Niemcom nie spodobało się wystąpienie Trumpa
Wtorkowe wystąpienie prezydenta Donalda Trumpa na forum ONZ potwierdziło abdykację USA z roli światowego hegemona, ale też ukazało osłabienie instytucji stanowiącej kluczowy element liberalnego porządku światowego - ocenia niemiecka prasa.
„Die Welt” zauważa, że Trump przemawiał w stylu jak z kampanii wyborczej, tym razem „nie przemawiał przed swoimi zwolennikami, a przed sceptyczną publicznością, która jego przechwałki przyjęła drwiącym śmiechem”, co - jak sam przyznał - go zaskoczyło.
Czytaj także:USA nie traktują już Niemców jak sojuszników
Gazeta przypomina, że Trump spełnił wiele obietnic, jakie złożył w swoim pierwszym wystąpieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 2017 roku, ale - jak ocenia - niekoniecznie wyszło z tego coś korzystnego. Amerykański prezydent skłonił wprawdzie przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una do rozmów, ale w kwestii denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego nie odnotowano od tego czasu konkretnych postępów; wycofując USA z porozumienia atomowego z Iranem skłonił kraje europejskie do przyznania, że umowa ta miała poważne niedociągnięcia, ale wyjście z niej USA nie przyniosło żadnych pozytywnych efektów - wylicza „Die Welt”.
Trumpowi chodzi przede wszystkim o to, by dobrze wypaść i móc ogłaszać sukcesy; mniej interesuje go, czy rzeczywiście jest do tego podstawa. Pracę nad szczegółami chętnie zostawia swoim podwładnym, którzy zachowują (w tych kwestiach) o wiele większą ostrożność - wskazuje dziennik.
Trump dotrzymał słowa także w innej sprawie - w 2017 roku apelował o powrót do państw narodowych i dał do zrozumienia, że instytucje w rodzaju ONZ postrzega po prostu jako miejsce spotkań przywódców państw, okazję do sondowania wspólnych interesów i podejmowania doraźnej współpracy. W ostatnim roku Trump rzeczywiście przypuścił wiele frontalnych ataków na liberalny porządek międzynarodowy, zwłaszcza w handlu, a jego rząd osłabił ONZ. Z powodu antyizraelskich rezolucji USA opuściły UNESCO i Radę Praw Człowieka ONZ, wpłaty na rzecz wielu agend ONZ zmniejszyły lub, jak w przypadku UNRWA (agendy pomocy uchodźcom palestyńskim - PAP), całkowicie wstrzymały. We wtorek (Trump) ostrzegł zaś Międzynarodowy Trybunał Karny, by nie ścigał obywateli amerykańskich” - pisze „Die Welt”.
Zdaniem tego dziennika z wydarzeń ostatniego roku należy wyciągnąć wniosek, że nie wolno nie doceniać „ani Trumpa, ani jego woli wstrząśnięcia międzynarodowymi układami”.
Czytaj także:Trump: Polska staje w obronie niepodległości
„Sueddeutsche Zeitung” pisze, że ONZ powstała po to, by „liberalny porządek świata zyskał strukturę instytucjonalną” z USA w uprzywilejowanej pozycji gwaranta bezpieczeństwa i dobrobytu. Dodaje, że przed Trumpem „wszyscy prezydenci USA dostrzegali korzyść we współpracy ze światem na rzecz Ameryki”, ale obecnie USA zmieniły się „w zapatrzone w siebie, destrukcyjne i izolacjonistyczne supermocarstwo”.
Pod rządami Trumpa USA wybrały drogę izolacji i odłożyły na bok instrumenty ONZ. Doprowadziło to do powstania sprzeczności, których nie da się już tak łatwo zniwelować. Liczy się tylko motto prezydentury Trumpa: Ameryka przede wszystkim. Wokół takiej Ameryki robi się coraz puściej. Gdy Trump ignoruje i wręcz niszczy system stworzony z korzyścią dla USA, posłuszeństwa odmawia mu nawet Unia Europejska. Tym samym prezydent (USA) osłabia ONZ - konkluduje publicysta monachijskiego dziennika.
„Tagesspiegel” ocenia jako „szczególnie niestosowne”, że Trump mówił o przedkładaniu interesów narodowych nad światowy porządek i odrzuceniu globalizmu w „świątyni multilateralizmu” - siedzibie ONZ. Przypomina, że w swoim przemówieniu sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wymienił liczne wyzwania dla pokoju na świecie - wojny w Syrii i Jemenie, terroryzm i ekstremizm, broń biologiczna, atomowa i chemiczna, nierówności społeczne czy spory handlowe - i ocenia, że choć Guterres nie wskazał z imienia i nazwiska osób odpowiedzialnych za ten stan rzeczy, to „do polityki Trumpa pasuje prawie wszystko, co wskazał on jako zagrożenia”.
SzSz(PAP)