Informacje

autor: fot. Fratria
autor: fot. Fratria

Agonia Ruchu pod Igorem Chalupcem

wPolityce.pl

wPolityce.pl

UCZCIWY PUNKT WIDZENIA. Zawsze po stronie prawdy, zawsze po stronie Polski

  • Opublikowano: 4 kwietnia 2019, 08:03

    Aktualizacja: 4 kwietnia 2019, 08:03

  • 0
  • Powiększ tekst

Ważą się losy „Ruchu”, już 15 kwietnia wydawcy prasy zdecydują, czy zgodzą się na umorzenie lwiej części długu, jaką winien jest im kolporter.

Zbliżające się rozstrzygnięcie skłania do prześledzenia drogi, jaka zaprowadziła „Ruch” na skraj bankructwa. Drogi, za której wytyczenie odpowiedzialny był jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich menedżerów Igor Chalupec. Efektem siedmiu lat „restrukturyzacji” prowadzonej przez byłego prezesa Orlenu jest strata 600 mln zł na podstawowej działalności, przeterminowane długi wobec wydawców, długi wobec banku oraz znaczne uszczuplenie wartość majątku spółki.

Kiedy na początku obecnej dekady Igor Chalupec pojawił się w „Ruchu”, najpierw jako współpracownik amerykańskiego funduszu Eton Park, a później prezes i właściciel kolportera, cieszył się prestiżem wybitnego menedżera i imponującym CV, na które składało się stanowisko wiceprezesa Pekao SA w latach 1995-2003, stanowisko wiceministra finansów w rządzie SLD w latach 2003-04, a przede wszystkim zarządzanie koncernem Orlen w latach 2004-2007. O Chalupcu mówiło się, że z powodzeniem zrestrukturyzował paliwowego giganta, zmniejszając m.in. znacznie zatrudnienie.

Po odwołaniu ze stanowiska prezesa Orlenu i zainkasowaniu 1,5 mln zł odprawy Igor Chalupec pokazał, że umie radzić sobie na wolnym rynku i jego dobrobyt nie zależy jedynie od państwowych synekur. W 2008 roku założył firmę doradztwa finansowego ICENTIS Corporate Solutions oraz ICENTIS Capital działającą w obszarze private equity. Partnerem w nowym biznesie Chalupca został Paweł Szymański, były wiceprezes Orlenu.

Kiedy w 2010 roku kondycja „Ruchu” zaczęła się pogarszać, a kurs akcji – notowanej jeszcze wówczas na GPW spółki znacząco spadł, wydawało się, że pojawienie się Chalupca i Szymańskiego daje nadzieję na szybkie wyprowadzenie kolportera na prostą. Dziś, po latach, widać wyraźnie, że było to nadzieje płonne. Pod zarządem Chalupca „Ruch” został ogołocony z majątku i gigantycznie zadłużony.

Jak donosiły media, już w 2012 roku firma Misters Audytor wskazywała, że „Ruch” funkcjonuje jedynie dzięki kredytom bankowym. A jednocześnie Chalupec zadecydował o zainwestowaniu ponad 200 mln w obligacje spółki Lurena Investments, która była wehikułem służącym do wykupu akcji Ruchu od państwa, z rynku i w końcu wycofaniu ich z giełdy. W tej niesamowitej biznesowej konstrukcji Lurena miała spłacać zadłużenie wobec „Ruchu” z… dywidendy wypracowanej przez kolportera i wypłacanej Lurenie, kontrolowanej już wówczas w 100 procentach przez… Chalupca. Dywidendy jednak nie było, zatem obligacje nigdy nie zostały wykupione. Gdzie podziały się pieniądze z tej transakcji, które dziś pozwoliłby „Ruchowi” zaspokoić roszczenia wszystkich wydawców prasy? To wie tylko Igor Chalupec.

Inną tajemną wiedzę w sprawie kłopotów „Ruchu” mogą posiadać niektórzy byli menedżerowie Alior Banku. To ten bank podawał w ostatnich latach kolporterowi kroplówkę finansową. Fatalne wyniki spółki nigdy nie wpłynęły negatywnie na ocenę zdolności kredytowej „Ruchu”. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy obecność w latach 2016-2018 w Radzie Nadzorczej Aliora wspomnianego Pawła Szymańskiego miało jakikolwiek wpływ na to, że szorujący pod nie „Ruch” mógł liczyć na przedłużanie linii kredytowej, której nie dostałaby nie jednak spółka w dużo lepszej kondycji.

W sprawie „Ruchu” póki co pewne jest jedno. Jak bańka mydlana prysnął czar Igora Chalupca jako wybitnego, sprawnego menedżera. W „Ruchu” dał się poznać jako niemalże grabarz spółki, inkasując chociażby sowite wynagrodzenia za piastowanie funkcji prezesa i dodatkowo obciążając ją kosztami zarządu wypłacanymi swojemu ICENTISOWI. Mimo więc, iż „Ruch” płacił dwa razy za zarządzanie, co samo w sobie wydaje się być kuriozalne, jego jakość była bardzo niska. Jedynym „modelem biznesowym” było sukcesywne wyprzedawanie majątku, zupełne lekceważenie należności wobec wydawców i zaciąganie kredytów.

Na koniec warto przypomnieć, że postanowieniem z dnia 28 maja 2015 kończący urzędowanie prezydent Bronisław Komorowski przyznał Igorowi Chalupcowi Złoty Krzyż Zasługi. W uzasadnieniu czytamy, że odznaczenie przyznano za:

„za wybitne zasługi dla rozwoju i promocji polskiej gospodarki oraz przedsiębiorczości, za działalność społeczną i charytatywną”.

Cóż, wielu bardzo boleśnie poszkodowanych wskutek krachu w Ruchu nazwałoby ten dorobek chyba inaczej. A żeby było ciekawiej, to w internecie zaobserwowano działalność firm, które te wstydliwe fakty o bilansie pana Chalupca w Ruchu próbują… kasować. Ale czy wszystko da się wygumkować?

wPolityce.pl/

Powiązane tematy

Komentarze