Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Grecka wojna w Europie

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 11 lutego 2015, 14:14

  • Powiększ tekst

Jaka tajemnica tkwi w polskim „kurczaku” w 2005 r. mimo iż przekonaliśmy Niemców w 1939 r. że w dbaniu o interesy Polski jesteśmy w tej grze „szaleńcami”?

Wprawdzie przecieki co do dzisiejszego spotkania eurogrupy spowodowały wzrost kursu akcji greckich o 8%, to niemniej w Europie nadal trwa „wojna na zderzenie” między Grecją i Niemcami w sprawie redukcji długów, których wiadomo że Grecja nie jest w stanie spłacić, a do czego Niemcy oficjalnie na tym etapie nie planują się przyznać (W Bloombergu opinia: “What he [Alexis Tsipras] said about the German loan will be a long legal process, so we don’t expect any unilateral actions. But it will be enough to infuriate the Germans.” A w Wall Street Journal: “The occupation is over.”; w tym Gary Jenkinsa z LNG Capital: “Mr. Jenkins estimates the probability of Greece exiting the currency bloc at 50%, from around 35% before Mr. Tsipras’s speech.”)

Oryginalna nazwa „game of chicken” w teorii gier przypomina dwóch kierowców jadących naprzeciwko siebie z pełnym gazem, a w której przegrywa ten który się przestraszy i skręci. Jest to strategia o tyle niebezpieczna że obydwaj licząc na decyzję drugiego mogą ponieść śmierć jeśli będą jechali naprzeciwko do końca. Krach może również wybuchnąć jeśli obydwaj skręcą ale zbyt późno i wpadną na siebie. Zwycięską strategią jest ta która przekona przeciwnika zawczasu że się nie ugnie („na szaleńca”), którą z sukcesem przed wyborami 2005 r. prawica stosowała przekonując partnerów w Europie, że nie pozwoli na gorsze traktowanie naszego kraju. Z hukiem przegrała gdy odeszła od niej i zaakceptowała Traktat z Lizbony, oraz wprowadziła strategię schodzenia z linii ciosu, koncentrując się na skonsolidowaniu władzy wewnątrz kraju. W przypadku Grecji w tle jest możliwość blokowania przez ten kraj jednolitego frontu antyrosyjskiego na Ukrainie, dlatego Bloomberg uważa że jest to raczej zabawa w „kotka i myszkę” w harmidrze słów. Czy sytuacja idzie w kierunku odprężenia czy zaostrzenia będzie można powiedzieć dopiero po jutrzejszym spotkaniu liderów, a zwłaszcza w oczekiwaniu na decyzję EBC która pod koniec miesiąca może odciąć płynność dla banków greckich, powodując że zaniepokojeni Grecy już wybierają depozyty z banków w skali €1 mld dziennie. Wprawdzie dzisiejsze przecieki mówią o planowanym odblokowaniu limitu płynnościowego ale pod warunkiem przedłużenia obecnego programu o pół roku. Obecnie greckie banki mają w swoich aktywach zaledwie 3,2% obligacji i bonów skarbowych, przy przeciętnej dla innych krajów eurostrefy 6% (wzrost z 3,3%, w tym Włochy 10,7%, w styczniu 2012 r. 6,8%) i rekordowego poziomu 1,8 bln, co oznacza spadek o 5,4 pkt procentowego w okresie ostatnich dwóch lat. Wprawdzie przywódcy Grecji mogą ukazywać że nie potrzebują żadnych nowych kredytów gdyż mają znaczącą nadwyżkę pierwotną budżetu, niemniej w przypadku odcięcia płynności przez EBC szybko ona zaniknie z powodu spadku dochodów podatkowych, związanych z problemem sfinansowania handlu w obrotach wewnętrznych. Aby zrozumieć na czym polega „gra” greckiego ministra finansów nie wystarczy przeczytać jego książek na ten temat („Game Theory: A critical text”, London and New York: Routledge, 2004 (z Shaun Hargreaves-Heap) (ed.); “Game Theory: Critical Perspectives”, Volumes 1–5, London i New York: Routledge, 2001; “Game Theory: A critical introduction”, London i New York: Routledge, 1995 (z Shaun Hargreaves-Heap)) ale przede wszystkim ukazać na co zostały skierowane środki UE i MFW w tym kraju i jakie dało to efekty. Otóż w okresie „pomagania” Grecji jej PKB spadł o 26%, spożycie dóbr i usług o około 40%, nastąpił wzrost bezrobocia do 26%, a bezrobocia młodych do prawie 60%. Dlaczego do tego doszło mimo rekordowej „pomocy” ze strony instytucji międzynarodowych na kwotę 226,7 mld euro, co stanowi około 125% greckiego PKB? Gdyż zaledwie 11% tej kwoty zostało przeznaczone na sfinansowanie wydatków budżetowych, a cała reszta równo 200 mld euro na pokrycie roszczeń inwestorów i samych banków. €40,6 mld przeznaczono na spłatę odsetek od długu, €81,3 mld na spłacenie zapadającego w międzyczasie długu względem inwestorów, €45,9 mld kosztowała Greków „redukcja długu”, dokapitalizowanie banków to kwota €48,2 mld, „pomoc” w postaci spłaty długu MFW kosztowała €9,1 mld, a wkład własny w ramach „pomocy” do Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego €2,3 mld. Dlatego nie dziwmy się Grekom jeśli obecnie mając nadwyżkę budżetową pierwotną, a więc nie obejmującą kosztów obsługi długu, że nie chcą dalej obniżać swoich dochodów aby spłacać narosłą „pomoc” przez dziesięciolecia i widzieć że wraz z kolejnymi miliardowymi przekazami dług ich zamiast maleć będzie narastał mimo iż inwestorzy stale im „pomagają” i dopingują. A głównym moralizatorem jest kraj który nie zwrócił im kosztów zdewastowania gospodarki podczas wojny i któremu w ostatnim stuleciu aż czterokrotnie redukowano zadłużenie.

A w „wojnie na zderzenie” to nie Grecy ale my stajemy się „kurczakiem” (pośmiewiskiem, cykorem) Europy gdy obiecujemy dbanie o interesy Polaków na forum UE i wymachujemy szabelką jedynie w okresie wyborczym, a po przejęciu władzy szybko o narodowych postulatach zapominamy. I nasza słabość nie polega tylko na tym że polscy ministrowie finansów nie są wykształceni w „game theory”, w przeciwieństwie do greckiego ministra który na ten temat napisał pięć książek.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych