Informacje

prezes Agencji Rezerw Materiałowych Michał Kuczmierowski / autor: Fratria
prezes Agencji Rezerw Materiałowych Michał Kuczmierowski / autor: Fratria

Prezes Agencji Rezerw Materiałowych: Liczy się skuteczność

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 maja 2020, 22:35

  • Powiększ tekst

Wszyscy w Polsce możemy żywić uzasadnioną nadzieję, że w większości regionów kraju epidemia SARS-COV-2 zaczyna pomału wygasać. Z pewnością przyczyniło się do tego zaopatrzenie w środki ochrony osobistej, takie jak np. maseczki, które pod koniec lutego i na początku marca zaczęły osiągać absurdalnie wysokie ceny. Podjęte przez rząd działania polegające na szybkim nasyceniu rynku środkami ochronnymi przyniosły efekt i już dziś nie trzeba wydawać na nie fortuny. Nie ma problemu także z ich dostępnością. Dziś w Polsce wylądował setny samolot cargo z dostawą środków ochronnych w ramach utworzonego przez rząd mostu powietrznego

Państwo nie ustaje w wysiłkach, by stały dopływ dużych partii środków ochronnych, zwłaszcza do miejsc gdzie są one najbardziej potrzebne, został utrzymany. Za utrzymanie dostaw odpowiada Agencja Rezerw Materiałowych, której stery w tym najtrudniejszym czasie powierzono Michałowi Kuczmierowskiemu, menedżerowi z bezcennymi dziś licznymi międzynarodowymi kontaktami zdobytymi w czasie jego długiej drogi zawodowej w BZ WBK, PKO BP oraz Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Bartosz Życiński: Wygląda na to, że poza regionem śląskim, gdzie wciąż notowane są stosunkowe liczne zakażenia koronawirusem, epidemia znajduje się pod kontrolą. Tymczasem z doniesień medialnych wynika, że Agencja Rezerw Materiałowych nie zwalnia tempa i wciąż organizuje nowe transporty środków ochronnych do Polski, czyli pracuje tak samo intensywnie jak w kwietniowym szczycie pandemii. Czy to rzeczywiście konieczne?

Michał Kuczmierowski, prezes ARM: Naszym głównym zadaniem jest zapewnienie ciągłości dostaw środków ochronnych do tych miejsc, które ich najbardziej potrzebują, a więc najwięcej zużywają. Zaopatrujemy przede wszystkim szpitale i placówki medyczne, w których obowiązujący obecnie reżim sanitarny wymaga zużywania bardzo dużych ilości środków ochrony osobistej, takich jak maseczki, rękawice, kombinezony czy płyny do dezynfekcji. Aby sprostać temu zadaniu od wielu tygodni pracownicy Agencji Rezerw Materiałowych pracują właściwie w trybie ciągłym – 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ściągane do Polski materiały pozyskujemy właściwie na całym świecie. Zorganizowanie dostaw to dziś swoisty wyścig, w którym uczestniczą wszystkie kraje świata zmagające się z pandemią. Mogę z pełną odpowiedzialnością zapewnić, że Polska zajmuje w tych zmaganiach wysoką pozycję i naszym szpitalom ani obywatelom środków ochrony nie zabraknie.

Jeszcze na początku kwietnia istniały uzasadnione obawy, że po przerwaniu łańcuchów dostaw i zamknięciu granic zabraknie nam w Polsce środków ochronnych. Dziś, kiedy działania takich podmiotów jak ARM, ale także ARP, KGHM, Lotos, a po stronie NGO – choćby WOŚP, zabezpieczyły Polaków, podnoszą się z kolei głosy doszukujące się nieprawidłowości w organizowanych transportach, podważające jakość sprowadzanego sprzętu czy niemal dosłownie sugerujące korupcję polegającą rzekomo na przepłacaniu za dostarczany do Polski towar. Z czego wynikają te zarzuty?

Tak jak już wspomniałem, obecnie kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset rządów państw świata stara się pozyskać duże partie środków ochronnych, by zabezpieczyć swoich obywateli. To oznacza często działania w warunkach niestandardowych z pominięciem skomplikowanych procedur zakupowych. Dzisiaj mamy rynek producentów, więc to oni dyktują warunki i ceny, a oferty bardzo szybko wygasają. Dlatego ważne było, aby jak najszybciej weryfikować partnera i ofertę i wynegocjowanie szybkiego terminu dostawy. Liczy się przede wszystkim to, by środki ochronne zostały jak najszybciej dostarczone medykom na pierwszą linię frontu. Sprawne działanie umożliwiała nam również ustawa COVID-owska przyjęta przez Rząd, która zdjęła z nas wymogi prowadzenia złożonych postępowań przetargowych. Od samego początku priorytetem było znalezienie wiarygodnych partnerów i weryfikacja jakości oraz certyfikatów gwarantujących wymogi bezpieczeństwa . W ten sposób ARM wraz ze spółkami, które na podstawie decyzji Premiera zakontraktowały już ponad 147 mln maseczek medycznych, 35 mln masek z filtrami, osiem i pół mln środków ochrony oczu, 6,8 mln kombinezonów ochronnych i fartuchów oraz blisko 100 mln rękawic ochronnych a także 2,5 mln testów laboratoryjnych. Tak gigantyczne zamówienia wymagały wsparcia logistycznego na niespotykaną dotychczas skalę - dotychczas 100 samolotów przewiozło łącznie ponad 2 mln kilogramów czyli 13 tysięcy metrów sześciennych towarów pokonując tym samym 1,5 mln km. Te produkty sprowadzamy głównie z Chin ale również z innych kierunków – Korea, Tajwan, Turcja, Niemcy i są sprowadzane do Polski zarówno drogą lotniczą, jak i pociągami w ramach połączenia PKP LHS. Już dzisiaj widzimy, że wraz z większą dostępnością środków ochrony na naszym rynku prowadzą do obniżek cen. Można więc przyjąć założenie, że przeciwnicy obecnego rządu za jakiś czas będą starali się przekonywać opinię publiczną, że coś można było kupić taniej, wygodnie ignorując fakt, że w czasie kiedy dostawy były kontraktowane ceny były inne. W naszej pracy w ARM nie możemy się jednak kierować chęcią przypodobania się opozycji, ale musimy zadbać o ciągłość dostaw.

Kto obecnie jest głównym kontrahentem ARM, skąd głównie pozyskiwane są środki ochronne?

  • Dla całego świata, także i dla nas, głównym rynkiem pozyskiwania środków ochronnych są Chiny. Aby usprawnić dostawy do Polski zbudowaliśmy wyjątkową na skalę światową strukturę logistyczną – pozyskaliśmy magazyny m.in. w Chinach, gdzie trafiają produkty prosto od producentów, tam na miejscu przechodzą już odprawy celne i są przygotowywane do transportu. Dzięki współpracy z LOT ustanowiliśmy most powietrzny, którym transportujemy regularnymi połączeniami towarami do Polski. O skali tego przedsięwzięcia pokazuje to, że aktualnie w ramach „Cargo dla Polski” wylądował 100-tny samolot transportujący materiały ochronne dla medyków. Korzystamy także z połączenia kolejowego obsługiwanego przez PKP LHS. Pozyskujemy także duże partie towarów z Turcji, Tajwanu, Korei czy państw Europy Zachodniej.

Ale najważniejsze jest to, że od początku walki z wirusem z polecenia Premiera Morawieckiego rozpoczęliśmy budowanie zdolności produkcyjnych materiałów ochrony osobistej w Polsce. Agencja Rozwoju Przemysłu zainicjowała projekt Polskie Szwalnie. Już aktualnie uruchomiliśmy produkcję polskich masek medycznych, zwiększamy skalę produkcji masek FFP2 i FFP3, a także przygotowujemy polską produkcję kombinezonów medycznych z krajowej produkcji tkanin ochronnych. Planujemy już za kilka miesięcy być samowystarczalni jako Polska i kontraktować najważniejsze produkty na rynku krajowym.

Jak wygląda dystrybucja środków ochronnych w Polsce? Kto za nią odpowiada?

  • Zakup i dystrybucja środków ochrony to gigantyczne przedsięwzięcie logistyczne wymagająca zaangażowania wielu instytucji. Dzięki decyzji Premiera zakupy wspierają Spółki Skarbu Państwa: KGHM, Lotos czy ARP, a LOT organizuje most powietrzny. Dzięki sprawnemu zarządzaniu i współpracy na bieżąco realizowane są transporty do wszystkich części kraju – dziennie teren Agencji Rezerw Materiałowych opuszcza ponad 20 samochodów ciężarowych, które do dziś obsłużyły już ponad 2,5 tys. zleceń przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia. Przy wsparciu wojsk logistycznych, WOT oraz Poczty Polskiej przesyłki docierają do ponad 600 szpitali w całej Polsce. W ostatnich tygodniach do szpitali i instytucji publicznych, poprzez wojewodów w poszczególnych regionach kraju, trafiło ponad dziewięć milionów różnego rodzaju sprzętu do ochrony zdrowia. Materiały te rozdysponowano za pośrednictwem składnic ARM w Komorowie, Strzałkowie oraz Lublińcu. Do tej pory wydaliśmy już m.in. prawie 39 milionów, ponad 23 miliony rękawiczek, milion fartuchów i kombinezonów ochronnych, ponad 2,5 milionów masek z filtrem FFP2/FFP3, niemal milion gogli i przyłbic ochronnych oraz 8 i pół miliona litrów płynów do dezynfekcji.

Wiadomo już jednak, że parametry ochronne części sprowadzonego sprzętu niestety nie zgadzały się ze specyfikacją.

  • Środki wobec których mieliśmy zastrzeżenia były kierowane na dodatkowe badania w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy. Część masek przekazanych do badania została pozytywnie zweryfikowana jako maski medyczne. W przypadku dwóch partii wątpliwości się potwierdziły i zostały wycofane z użytkowania. Problem materiałów niespełniających wymagań związanych z bezpieczeństwem dotyka dzisiaj wszystkich na rynku. Podobne problemy mają rządy innych krajów, a także Komisja Europejska. W Polsce problem dotknął materiałów ściąganych przez KGHM czy WOŚP. Będziemy dochodzić swoich praw jako nabywca. Trzeba jednak podkreślić, że w skali działań, którą podjął rząd i podległe mu podmioty udało nam się zabezpieczyć podstawowy interes związany z bezpieczeństwem służb medycznych, a wykazane problemy, które były jedynie małym ułamkiem całości pokazują, że system zadziałał i udało nam się odpowiednio zareagować.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Bartosz Życiński

CZYTAJ TEŻ: KGHM zażąda wyjaśnień od dostawcy

CZYTAJ TEŻ: Chińczycy fałszowali dokumenty ws. masek ochronnych

CZYTAJ TEŻ: Łukasz Szumowski: Jestem gotowy na przesłuchanie

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych