Informacje

Minister Łukasz Szumowski / autor: fot. Fratria
Minister Łukasz Szumowski / autor: fot. Fratria

WYWIAD

Szumowski wyjaśnia przyczyny swej dymisji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 sierpnia 2020, 07:38

    Aktualizacja: 19 sierpnia 2020, 08:12

  • Powiększ tekst

Reporter wPolityce.pl namówił ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego na krótki wywiad już po ogłoszeniu przez niego na konferencji prasowej faktu złożenia dymisji. Jak stwierdził minister, zgodził się mimo dużego zmęczenia, bo od lat należy do stałych czytelników portalu. Rozmowa odbyła się w gabinecie ministra w gmachu przy ulicy Miodowej w Warszawie.

wPolityce.pl: Z jakimi myślami opuści pan ten gabinet w ciągu kilku, kilkunastu godzin? Żal? Smutek? poczucie sukcesu czy klęski?

Prof. Łukasz Szumowski: Na pewno smutek rozstania z fantastyczną ekipą. Naprawdę udało się stworzyć zespół, który sprawdził się w momencie trudnym, gdy nadszedł naprawdę dramatyczny kryzys związany z COVID-19. Wszyscy dali z siebie wszystko, po 20 godzin na dobę przez wiele tygodni, zrobili wszystko, by uratować kraj. Tego będzie mi bardzo żal. Ale z drugiej strony ci ludzie zostają, pracują nadal, jestem pewien, że kontakt będziemy nadal utrzymywali, bo przecież zżyliśmy się, pewnie zaprzyjaźniliśmy. Poczucia klęski oczywiście nie mam. Czy można mówić o sukcesie? Rzeczy, które zrobiliśmy, nie tylko związane z epidemią, wymieniłem dzisiaj na konferencji prasowej, ale ocenę ogólną zostawiam w pokorze innym.

Ludzie patrzą i nie są pewni, jak oceniać pana dymisję. Z jednej strony rzeczywiście zdarzają się momenty, że człowiek musi odpocząć, że rodzina wzywa, że jakiś etap się zamyka. Z drugiej jednak, to bardzo wysokie stanowisko o którym wielu bezskutecznie marzy, jakiś szczyt kariery. Jakże to tak - odejść po prostu? Jak było naprawdę? Dlaczego pan odchodzi? Żona kazała? Dzieci?

To oczywiście nie jest tak, że żona mi każe, że dzieci płaczą, że to jakiś stan kryzysowy. Jestem dorosłym człowiekiem, nie działam pochopnie, wiedziałem, na co się piszę przyjmując propozycję zostania ministrem.

Są trzy zasadnicze powody złożenia przeze mnie dymisji, a była to autonomiczna, własna decyzja. Po pierwsze, nosiłem się z zamiarem odejścia od dawna. Z prostego powodu - jestem lekarzem, który po to przez kilkanaście lat zdobywał wiedzę, wykształcenie, by leczyć ludzi. Chciałem do tego wrócić. Mam świadomość, że gdybym teraz został, to już na kolejne lata i kto wie, czy ten powrót do zawodu lekarskiego byłby jeszcze w ogóle możliwy. Ten wybór rysował się coraz jaśniej: albo polityk zawodowy albo lekarz. Wybrałem to drugie. I wiem, że nigdy nie przyszedłby ten idealny moment na odejście. Po drugie, jak na ministerstwo zdrowia to pełnię swoją funkcję już bardzo długo, ponad 2 i pół roku. Na tym niezwykle wyczerpującym stanowisku to jeden z rekordów, ale to ma swoje konsekwencje. Uważam, że ta funkcja, dla dobra wspólnego, wymaga co jakiś czas zmiany, niech nowe, pełne sił osoby wchodzą i pracują, czasem walczą, z tą bardzo wymagającą materią. Po trzecie, mam żonę z którą bywało, że rzadko się widywałem w czasie ministrowania i czwórkę dzieci: córkę, która idzie do szkoły, syna, który idzie do liceum, drugiego syna, który ma przed sobą maturę i najstarszego, który jest po pierwszym roku medycyny. To wszystko też wymaga uwagi, troski, czasu. Można mówić dzieciom przez kilka miesięcy, rok, dwa, że nie ma się akurat dla nich czasu, bo znowu wypadło niezwykle ważne dla kraju spotkanie… To jest prawda, to są ważne spotkania, ale nie da się bez końca i bez konsekwencji omijać ważnych dla rodziny momentów.

Pozostaje pan w życiu publicznym?

Oczywiście, wracam do wykonywania zawodu lekarza, ale pozostaję posłem. Mam nadzieję, że przekonałem tymi argumentami czytelników wPolityce.pl, że tu nie ma żadnego drugiego dna. To zmiana naturalna, uzgodniona dużo wcześniej z z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i premierem Mateuszem Morawieckim.

Więcej na wPolityce.pl

wPolityce.pl/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych