PO chce zrobić z Polskiej Agencji Kosmicznej kolejną synekurę

Z zadania wywiązał się już Senat, wprowadzając do projektu szereg szkodliwych poprawek. Co zrobi Sejm? Jeśli je zatwierdzi, zamiast nowoczesnej instytucji, będącej dobrem narodowym powstanie przechowalnia partyjnych działaczy.

Tylko PO potrafi zepsuć nawet coś czego jeszcze nie ma. Polska Agencja Kosmiczna jest tego znakomitym przykładem. Naukowcy i politycy różnych opcji pracowali nad ustawą o jej powołaniu ponad rok. Przygotowano projekt, który przeszedł przez Sejm niemalże jednogłośnie. - Nareszcie powstanie instytucja ekspercka, która pozwoli zaistnieć polskim naukowcom i firmom w jednej z najbardziej innowacyjnych dziedzin cieszyli się naukowcy i politycy od PiSu po Twój Ruch.

Radość nie trwała długo. Senat, zdominowany przez PO, wywrócił do góry nogami cały projekt. Wszystko po to, by pozbawić niezależnych ekspertów i naukowców wpływu na obsadzanie stanowisk w agencji. Jeśli poprawki zaakceptuje Sejm, to PO będzie miało kolejną synekurę dla działaczy.

W pierwotnej wersji kandydatów na prezesa agencji dokonywać miała specjalna rada złożona z przedstawicieli administracji państwowej oraz ekspertów z nauki i przemysłu zaproponowanych przez prezesa Polskiej Akademii Nauk. Dzięki temu agencja miała być wolna od politycznych nacisków. Senat pozbawił radę tych uprawnień degradując ją do drugorzędnego ciała doradczego. Ale i w niej może nie być ekspertów. O obsadzie decydować ma premier! Podobnie procedura ma wyglądać przy wyborze szefa agencji, którego ma z kolei wybierać zespół powołany przez… premiera.

Jak mówi się w sejmowych kuluarach, choć jeszcze nie ma ustawy, już dzielone są posady w agencji. I to nie kompetencje są tu decydującym kryterium, a partyjne zasługi. Tymczasem trudno sobie wyobrazić eksministra Nowaka walczącego o silną pozycję polskich firm w gigantycznym programie Copernicus. Do tego potrzeba inżynierów, specjalistów od technologii satelitarnych i rakietowych.

Głosowanie nad poprawkami w piątek 29 sierpnia.