Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Niemcy jadą w pracy na prochach. Co najmniej trzy miliony korzysta z dopingu, by się utrzymać na etacie

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 marca 2015, 21:08

  • Powiększ tekst

3 mln pracowników w Niemczech sięga po środki pobudzające lub uspokajające, aby sprostać konkurencji w miejscu pracy, zwiększyć swoją wydajność lub opanować stres - wynika z raportu opublikowanego we wtorek przez kasę chorych DAK. Ich liczba wzrasta.

Liczba zatrudnionych korzystających - pomimo braku wskazań medycznych - ze środków dopingowych wydawanych tylko na receptę wzrosła w ciągu sześciu lat z 4,7 proc. do 6,7 proc. wszystkich pracujących - informuje DAK. Milion zatrudnionych sięga regularnie po doping.

Autorzy raportu twierdzą, że w rzeczywistości liczba osób szpikujących się lekarstwami ze względu na presję w miejscu pracy jest znacznie wyższa - może wynosić nawet 5 mln.

DAK zwraca uwagę, że wbrew popularnym mitom najbardziej zagrożoną grupą nie jest kadra kierownicza, lecz pracownicy gorzej wykwalifikowani oraz zatrudnieni zagrożeni utratą pracy. W tej grupie lekarstwa "na stres" bierze 8,5 proc. osób. Wśród kadry kierowniczej z dopingu korzysta natomiast tylko 5,1 proc. badanych.

Z raportu wynika, że mężczyźni biorą najczęściej środki pobudzające, podczas gdy kobiety preferują środki uspokajające i nasenne. Największą popularnością cieszą się środki przeciwko stanom lękowym (60 proc.) oraz przeciwko depresji (34 proc.).

Szef DAK Herbert Rebscher powiedział, że chociaż nie można jeszcze mówić o zjawisku masowym, to wyniki są "sygnałem alarmowym". Jak podkreślił, nie wolno lekceważyć skutków ubocznych tego zjawiska, w tym groźby uzależnienia od lekarstw.

"Cudowna pigułka nie istnieje" - powiedział, komentując wyniki badań, Klaus Lieb z kliniki psychiatrycznej w Moguncji. Jak podkreślił, środki dopingowe działają przez krótki czas, a ich wpływ na wydajność jest niewielki. Ewentualne negatywne skutki dla zdrowia są o wiele poważniejsze - ostrzegł.

DAK przeanalizowała dane 2,6 mln ubezpieczonych, uzupełniając raport o ankietę wśród 5 tys. osób pracujących w wieku od 20 do 50 lat. DAK jest trzecią pod względem liczby ubezpieczonych kasą chorych w Niemczech. Należy do niej 6,2 mln osób.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych