Rosjanie grożą Ukraińcom za zajęcie tankowca
W razie pojmania przez Ukrainę jako zakładników Rosjan z zatrzymanego w czwartek rosyjskiego tankowca konsekwencje nie każą na siebie czekać - oznajmiło rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Wyjaśniamy okoliczności tego wydarzenia, by podjąć odpowiednie kroki. Jeśli chodzi o pojmanie Rosjan jako zakładników, zostanie to zakwalifikowane jako poważne złamanie prawa międzynarodowego i konsekwencje nie każą na siebie czekać - oświadczyło rosyjskie MSZ.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy powiadomiła wcześniej, że wraz z prokuraturą wojskową zatrzymała rosyjski tankowiec, który w listopadzie 2018 roku zablokował tor wodny prowadzący przez Cieśninę Kerczeńską dla trzech okrętów ukraińskiej marynarki wojennej, płynących do Mariupola nad Morzem Azowskim.
Zatrzymana jednostka o nazwie Neyma w środę zawinęła do ukraińskiego portu Izmaił w obwodzie odeskim pod zmienioną nazwą Nika Spirit. SBU przesłuchała już załogę statku oraz zarekwirowała jego dokumenty i nagrania rozmów prowadzonych w trakcie wydarzeń w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej.
Główny ukraiński prokurator wojskowy Anatolij Matios zamieścił na swojej stronie na Facebooku relację z zatrzymania statku wraz ze zdjęciami. Na jednym z nich widać paszporty Federacji Rosyjskiej, z czego agencja TASS wysnuła wniosek, że na pokładzie znajduje się co najmniej siedmiu marynarzy.
Czytaj także:Gorąco w cieśninie Kerczeńskiej
Szef komisji spraw zagranicznych Rady Federacji (izby wyższej rosyjskiego parlamentu) Konstantin Kosaczow oświadczył, że podobne prowokacje nie wróżą niczego dobrego dla stosunków rosyjsko-ukraińskich. Jak ocenił na Facebooku, albo SBU działała z upoważnienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i wtedy „de facto kontynuuje on prowokację, której dopuścił się jego poprzednik Petro Poroszenko”, albo też SBU działała z pominięciem osoby prezydenta i ta możliwość jest równie zła, bo oznacza, że „Zełenski jest tylko narzędziem w rękach ukraińskich resortów siłowych poprzedniego rozdania”.
PAP Sz Sz