Niewidomi na celowniku obrońców zwierząt
Niewidomy Brytyjczyk Jonathan Attenborough używa psa-przewodnika. Wyznał dziennikowi Daily Mail, że pada z tego powodu ofiarą ataków eko-aktywistów.
30-letni Attenborough urodził się niewidomy na prawe oko. Pięć lat temu atak agresywnej zaćmy odebrał mu wzrok w lewym. W kwietniu zeszłego roku sparowano go z psem przewodnikiem, trzyletnim labradorem o imieniu Sam. Attenborough twierdzi, że dzięki temu znacznie wzrósł komfort jego życia.
Attenborough wyznał, że z powodu Sama regularnie pada ofiarą aktywistów walczących o prawa zwierząt. Pierwszy raz stało się to w kwietniu tego roku. Siedział wtedy razem ze swoim psem w jednej z kawiarni w Edynburgu. W pewnym momencie podszedł do niego mężczyzna, który powiedział mu, że wcale nie potrzebuje psa przewodnika i że psy powinny biegać wolno po polach a nie siedzieć w kawiarniach. Niewidomy w pierwszej chwili uznał, że żartuje. Kiedy zorientował się, że mówi poważnie, wdał się z nim w konwersację i częściowo go przekonał, że jego psu takie życie nie przeszkadza.
Drugi incydent, który miał miejsce pod koniec października w Portsmouth. Attenborough razem z drugim niewidomym z psem siedzieli w jednym z tamtejszych barów, kiedy podeszła do nich pewna kobieta. Zaczęła oskarżać ich o okrucieństwo wobec zwierząt. Mężczyzna wyznał, że była bardzo agresywna i sprawiła,że poczuli się bardzo niekomfortowo. „Byłem zdegustowany. Próbowałem z nią dyskutować, ale nie słuchała, ogarnęła ją furia” – wyznał – „Doszło do tego, że przyszedł jej mąż aby ją odciągnąć”.
Jego towarzysz z tamtego dnia, dr Amit Patel, opisał tą sytuację na swoim twitterze. „Wczoraj: dwóch ślepych kolesi i nasze psy w barze, na cichym drinku” – napisał – „Potem zostaliśmy zaczepieni przez agresywną kobietę krzyczącą, że jesteśmy okrutni bo mamy psy-przewodniki. Nie tylko nas prześladowała, ale w pewnym momencie bałem się, że dojdzie do rękoczynów. To nie była komfortowa sytuacja”. Później powiedział portalowi Unilad, że kobieta ta przedstawiła się jako obrońca zwierząt i stwierdziła, że są równie okrutni jak ci, którzy hodują psy do walk.
„To ironiczne, że wcześniej tego wieczoru byłem na scenie i opowiedziałem anegdotę o tym, że właściciele psów przewodników otrzymują krytykę ze strony pewnych ludzi” – wspomniał – „Nasze psy są kochane i zadbane i kochają swoją pracę. W przeciwnym wypadku by jej nie wykonywały”.
Więcej na Stefczyk.info
Stefczyk.info/ as/