Informacje

Fot. Freeimages/Dalibor Ogrizovic
Fot. Freeimages/Dalibor Ogrizovic

System opieki zdrowotnej zaoszczędzi pieniądze dzięki telemedycynie

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 września 2016, 09:51

  • Powiększ tekst

Na ochronę zdrowia Polska przeznacza 4,4 proc. PKB, podczas gdy średnia unijna to ok. 7 proc. Nakłady systematycznie rosną, ale w wolnym tempie. Dlatego istotne jest możliwie jak najbardziej efektywne wykorzystanie tych środków. Pomocne mogą się okazać nowe technologie, w tym rozwiązania telemedyczne – przekonuje Ryszard Olszanowski, prezes Izby Gospodarczej Medycyna Polska.

– W najbliższych latach nie możemy się spodziewać większych środków na ochronę zdrowia niż te, które obecnie przeznaczamy. Takie nakłady dają nam przedostatnie miejsce w krajach OECD. W związku z tym najważniejsze jest to, żeby środki, którymi dysponujemy, były wykorzystane możliwie jak najbardziej efektywnie. Tym powinniśmy się w najbliższych latach kierować – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Ryszard Olszanowski, prezes Izby Gospodarczej Medycyna Polska.

Polska przeznacza na ochronę zdrowia 4,4 proc. PKB. Choć obecnie wydatki na opiekę medyczną są o połowę wyższe niż 10 lat temu, to wciąż nie możemy dogonić Europy. Średnia europejska to ok. 7 proc., a WHO ocenia, że dla krajów naszego regionu optymalnym poziomem jest 6 proc. PKB. Brakuje nam także do światowych gigantów (USA – 18 proc. PKB, Niemcy – 11,3 proc., Japonia – ponad 10 proc.).

– Myślę, że mogłyby nam dobrze służyć nowe technologie, w tym rozwiązania telemedyczne. Pozwoliłyby one, przy stosownym ich wykorzystaniu, za te same pieniądze zapewnić stosunkowo wysoką jakość wystarczająco dużej liczbie pacjentów – ocenia Olszanowski.

Szacuje się, że telemedycyna może przynieść znaczne oszczędności dla budżetów. Badanie przeprowadzone przez PwC i GSMA9 wskazuje, że mZdrowie do 2017 roku może pomóc oszczędzić ok. 100 mld euro na kosztach opieki zdrowotnej w Unii Europejskiej. Najwięcej można byłoby oszczędzić w zakresie prewencji (69 mld euro) oraz kuracji i monitoringu (32 mld). Telemedycyna może też zwiększyć dostępność do świadczeń opieki zdrowotnej, co jest istotne zwłaszcza w kontekście zmian demograficznych.

Jak wskazuje prezes IGMP, telemedycyna jest procesem, na którego wdrożenie potrzeba czasu, jednak nakłady państwa w połączeniu ze środkami unijnymi powinny przynieść efekty.

Raport Krajowej Izby Gospodarczej „Uwarunkowania rozwoju telemedycyny w Polsce” wskazuje, że w rozwoju tego rynku problemem jest bariera informacyjna (społeczny odbiór telemedycyny), finansowa (finansowanie świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych), inwestycyjna (bariera kosztowa zastosowania odpowiednich technologii), brak odpowiednich regulacji prawnych i nieodpowiednia współpraca na styku technologii informatycznych i medycyny.

– Należy też selektywnie wykorzystywać rozwiązania informatyczne. Jeżeli lekarz przez multiplikację badań EKG miałby oglądać każde badanie, to nie bylibyśmy w stanie zapewnić takiej liczby lekarzy. Musi wystąpić wspomaganie informatyczne, aby algorytmy oceniały wstępnie EKG, czy występują jakieś artefakty świadczące o złym przebiegu badania. Jeśli jest dobrze, to oprogramowanie nie kieruje go do dalszego oglądania przez pracownika ochrony zdrowia – tłumaczy Ryszard Olszanowski.

Pod względem wyposażenia placówką medycznym Polsce daleko jest do europejskiej i światowej czołówki. Choć sytuacja z roku na rok się poprawia, to pod względem nowoczesnej aparatury medycznej, diagnostycznej i terapeutycznej, mamy sporo do nadrobienia.

– Szacuje się, że na polskim rynku 85 proc. wyrobów medycznych to urządzenia pochodzące z importu. Na targach WIHE blisko połowa wystawców to firmy zagraniczne, które produkują urządzenia zaawansowane technologicznie, przede wszystkim ze Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych czy Niemiec – wskazuje Anna Fałat, dyrektor Międzynarodowych Targów Medycznych WIHE.

Rynek polskich wyrobów medycznych tylko w latach 2008–2013 wzrósł o ponad 2 proc. Według danych opublikowanych przez Espicom, w 2018 roku rynek ten może osiągnąć wartość 3 mld dolarów. Polskie firmy produkują przede wszystkim produkty jednorazowe oraz sprzęt elektro-diagnostyczny. Większość urządzeń jest jednak sprowadzana z Zachodu, głównie Niemiec.

– Przyjazd firm na targi stwarza nie tylko możliwość zaprezentowania sprzętu, lecz także możliwość jego dystrybucji na polskim rynku. Targi dają start-upom szanse zaprezentowania swoich osiągnięć, nowych myśli technologicznych. W tym roku na targach będziemy prezentować innowacyjne urządzenia, m.in. firmy Braster czy Nestmedic, czyli KTG do monitoringu ciąży fizjologicznej, również CyberOko firmy AssisTech pomagające w neurorehabilitacji – wymienia Fałat.

W ubiegłym roku na targach zaprezentowało się 100 wystawców z 10 krajów, a liczba odwiedzających przekroczyła 2 tys. osób. Jak wskazuje Fałat, rolą targów jest nie tylko umożliwienie promocji urządzeń, lecz także pomóc w nawiązywaniu kontaktów biznesowych i promocji, zwłaszcza polskich firm, w mediach.

– Staramy się tworzyć kompleksowy program targów, który zachęciłby do uczestnictwa kadrę zarządzającą w placówkach medycznych i lekarzy – podkreśla dyrektor targów. – W tym roku przygotowaliśmy po raz pierwszy międzynarodową konferencję dotyczącą modernizacji szpitali i placówek medycznych. Duży nacisk zostanie również położony na telemedycynę i teleopiekę jako strategię rozwoju e-zdrowia – dodaje Anna Fałat.

Międzynarodowe Targi Medyczne WIHE odbędą się w dniach 4–6 października w Warszawie.

(Newseria)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych