Polska pomaga tam gdzie jest kryzys
Blisko 3 mld zł przeznacza polski rząd na pomoc rozwojową i humanitarną w innych krajach - poinformował w środę minister ds. pomocy humanitarnej Michał Woś.
Podkreślił, iż polityka rządu zakłada, by pomagać potrzebującym na miejscu - tam, gdzie jest kryzys.
Łącznie na pomoc rozwojową i pomoc humanitarną polski rząd przeznacza blisko 3 mld zł - 2 mld 880 mln zł, z czego na samą pomoc humanitarną, bezpośrednio w kryzysach - czyli na budowę szpitali, pomoc medyczną, protezy, na podstawowe zabezpieczenie, na wsparcie dla obozów z uchodźcami - idą setki milionów złotych” - powiedział minister w środowej rozmowie na antenie Polskiego Radia Katowice.
Jak mówił, środki te trafiają do potrzebujących w różny sposób - albo są kierowane bezpośrednio do państw, albo odbywa się to za pośrednictwem organizacji: zarówno międzynarodowych, jak i tych, które działają na miejscu, współpracując np. z Kościołem i innymi instytucjami.
Dla nas to jest bardzo ważne, bo polityka rządu jest taka, żeby pomagać na miejscu, pomagać możliwie blisko miejsca, w którym jest kryzys - powiedział Woś, oceniając, iż taka polityka jest też formą przeciwdziałania kryzysom migracyjnym, będących problemem dla UE.
Minister podkreślił, że Polska jest świadoma swojej odpowiedzialności jako członek społeczności międzynarodowej, stąd przeznacza na pomoc rozwojową i humanitarną spore środki.
Jest to kwota spora, którą trzeba sensownie wykorzystać, uporządkować przepływy finansowe (…). Chcemy - jako polski rząd - mieć też większy wpływ na to, w którym kierunku i przez jakie organizacje te środki są przeznaczane i jakie projekty są z tego finansowane, bo mamy swoją politykę - uprawiamy politykę rządu polskiego, która powinna działać w interesie rządu polskiego, oczywiście pomagając konkretnym osobom na miejscu” - dodał.
Jego zdaniem, pomoc udzielana za granicą jest również - poza swoim podstawowym celem, jakim jest wsparcie potrzebujących - elementem „naszej szerszej dyplomacji, budowy dobrego wizerunku Polski na świecie”.
Oczywiście najważniejszym, absolutnym priorytetem na pierwszym miejscu zawsze jest człowiek - pomoc potrzebującemu, ludziom dotkniętym (…) konfliktami zbrojnymi. Ale jeżeli możemy, korzystając ze środków publicznych, realizować dodatkowe cele, czyli m.in. budować pozytywny wizerunek Polski na świecie, jeżeli wpisujemy się naszą polityką rządu w przeciwdziałanie kryzysom migracyjnym i humanitarnym - temu wszystkiemu co dzieje się na granicach UE - to powinniśmy też te dodatkowe cele realizować - ocenił minister ds. pomocy humanitarnej.
Zastrzegł, że na pierwszym miejscu zawsze musi być człowiek.
W pierwszej kolejności pomoc temu bezbronnemu; tym wszystkim, którzy naprawdę potrzebują podstawowej opieki medycznej, także wsparcia psychologicznego - dodał Woś.
Dodał także:
Jesteśmy świadomi naszej zbiorowej odpowiedzialności jako narodu, żeby pomagać najbardziej potrzebującym - i robić to roztropnie, czyli m.in. w interesie Polski jest, żeby pomagać na miejscu, żeby ograniczać kryzysy migracyjne i kryzysy humanitarne, które są problematyczne nie tylko dla Polski, ale całej UE - podsumował.
Koordynacja spraw związanych z pomocą rozwojową i humanitarną na szczeblu ministerialnym to - według Wosia - kolejny dowód na odejście od tzw. Polski resortowej, gdzie sprawy związane z pomocą były rozproszone nawet w 5-7 ministerstwach, przez co działania były mniej efektywne.
Głównym zadaniem ministra ds. pomocy humanitarnej jest to, żeby koordynować tę współpracę, koordynować udzielanie pomocy humanitarnej, analizować ten temat i odpowiednio prowadzić politykę państwa i rządu w tym zakresie - powiedział Michał Woś. (PAP)gr