Wreszcie coś drgnęło na głównej parze
Wracamy?
Wczoraj i przedwczoraj wykres eurodolara ledwie ocierał się o 1,09 – ale granicy tej nie przekraczano, przynajmniej nie w znaczący sposób. Dolar pozostawał mocny, choć równocześnie nie bardzo udawało się dalsze podbijanie jego kursu. Przetestowano w przybliżeniu 1,0850 – i nic więcej.
W tej sytuacji końcu rozwinęła się poważniejsza korekta. W szczycie wykres sięgnął nawet 1,0945 – ale obecnie jest niżej, przy 1,0910-15. Nawiasem mówiąc, pojawiła się wiadomość, która właściwie powinna kontrować podbijanie wartości euro. Oto bowiem agencja Reuters, powołując się na przecieki z EBC, podała, że Bank niemal na pewno przedłuży program QE poza marzec 2017 roku i w dodatku poluzuje warunki, według których jest prowadzony skup obligacji. Sam EBC, jak zwykle, nie skomentował wiadomości (cóż, mógłby ją też zdementować, ale raczej nie potwierdzić).
Najważniejszy odczyt makro był w sumie pro-dolarowy – bo oto indeks PMI dla usług w USA wzrósł z 52,3 pkt nie do 52,5 pkt, jak mówiły pierwotne prognozy, ale do 54,8 pkt. Mogło być to jednak w pewnej mierze wycenione, bo już poniedziałkowy odczyt dla przemysłu rozbudził apetyt.
Sytuację postrzegamy mimo wszystko tylko jako korektę, która zresztą doszła do dość wyraźnego oporu lokalnego – i zawróciła. W największej ogólności piłka wciąż jest po stronie waluty USA.
Na złotym
Na USD/PLN mamy 3,9680. Przetestowano dziś – podobnie jak wczoraj – poziom 3,95, ale finalnie wykres wrócił na wyższe poziomy. Sugeruje to, że korekta na parze została dość szybko wygaszona, umocnienie złotego nie będzie więc prostą rzeczą.
Kurs pary EUR/PLN to 4,33 – tutaj złoty dziś stracił, co nie dziwi, skoro euro zyskało na głównej parze. Także i tu więc jesteśmy nadal sceptyczni co do koncepcji znaczącej aprecjacji złotego w najbliższych dniach.
Na GBP/PLN jest trochę tak jak na dolar-złotym – są problemy z wypracowaniem poważniejszej korekty na rzecz złotego. Kurs pary to 4,85, opór (maksimum z 21 października) to ok. 4,8720.