Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Kowal zawinił, a cygana powiesili - w jakie branże jeszcze może uderzyć Rosja?

Bartłomiej Orzeł

Bartłomiej Orzeł

Członek Klubu Jagiellońskiego, gdzie zajmuje się projektami oraz redaktor jagiellonski24.pl. Student zarządzania, zainteresowany tematyką patriotyzmu ekonomicznego i udziału NGOsów w życiu przedsiębiorstw. Sam siebie określa jako konserwatywnego liberała.

  • Opublikowano: 30 lipca 2014, 16:14

  • Powiększ tekst

„Kowal zawinił, a cygana powiesili” - szkoda, że tym cyganem stała się, chyba już zgodnie z wielowiekową tradycją, Polska. Krzyki Hollanda, Camerona, Merkel i Marka Rutte (tego ostatniego jednak niedziwne i całkowicie zasłużone) spowodowały embargo na nasze warzywa i owoce, nałożone przez Rosjan. Nie wierzę, że przyczyniło się do tego to, że Daniel Olbrychski w ramach „Roku Rosji”, nie będzie mógł wystąpić na scenie ze swoimi odpowiednikami znad Wołgi – to mało znacząca rzecz.

Putin pokazał siłę swojego państwa, jednocześnie nie szkodząc interesom ze swoimi największymi partnerami – Niemcami, Wielką Brytanią czy Francją, które mają Warszawę głęboko gdzieś i wcale nie mają zamiaru za nas umierać. Nie dziwne będzie więc, kiedy skoczą mu słupki poparcia wśród społeczeństwa. W końcu znowu ograł (celowo małą literą) „polaczków” na własnych zasadach.

Wprost proporcjonalnie do poparcia Putina rosnąć będzie liczba upadających polskich przedsiębiorstw i bankrutujących gospodarstw rolniczych i sadowniczych. Przecież gospodarka to naczynia ściśle ze sobą powiązane, stąd – jeśli rolnik będzie zmuszony zacisnąć pasa (a nie daj Bóg zamknąć stodołę na kłódkę) i oszczędzić na wymianie oleju w traktorze, straci sklep motoryzacyjny, jeśli sklep nie sprzeda, traci hurtownik i tak dalej. Bardzo mocno oberwie się przede wszystkim drobnym przedsiębiorcom – jedno lub kilkuosobowym firmom zaopatrującym jedynie kilka sąsiednich wsi w paliwo, nawóz czy narzędzia rolnicze. Wstrzymana zostanie modernizacja wsi – rolnicy będą musieli odłożyć na znacznie później zakup nowoczesnej dojarki albo dobrego traktora. Nie ma chyba branży, która działając na terenach rolniczych nie otrzyma przez to embargo solidnego kopa. Ciężko mi na gorąco przewidzieć konsekwencje – jednakże w moim odczuciu kilka kilometrów od miast będą one spore.

Rosjanie w zasadzie nie mają żadnych skrupułów jeśli chodzi o embarga na polskie produkty – najpierw mięso, teraz kapusta i jabłka, pewnie będą następni. Ciężko byłoby nałożyć embargo na polskie narzędzia (37% eksportu do Rosji), przemysł lekki (14%) czy chemię (13%). Wszystkie przyszłe działania będą więc prawdopodobnie oscylować w około branży spożywczej (19,5%) – a więc dość mocno zagrożone są dość popularne polskie produkty mleczarskie, a także, mrożonki, zboża, słodycze (chcąc nie chcąc związane z branżą mleczną) czy bakalie. Rosjanie nie muszą się bać tego, że na ich rynku czegoś zabraknie lub nie znajdzie się dobro substytucyjne. Są olbrzymim, ciągle chłonącym rynkiem, na którym prawie wszyscy chcą zaistnieć, a więc mogą dowolnie dyktować warunki.

W krótkim czasie zyskamy na tym my – konsumenci. Tego lata będziemy pewnie mogli kupić warzywa i owoce w bardzo okazyjnych cenach. Pytanie jednak co dalej - za dwa, trzy, cztery lata? Rynek nie znosi próżni – jeśli nie będzie tylu producentów, aby zapewnić odpowiednią konkurencję, będziemy cebulę czy truskawki kupować znacznie drożej. No chyba, że wierzymy tani eksport zza granicy. Wtedy jednak na pewno nie będzie on już taki tani.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.