Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Nadchodzi niezbadana era wyludnienia

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 21 stycznia 2013, 12:52

  • 11
  • Powiększ tekst

„Dzieci są kluczową inwestycją dla społeczeństwa będąc obciążeniem ekonomicznym dla rodzin. Dlatego to rząd powinien dokonać dystrybucji dochodów z rodzin bezdzietnych i małodzietnych w kierunku rodzin wielodzietnych. W celu wyeliminowania przeszkód uniemożliwiających zwykłym ludziom realizację ich pragnienia zawarcia związku małżeńskiego i posiadania dzieci”.

Steven Philip Kramer w artykule Foreign Affairs „Baby Gap: How to Boost Birthrates and Avoid Demographic Decline” wymieniając spośród krajów dotkniętych klęską Polskę, uznaje je jako poważnie zagrożone w rozwoju gospodarczym. I to nie tylko z powodu przewidywanego kryzysu finansów publicznych, ale uznając że “starzejące się społeczeństwo będzie przeżywało ciężki okres w erze szybkich zmian technologicznych wymagających kreatywnych pracowników.” Uważa że Polska już wpadła w „pułapkę niskiej rozrodczości”, która przyspiesza spiralę depopulacji, z powodu zapanowania „subkultury małodzietności” - „Cykl[u] gdzie coraz mniej kobiet ma mniej i mniej dzieci”. W efekcie tego procesu dotknięte klęską kraje staną się wyspami, otoczonymi przez bardziej ludnych sąsiadów i w przypadku Polski nie trudno sobie wyobrazić, co się w efekcie tego procesu z nami w przyszłości stanie. Będziemy musieli zaakceptować masowy napływ imigrantów zmieniający oblicze społeczne tego zakątka geograficznego, lub staniemy się demograficzną pustynią. I choć Steven Kramer wprost pisze, że istnieją narzędzia polityki prorodzinnej polegające na finansowym wsparciu rodzin, w powiązaniu z podwyższeniem jakości opieki nad dziećmi które niejednokrotnie udowodniły swoją skuteczność, to wydaje się że są one kompletnie nieznane w Polsce.

Polityka państwa może i powinna zmniejszyć lukę między liczbą dzieci które rodziny pragną mieć, a ilością rzeczywiście posiadanych. Okazuje się że zgodnie z dwoma modelami pronatalistycznej polityki zastosowanymi we Francji i Szwecji, które okazały swoją skuteczność doprowadzając do zastępowalności pokoleń po znaczących kryzysach wymagane nakłady państwa muszą wynosić 4% PKB kraju. W przypadku części krajów taka polityka może kolidować ze różnymi interesami (w przypadku Polski dodajmy że również z zagranicznymi), jak i przeciwnikami tradycyjnego modelu rodziny. Przy czym co należy z całą siłą przypomnieć że w przeciwieństwie do badaczy o konserwatywnych przekonaniach „rodzicami” polityki pronatalistycznej w socjalistycznej Szwecji było małżeństwo Alva i Gunnar Myrdal. Noblistów znanych z liberalnych przekonań graniczących z propagowaniem eugeniki. Otóż Gunnar Myrdal, ten znany ekonomiczny strateg który pomógł zwalczyć szwedzkiej socjaldemokracji zarówno konsekwencje Wielkiego Kryzysu, jak i kryzysu demograficznego, napisał wraz ze swoją żoną w 1934 r. bestseller „Crisis in the Population Question” w którym odniósł się do samej istoty kryzysu demograficznego. Napisał, a potem wprowadził w życie prostą regułę o której polskie elity polityczne nie chcą nawet słyszeć. Że dzieci są kluczową inwestycją dla społeczeństwa, ale obciążeniem ekonomicznym dla rodzin. Dlatego to rząd powinien dokonać dystrybucji dochodów z rodzin bezdzietnych i małodzietnych w kierunku rodzin wielodzietnych. A to w celu wyeliminowania przeszkód uniemożliwiających zwykłym ludziom realizację ich pragnienia zawarcia związku małżeńskiego i posiadania dzieci, jakimi są koszty wychowania dzieci. Proste i jasne, pytaniem więc jest dlaczego jedynie w Polsce nieprzyswajalne?

W związku z powyższym konkluzja zawarta w artykule Stevana Kramera z National Defense University brzmi jak wyrok dla Polski. Uważa on że odpowiedzialność za kryzys demograficzny ponoszą rządzący, którzy nie podjęli żadnych kroków lub jedynie półśrodki. Podkreśla że kraje które nie traktują niskiej dzietności poważnie robią to na własne ryzyko. Czas w tym procesie jest o tyle istotny, że jeśli będą zwlekali i wpadną w pułapkę małodzietności to znajdą się w niezbadanej erze wyludnienia, która będzie znacząco inna niż ich dotychczasowe doświadczenia. A ucieczka z tego scenariusza będzie bolesna jeśli w ogóle możliwa.

Powiązane tematy

Komentarze