzeżeniu to banki same decydują, czy chcą dalej z taką firmą współpracować.

 

Marcin Plichta nie pisze wiec nieprawdy, twierdząc że „Tak więc przechodząc do meritum sprawy, akcja pod kryptonimem IKAR doprowadziła do wypowiedzenia spółce rachunków bankowych w następujących bankach: Meritum Bank ICB S.A., Alior Bank S.A., Bank Gospodarki Żywnościowej S.A., Bank Zachodni WBK S.A., Volkswagen Bank Polska S.A., oraz spółką OLT Express dodatkowo w Banku Millennium S.A. Akcja prowadzona przez KNF a inspirowana przez ABW uniemożliwiła także założenie nowych rachunków bankowych w bankach komercyjnych działających na terenie RP”.

 

Przy okazji sprawa ta pokazuje jeszcze raz specyfikę funkcjonowania KNF. Pisaliśmy już nieraz w „Gazecie Bankowej”, że nadzór nie ma mocy wprowadzania przepisów regulujących rynek finansowych, a jedynie rekomendacje. Z jednej strony może to wydawać się słabością, ale z drugiej strony zdejmuje całą odpowiedzialność. Zawsze reprezentanci KNF, mogą powiedzieć, że my tylko wskazywaliśmy kierunek, a ostateczne decyzje podjęli przecież inni – np. zarządzający bankami. W mojej ocenie jest to bardzo niebezpieczny sposób kierowania polskim sektorem finansowym. Oparty nie na twardych wytycznych, a na sugestiach, ocenach – niekoniecznie uzasadnionych.

 

Amber Gold działa przecież zgodnie z prawem – żaden sąd go nie skazał, żaden urząd nie nałożył kary, nikt nie stwierdził, że złamał prawo. Ale insynuacje – bo tak można nazwać ocenę nie opartą o żadną rzetelną analizę finansową – KNF mogły faktycznie doprowadzić do utraty wiarygodności, a w konsekwencji do ewentualnego bankructwa Amber Gold. Jeżeli tak się stanie czy właściciele spółki będą mogli dochodzić odszkodowania od KNF? Raczej nie – urząd przecież tylko przypominał o reputacji banków.

 

Maciej Goniszewski

Powiązane tematy

Komentarze