Informacje

Polityka Merkel postawiła Żydów pod ścianą

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 października 2018, 16:48

  • 4
  • Powiększ tekst

Ksenofobiczny, prawicowo-populistyczny program Alternatywy dla Niemiec (AfD), a nawet antysemickie wypowiedzi niektórych jej członków nie przeszkadzają części niemieckich Żydów w popieraniu tej partii - napisał w piątek dziennik „Financial Times”.

W sobotę to poparcie przybierze nawet sformalizowaną formę - powołana zostanie grupa „Żydzi za AfD”. Inicjator jej powstania Dimitri Schulz, który jest członkiem partii od czterech lat, przewiduje, że zapisze się do niej nawet 1400 osób. Jak wyjaśnia, AfD jest jedynym ugrupowaniem politycznym w Niemczech, które uważa nienawiść do Żydów za nieodłączny element islamu, a dogmaty tej religii za sprzeczne z niemiecką konstytucją.

Jak pisze „FT”, jej powstanie odbywa się w czasie, gdy w Niemczech rosną obawy o to, czy uda się zintegrować ponad milion uchodźców, w większości z krajów muzułmańskich, jak Syria czy Afganistan, którzy przybyli to tego kraju od 2015 r., a także o to, że ich obecność może odbić się na zachodnich wartościach, jak tolerancja dla mniejszości, przestrzeganie rządów prawa czy równość płci. Niemieccy Żydzi zaniepokojeni są zwłaszcza otwarcie głoszonym przez część uchodźców antysemityzmem. Niedawno w Berlinie noszący jarmułkę Izraelczyk został w biały dzień zaatakowany przez palestyńskiego imigranta, a takich przypadków jest coraz więcej.

Jakkolwiek obawy Żydów związane z rosnącym antysemityzmem są zrozumiałe, inicjatywa Schulza budzi spore kontrowersje żydowskiej społeczności. W czwartek stowarzyszenie największych żydowskich organizacji w Niemczech wydało wspólną deklarację, w której określono, że AfD jako partię niedemokratyczną, prawicowo-radykalną i „zagrożenie dla żydowskiego życia w Niemczech”. Zwróciło ono uwagę, że podczas niedawnych demonstracji w Chemnitz, które sprowokowane były zabójstwem młodego Niemca przez muzułmańskich imigrantów, przywódcy AfD demonstrowali ramię w ramię z neonazistami i skinheadami.

Jak uważa Juri Goldstein, prawnik i lider społeczności żydowskiej w Turyngii, Schulz i jemu podobne osoby są wykorzystywane instrumentalnie przez AfD do tego, by poprawić wizerunek partii, bo mniej lub bardziej zawoalowane odwołania do hitlerowskiej przeszłości skutecznie odstręczają od niej większość niemieckiego elektoratu. Jednak odsetek Niemców popierających AfD rośnie - założona zaledwie pięć lat temu partia w zeszłorocznych wyborach do Bundestagu zajęła trzecie miejsce, a coraz częściej w sondażach pojawia się na drugim.

SzSz (PAP)

Powiązane tematy

Komentarze