Informacje

Huta miedzi Głogów / autor: KGHM
Huta miedzi Głogów / autor: KGHM

Nie straszyć arsenem

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 27 czerwca 2019, 10:16

  • 0
  • Powiększ tekst

Huta miedzi w Głogowie jest obwiniana przez aktywistów ekologicznych o zatruwanie powietrza i szkodzenie zdrowiu mieszkańców. Ale te oskarżenia nie mają pokrycia w faktach. Koronnym dowodem rzekomej winy KGHM ma być fakt, że sprawą arsenu zajęła się prokuratura w Głogowie, bo zdaniem śledczych istnieje uzasadnione podejrzenie, iż doszło do zanieczyszczenia powietrza w latach 2012-2019.

Głogowska huta jest na celowniku aktywistów organizacji ekologicznych z powodu emisji ciężkich pierwiastków towarzyszących procesom produkcyjnym, takich jak choćby ołów czy kadm. Najbardziej hucie dostaje się jednak za emisję arsenu, bo ponoć dochodzi do „gigantycznych przekroczeń” norm stężenia tego pierwiastka w powietrzu: zamiast 6 ng (nanogramów) na 1m3 ten wskaźnik ma być często kilka razy wyższy w różnych miesiącach.

Jednym z głównych krytyków huty miedzi i jej właściciela – KGHM jest stowarzyszenie Pronatura, które nawet domagało się swego czasu wytyczenia wokół huty strefy ochronnej, gdzie nie można by uprawiać żywności rzekomo skażonej przez arsen. Pronatura domagała się wypłacenia przez KGHM wysokich odszkodowań mieszkańcom, ale mimo że przegrała batalie prawne, nie przestaje oskarżać spółki o działania szkodzące mieszkańcom, wykorzystując do tego media. W sukurs idą też inne organizacje społeczne, dopuszczając się przy okazji wręcz aktów ekoterroryzmu wobec KGHM.

Rzucane w mediach i w sieci oskarżenia mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Po pierwsze, w polskim prawie nie ma norm zawartości arsenu w powietrzu, a są określone poziomy docelowe, ku którym przedsiębiorstwo powinno dążyć, stosując rozwiązania dopuszczalne także ze względów ekonomicznych. I stężenie arsenu w wysokości 6 ng jest właśnie takim poziomem docelowym. I huta zapewne niedługo go osiągnie, co widać po wynikach za 2018 roku, gdy średnie stężenie miesięczne arsenu wynosiło 10 ng, a więc mniej niż w latach poprzednich. To rezultat szeregu inwestycji poprawiających proces technologiczny. Ponadto KGHM rygorystycznie przestrzega innych zobowiązań prawnych w zakresie emisji arsenu i badania jego stężenia.

Tego jednak ekologiczni aktywiści nie biorą pod uwagę, tak samo jak w rzucaniu gromów na KGHM i hutę miedzi nie przeszkadzają im badania naukowe, które dowodzą, że większym zagrożeniem dla mieszkańców jest dieta i styl życia niż praca zakładu w Głogowie. Naukowcy z Łodzi i Warszawy przebadali mieszkańców z tego rejonu i stwierdzili, że u 28 proc. dorosłych oraz 14 proc. dzieci mamy do czynienia ze zwiększonym stężeniem arsenu w organizmie, ale jego pochodzenie pewnie wiele osób zaskoczyło.

Prof. Wojciech Wąsowicz z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi podkreśla, że istnieje korelacja choćby między paleniem papierosów a obecnością kadmu i arsenu w organizmie. Potwierdziła to prof. Lucyna Kozłowska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Taka sama korelacja wynika z diety, gdyż wiele rodzin ulega modzie na zdrowe jedzenie i spożywa więcej ryb i ryżu, a te produkty są właśnie źródłem tzw. „niebezpiecznego arsenu”. To samo dotyczy ciastek, wafli, kaszek ryżowych, a nawet czasami wody pitnej, która też zawierać może spore ilości arsenu, który pochodzi z głębi ziemi, gdzie rozpuszcza się w wodzie. Nie da się - zdaniem naukowców - stwierdzić, jaka część arsenu nieorganicznego pochodzi z żywności, a jaka jest skutkiem emisji huty w Głogowie. Koronnym dowodem winy KGHM ma być zaś to, że sprawą arsenu zajęła się prokuratura w Głogowie, bo zdaniem śledczych istnieje uzasadnione podejrzenie, iż doszło do zanieczyszczenia powietrza w latach 2012-2019. I od razu jest rzucane podejrzenie, że winna jest temu huta w Głogowie. Mało kto jednak zwraca uwagę na fakt, że prokuratura póki co prowadzi postepowanie w sprawie, a nie przeciwko osobom zarządzającym hutą, a „uzasadnione podejrzenie” zostało sformułowane na podstawie informacji zawartych w zawiadomieniu do prokuratury, a nie w oparciu o konkretny materiał dowodowy. Innymi słowy – pismo do prokuratury zostało tak sformułowane, aby uprawdopodobnić zarzuty wobec huty, ale o niczym nie przesądza, śledczy muszą wykonać wiele czynności, aby samemu ocenić zasadność wniosku.

Obarczanie winą huty może i jest medialnie nośne, ale opiera się na manipulowaniu podstawowymi faktami. Mamy w tym przypadku do czynienia z medialnym ekoterroryzmem, gdy mieszkańców straszy się sąsiedztwem huty, która ma jakoby odpowiadać choćby za schorzenia tarczycy. Żeby ta narracja była wiarygodna, podawane są dane o tym, jakoby huta w Głogowie dopuszczała się „gigantycznych przekroczeń dopuszczalnych stężeń arsenu”, które średnio w miesiącu w ostatnich latach wynosiło od około 7,5 ng do prawie 16 ng (1 nanogram to 10-9 grama) na 1 m3powietrza, choć bywały i okresy, że stężenie przekraczało 30 ng. Tymczasem, jak alarmuje część mediów i ekologiczni aktywiści, norma to tylko 6 ng/1 m3 powietrza.

Na Zachodzie, ale w i w Polsce wiele podobnych instytucji na kampaniach ekologicznych sporo zarobiło, zmuszając niektóre firmy do wypłaty „należnych odszkodowań”. Jak ustaliliśmy, taką presję próbowano też stosować wobec KGHM i gdy nie udało się w sądzie udowodnić firmie winy, pozostało przekonać media, oczywiście nie przy pomocy faktów, ale przez próby siania paniki wśród mieszkańców. Na szczęście obiektywne badania przekonują mieszkańców, że powodów do niepokoju nie ma, a huta przynosi miastu i regionowi więcej korzyści niż strat i na pewno nie zatruwa ludzi.

Kajetan Kutnowski

Powiązane tematy

Komentarze