Informacje

Fot.Lasop/sxc.hu
Fot.Lasop/sxc.hu

Niemcy w rozsypce

Maria Szurowska

Maria Szurowska

Dziennikarka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 17 września 2014, 13:00

    Aktualizacja: 17 września 2014, 16:57

  • Powiększ tekst

Niemcy obawiają się powtórki z kryzysu w 2008 roku. Według tamtejszych komentatorów zbyt dużo pieniędzy ucieka za granicę. Dla Polski może oznaczać to odpływ kapitału.

Asumptem do wszczęcia dyskusji na temat inwestycji za Odrą była rekordowa obniżka stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Komentatorzy niemieckiej sceny gospodarczej stwierdzili, że w obliczu ogromnego udziału oszczędności zależnych od stóp procentowych, stanowiącego cztery piąte tamtejszych inwestycji, ekonomiczna przyszłość ojczyzny Konrada Adenauera budzi niepokój. Tym bardziej, że Niemcy przyczynę kryzysu z 2008 roku upatrują w „eksporcie” kapitału.

Kwestia niemieckiego zaplecza finansowego stała się tematem tygodnia. Na okładce tygodnika „der Spiegel” pojawiło się złowieszcze hasło „der Bröckeltstaat“ (Państwo w rozsypce). To oczywiście stwierdzenie na wyrost, jednak obrazuje poziom paniki w Berlinie. Według komentatorów „Spiegla” zbyt mały kapitał nie zapewni stabilności gospodarczej, która jest oczkiem w głowie zarówno niemieckiego rządu, jak i tamtejszych akedemików, a najbardziej obywateli.

Do pieca dokłada Deutsches Institut für Wirtschaftsforschung (DIW). Z ich raportu wynika, że inwestycje zagraniczne przyniosły Niemcom od 2000 roku 400 mld strat. Zatem nie dość, że kapitał nie pracuje w kraju to jeszcze przynosi straty. Wniosek opinii publicznej mógł być tylko jeden: należy zatrzymać pieniądze nad Szprewą.

Minister gospodarki Sigmar Gabriel (SPD – centro-lewicowa partia, aktualny koalicjant CDU - partii Angeli Merkel) uznał, że najlepszym pomysłem byłaby mobilizacja prywatnego kapitału pod inwestycje infrastrukturalne (głównie autostrady). Ministerstwo planuje zaoferować obywatelom specjalne akcje, obligacje oraz udziały w funduszach, które miałyby gwarantować zysk, poprzez wsparcie rządowych projektów budowlanych. Dochód generowałyby opłaty wprowadzane na danych odcinkach dróg.

Światły pomysł ministra Gabriela napotkał jednak na opór ze strony organizacji ochrony konsumenta - Verbraucherzentrale Bundesverband (VZBV). Ta stoi na stanowisku, że takie produkty będą niezgodne z prawem ochrony konsumenta, bowiem ciężko o informację na temat ryzyka projektu infrastrukturalnego. Dlatego ta oferta może być skierowana tylko do profesjonalistów. VZBV wskazuje również na problemy czysto techniczne – jak rozwiązać kwestię dochodów oraz opłat za wybrane odcinki autostrad. Konkretne osoby musiałyby inwestować w daną część autostrady, która to część byłaby wydzielona i płatna. Jak jednak wydzielić taki odcinek i w jaki sposób kierowcy mieliby za niego płacić? Obecnie planowane w Niemczech wprowadzenie danin za korzystanie z dróg stanowi bardzo duże wyzwanie technologiczne, a co dopiero tak karkołomna konstrukcja.

Niemiecka organizacja konsumencka wytknęła także niemieckiemu rynkowi finansowemu „negatywny konserwatyzm”. Zarówno fundusze, jak i ubezpieczalnie, czy banki według VZBV inwestują głównie w obligacje, co sprawia, że są mało efektywne. Dlatego oszczędzający wolą zainwestować w akcje giełdowe (niemieckie firmy aktualnie większość pieniędzy inwestują poza ojczyzną min. w Polsce), albo produkty finansowe za granicą.

Ze względu na mnogość inwestycji , realizowanych przez niemieckie koncerny na terenie naszego kraju, możemy bać się projektów ministra Gabriela. Jeśli zarządzane przez niego ministerstwo gospodarki wprowadzi plan w życie na szeroką skalę, duża część kapitału pozostanie na terenie Bundesrepubliki – w tamtejszych drogach i wiaduktach. Z drugiej strony niemiecki rozwój infrastrukturalny „wykonywany” jest polskimi rękami. Gros pracowników, począwszy od robotników niskiego szczebla, po inżynierów zarządzających, „importowana” jest z Polski. Rozbudowa sieci dróg i autostrad za naszą zachodnią granicą daje więc naszym rodakom niezwykle dobrze płatną pracę. Jednak nawet najlepiej płata praca w Niemczech nie zrekompensuje w pełni ograniczenia inwestycji na terenie Polski.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.