Informacje

Marek Goliszewski fot. YouTube
Marek Goliszewski fot. YouTube

Kontrowersje wokół doktoratu Goliszewskiego: "Ta praca to potwarz dla Uniwersytetu Warszawskiego"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 października 2014, 14:22

    Aktualizacja: 6 października 2014, 10:08

  • 8
  • Powiększ tekst

Czy przedsiębiorcy, zwłaszcza ci, którzy odnieśli sukces, mają prawo zdobywać tytuły naukowe? Oczywiście, że tak. Problem zaczyna się wtedy, gdy naukowość prezentowanych przez nich prac nie jest realna a oni sami nie są w stanie obronić jej wartości merytorycznej przed komisją. Zdaniem wielu tak nie było w przypadku biznesmena Marka Goliszewskiego.

"To hucpa i profanacja UW" - mówią krytycy zdobycia przez Goliszewskiego tytułu doktora. Goliszewski miał wykonać pracę całkowicie pozbawioną wartości naukowych i nie odpowiedzieć merytorycznie na żadne zadane mu pytanie podczas obrony. Tytuł doktora jednak otrzymał. Dlatego grono studentów UW zorganizowało specyficzny protest - z uznaniem czytali fragmenty pracy Goliszewskiego.

Zapraszamy na publiczne odczytanie doktoratu wybitnego uczonego, Marka Goliszewskiego. To piękna historia o Marku, który zawsze chciał być doktorem, o człowieku, który tytułował się tym stopniem już na dwa lata przed obroną pracy - zaczął Piotr Nowak, pomysłodawca akcji, i - nim zdążył dokończyć zdanie - otoczył go wianuszek pracowników uniwersyteckich służb porządkowych.

Jakie to fragmenty?

"Polskie społeczeństwo odznacza się słabym zaangażowaniem w sprawowanie władzy, nawet, jeżeli chodzi o istotne dla całego kraju decyzje. Zwłaszcza wobec kryzysu gospodarczego i społecznego jawi się nagląca potrzeba rozwijania instrumentów pozwalających na większy udział społeczeństwa w stanowieniu prawa i podejmowaniu istotnych rozstrzygnięć np. co do polityk oraz średnio oraz długookresowej strategii rozwoju państwa i jego gospodarki, a także postulujących usprawnienie mechanizmów umożliwiających dialog i komunikację między władzą a społeczeństwem".

Student podważa wartość merytoryczną i naukową pracy.

Ten tekst nie spełnia żadnych kryteriów pracy naukowej, to 50-stronicowy, niezbyt udany esej i drugie tyle bezwartościowych "rekomendacji". Jeśli doktorant nie przeprowadził żadnych badań do swojej pracy, nie obrał metodologii, a w bibliografii umieścił pozycje, które nie mają przełożenia na przypisy, to znaczy, że coś jest nie tak z tą pracą. Na obronie Goliszewski nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie recenzentów, którzy - co ciekawe - zaopiniowali później pracę pozytywnie - komentował po odczycie Piotr Nowak.

Student wskazuje na fakt, iż Goliszewski nie odpowiedział wiążąco na którekolwiek z pytań zadanych mu przez komisję, co więcej - przyznał, iż nie przeprowadził żadnych badań naukowych co w przypadku doktoratu jest niezbędne.

Zdaniem grupy czytających pozytywne zaopiniowanie pracy i nadanie tytułu doktora Goliszewskiemu negatywnie wpływa na wizerunek uniwersytetu. - Analizując poziom głupot w pracy Marka Goliszewskiego, może warto zająć się doktoratami ludzi biznesu i wszelkiej maści ekspertów. Ta praca to potwarz dla Uniwersytetu Warszawskiego, coś takiego nie powinno przejść nawet jako praca licencjacka - komentował Nowak.

Dlaczego więc UW nadało Goliszewskiemu tytuł doktora? Możemy tylko zgadywać.

warszawa.gazeta.pl/ codziennik feministyczny/ as/

Powiązane tematy

Komentarze