Informacje

Kolejna reforma nie taka droga, jak malowano

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 stycznia 2018, 19:08

  • Powiększ tekst

Ze wstępnych wyliczeń wynika, że skutki finansowe wprowadzenia reformy, która zakłada przywrócenie wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn będą mniejsze o ok. 200 mln zł - powiedziała w środę szefowa ZUS prof. Gertruda Uścińska

Prezes ZUS podkreśliła, że według wstępnych wyliczeń ZUS, skutki finansowe reformy emerytalnej będą o ok. 200 mln zł niższe niż się spodziewano.

Możemy podać (…), że skutki finansowe będą mniejsze niż 2 mld 200 mln. Ok. 2 mld, dziś nad ranem otrzymaliśmy szacunku, one jeszcze trwają, ale są mniejsze niż te, które przyjmowaliśmy, przygotowując się do wydatków finansowych - mówiła.

Zwróciła uwagę, że w ubiegłym roku zanotowano rekordowe wpływy do ZUS z tytułu składek.

To także jest wynik nie tylko sytuacji gospodarczej, wzrostu wynagrodzenia, liczby ubezpieczonych, ale i całego procesu ciężkiej pracy - oświadczyła prof. Uscińska.

Szefowa ZUS zwróciła uwagę na konferencji prasowej, że od lipca do końca roku w Zakładzie obsłużono ws. reformy emerytalnej ok. 4 mln osób. Zaznaczyła, że wnioski o przyznanie emerytury złożyło ok. 425 tys. osób, z czego wydano 313 tys. decyzji o wypłacie świadczenia. Dodała, że w przypadku 82 tys. wniosków wydano decyzje odmowne.

Zaznaczyła, że 154 tys. osób otrzymuje emeryturę mniejszą niż minimalna. Są to głównie osoby w największym przedziale 600 do 700 zł. Tych osób z groszowymi emeryturami jest mała populacja - podkreśliła.

Rozważamy, jakie to powinno znaleźć odzwierciedlenie w ustalaniu prawa [do emerytury - red.] na przyszłość - dodała prof. Uścińska.

Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska podkreśliła, że potrzeba jeszcze czasu, aby ocenić skutki społeczne oraz finansowe reformy emerytalnej. Zaznaczyła, że bardzo nerwowo reagowała, kiedy w mediach pojawiały się informacje o złożonych wnioskach.

Ilość złożonych wniosków zrównywano z liczbą wydawanych decyzji. Mówiono, że skoro są 423 wnioski, to znaczy, że tyle setek tysięcy Polaków przeszło na emeryturę - powiedziała.

Zaznaczyła, że tylko 40 proc. osób, które otrzymały decyzje emerytalne, były aktywne zawodowo.

60 proc. to były osoby nieaktywne, pobierające albo emeryturę bądź rentę, albo świadczenia przedemerytalne, bądź były zarejestrowane w Powiatowym Urzędzie Pracy, bądź niemające tytułu ubezpieczonego - wyjaśniała Rafalska. - Mówienie dzisiaj, jaki wywarło to wpływ na rynek pracy, jest absolutnie przedwczesne. Z całą pewnością skutki finansowe [reformy - red.] nie były wyższe od tych, które były prognozowane - dodała.

Jej zdaniem, pierwszy kwartał obowiązywania reformy emerytalnej nie jest miarodajny.

Myślę, że dane dotyczące średniej emerytury dla kobiet i mężczyzn będą ulegały zmianie, ponieważ w tym pierwszym rzutem na emeryturę przeszły osoby, które miały przerwy zatrudnienia, nie miały tytułu ubezpieczeniowego, krócej pracowały, miały mniejszy kapitał. To wszystko rzutuje na wysokość tego świadczenia - wyjaśniała Rafalska.

1 października weszła w życie reforma emerytalna, zgodnie z którą kobiety ponownie uzyskały prawo do przejścia na emeryturę od 60. roku życia, a mężczyźni od 65. Jest to powrót do stanu sprzed uchwalonej w 2012 r. reformy, przewidującej stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć.

PAP, mw

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.