Informacje

Fot.Archwium
Fot.Archwium

Niemiecka gazeta: Istnieją zrozumiałe powody polskiego stanowiska obrony węgla - Polska unika uzależnienia

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 21 marca 2014, 06:52

  • Powiększ tekst

Tygodnik "Die Zeit" broni Polski przed niemieckimi krytykami, zarzucającymi jej zacofanie i uleganie lobbystom w sprawach dotyczących polityki klimatycznej UE. Polska ma jednak przekonujące powody, by zachować węgiel jako źródło energii - napisano.

"Niemcy są ekologiczne, Polska jest zacofana - czy taka jest rzeczywiście prawda?" - pyta autor materiału opublikowanego w najnowszym wydaniu hamburskiego tygodnika.

W sporze o reformę unijnego systemu pozwoleń na emisje (ETS) niemieckie spojrzenie było dotychczas "proste i uporządkowane". Po jednej (niemieckiej) stronie znajdowała się ekologiczna awangarda, cierpiąca wskutek upadku handlu pozwoleniami, co niweczyło realizację ambitnych celów klimatycznych. Po drugiej stronie znajdowali się zacofani mieszkańcy Europy Środkowo-Wschodniej, sprzeciwiających się reformie, by chronić swój przemysł węglowy - czytamy w materiale.

"Die Zeit" podkreśla, że wśród niemieckich ekologów Polska cieszy się opinią "państwa rozbójniczego", szczególnie od kiedy, jako gospodarz szczytu klimatycznego w Warszawie, zorganizowała równocześnie konferencję lobby węglowego.

Krytycy twierdzą, że Polska broni kopalnych źródeł energii tylko i wyłącznie z niskich pobudek - "ulegając interesom lobbystów i kierując się tradycjonalizmem oraz wykazując brak wyobraźni". "Oprócz tego istnieją jednak zrozumiałe powody polskiego stanowiska: zachowując swoje rezerwy węgla, Polska unika uzależnienia od rosyjskiego gazu, co stało się obecnie problemem Ukrainy" - wyjaśnia autor.

"Rosja od lat współrządzi Ukrainą, wykorzystując cenę gazu jako instrument nacisku. Czy mamy krytykować Polaków za to, że nie chcą znaleźć się w podobnej sytuacji?" - pyta niemiecki tygodnik.

"Die Zeit" krytykuje postawę Niemców, przekonanych, że "to oni są po dobrej stronie", nazywając ich stanowisko "dziwnym narcyzmem". Wytyka Niemcom, że posługując się argumentem, iż są europejskim liderem ochrony środowiska, zabiegają o unijne ulgi dla wybranych gałęzi przemysłu. Rząd niemiecki troszczy się szczególnie o przemysł cementowy, który jest szczególnie energochłonny i w porównaniu z innymi kontynentami zacofany.

Jeżeli Europa chce ustalić wspólną politykę energetyczną, to powinna uzyskać zgodę wszystkich krajów. Taka wspólna polityka będzie zapewne oparta na "najmniejszym wspólnym mianowniku". Kto dąży do bardziej ambitnych celów, ten powinien uznać uzasadnione interesy partnerów i nie przesadzać z własnymi żądaniami. W polityce ochrony środowiska Niemcy nie są źli, lecz nie są też liderami - ocenia "Die Zeit".

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał w zeszłym tygodniu, że premier Donald Tusk, używając nietrafnych argumentów, wykorzystuje kryzys na Ukrainie do przeforsowania zmian w unijnej polityce energetycznej i klimatycznej. Krytycznie o polskim podejściu do ochrony środowiska pisały też inne niemieckie gazety.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych