Informacje

Fot.Mattox/sxc.hu
Fot.Mattox/sxc.hu

USA dostają legalnie szczegółowe informacje o obywatelach UE

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 10 lipca 2013, 20:08

  • 1
  • Powiększ tekst

Informacje dotyczące wielu aspektów życia obywateli Unii Europejskiej trafiają do Stanów Zjednoczonych na podstawie legalnych porozumień z UE - wynika z raportu przygotowanego przez fundację Panoptykon, która zajmuje się ochroną prywatności.

Autorzy raportu "PRISM, SWIFT, PNR, Safe Harbour, czyli jak Amerykanie próbują zrozumieć świat" przedstawili trzy drogi, jakimi dane osobowe obywateli UE trafiają do Stanów Zjednoczonych.

Pierwsza droga dotyczy rynku lotniczego i związana jest z informacjami o pasażerach, którzy podróżują samolotami z Europy do USA. Podstawą prawną przekazywania danych pasażerów linii lotniczych (ang. Passanger Name Records, PNR) jest umowa między USA a Unią Europejską (tzw. porozumienie PNR) z 2004 roku. Pod wpływem krytyki część zapisów porozumienia zostało zmienionych w
2012 roku.

Dane, które są przekazywane na podstawie porozumienia to: imię, nazwisko, adres e-mail, numer telefonu, trasa podróży, forma płatności za bilet, numer karty kredytowej, informacja o bagażu. Gromadzone są także informacje o rezerwacjach hotelowych, wynajmie samochodu czy zakupie biletu kolejowego, jeśli tylko strona linii lotniczych oferuje taką możliwość. 

Przekazywane informacje mają pomóc amerykańskim służbom bezpieczeństwa w weryfikacji, czy wśród pasażerów znajdują się osoby mogące stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa USA.

Jak podkreśliła Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon, porozumienie PNR budzi wątpliwości, bo nie ma jasnych dowodów, że przekazywane dane pozwalają zmniejszyć zagrożenie atakami terrorystycznymi. Po za tym - jej zdaniem - dane, które zostały przekazane mogą posłużyć do automatycznego profilowania każdego podróżnego, jako potencjalnie podejrzanego o terroryzm.

"Na podstawie ograniczonych danych z systemów rezerwacyjnych wyciągane są kontrowersyjne wnioski, a na czarną listę można trafić przez pomyłkę lub przypadek. W Wielkiej Brytanii w wyniku analizy danych PNR na czarnych listach znaleźli się m.in. wegetarianie, osoby wykupujące rezerwacje last minute i pasażerowie podróżujący w jedną stronę" - zaznaczyła Szymielewicz.  Dane pasażerów lecących z Europy są przechowywane w USA przez 15 lat.

Druga droga, jaką do USA trafiają informacje o obywatelach UE, związana jest z system bankowym. Chodzi o informacje dotyczące transakcji finansowych przekazywanych na podstawie porozumienie SWIFT zawartego między Unią Europejską a USA.

SWIFT (ang. Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication) to stowarzyszenie instytucji finansowych utrzymujące sieć telekomunikacyjną służącą do wymiany informacji. Pośredniczy ono w transakcjach między bankami, domami maklerskimi, giełdami oraz innymi instytucjami finansowymi. Dziennie realizowanych jest kilka milionów operacji. Autorzy dokumentu podkreślili, że SWIFT odpowiada za 80 proc. przelewów elektronicznych w 208 krajach na świecie.

Jak powiedziała Szymielewicz, porozumienie SWIFT nie jest transparentne a sposób jego realizacji prowadzi do naruszania standardów ochrony danych osobowych. Wątpliwości budzi zdaniem Szymielewicz kwestia dostępności do danych bankowych osób podejrzanych o terroryzm lub jego wspieranie. Jak powiedziała szefowa Panoptykonu amerykańskie służby, aby uzyskać dane potrzebują zgody Europejskiego Urzędu Policji (Europol). "W praktyce dostęp do tych danych nie wymaga ani wykazania,
że dana osoba znajduje się w kręgu podejrzeń, ani że toczy się w jej sprawie jakiekolwiek postępowanie" - podkreśliła Szymielewicz.

Trzecim źródłem ujawniania danych osobowych obywateli UE jest program "Bezpieczna Przystań" (ang. Safe Harbour), który umożliwia amerykańskim firmom, działającym na europejskim rynku przekazywanie danych swoich klientów do USA. Program został zatwierdzony przez Unię Europejską 26 lipca 2000 roku. W programie Safe Harbour uczestniczy ok. 1100 amerykańskich firm.

Autorzy opracowania, przygotowanego przez fundację Panoptykon zwrócili uwagę, że przekazywanie danych o klientach nie wymaga zgody ani powiadomienia żadnego organu ochrony danych osobowych w krajach UE. Tylko w przypadku, gdy dana firma nie jest członkiem programu "Bezpieczna Przystań", do przekazania danych do USA wymagana jest zgoda konkretnego organu ochrony danych osobowych. W raporcie autorzy powołują się także na opinię Grupy Roboczej Art. 29, zrzeszająca europejskich rzeczników ochrony danych osobowych, która uznała, że program "Bezpieczna Przystań" nie zapewnia odpowiedniego poziomu ochrony danych osobowych.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze