Wywiad gospodarczy

Bartosz Turek, HRE Investments / autor: Fratria
Bartosz Turek, HRE Investments / autor: Fratria

TYLKO U NAS

Kupić czy sprzedać mieszkanie w 2021?

Grażyna Raszkowska

Grażyna Raszkowska

dziennikarka

  • Opublikowano: 8 stycznia 2021, 15:10

  • Powiększ tekst

Dlaczego ceny mieszkań cały czas są na wysokim poziomie, pomimo, że w czasach koronakryzsu deweloperzy oddają ich wyjątkowo dużo. A także o tym, jak bardzo inwestycja w nieruchomości chroni przed inflacją i jest alternatywą przede wszystkim w stosunku do lokat bankowych - mówił w Wywiadzie Gospodarczym Bartosz Turek z HRE Investments.

Po restrykcjach związanych z COVID-19, w III kwartale 2020 r. nastąpił powrót aktywności na rynku mieszkaniowym - podał pod koniec roku Narodowy Bank Polski w kwartalnym raporcie o rynku nieruchomości.

Na rynku pierwotnym zaobserwowano wzrost średnich cen transakcyjnych. W Warszawie ceny transakcyjne na rynku wtórnym spadły.

Sytuację tę komentował w Wywiadzie Gospodarczym Bartosz Turek, z HRE Investments:

Faktycznie jeśli spojrzymy na to, co dzieje się z cenami mieszkań - to trzeba zauważyć, że scenariusz był zupełnie inny niż spodziewała się większość obserwatorów rynku. Tzn. koronwirus, epidemia i jej konsekwencje nie wpłynęły wcale na to, że mieszkania zaczęły taniec – mówi Bartosz Turek.

Na początku koronakryzysu pojawiły się opinie, że mieszania stanieją o 20 proc. a nawet o 50 proc.

One pokazywały, że mamy do czynienia z niezrozumieniem sytuacji rynkowej. Polacy bardzo szybko zauważyli, że nieruchomości dają im  rozwiązanie ważnych problemów finansowych. Po pierwsze lokaty są prawie nieoprocentowane, więc ci, którzy trzymają pieniądze w banku – szukają alternatywy dla tych oszczędności. Poza tym mamy inflację przed którą spora część osób chce się uchronić. Epidemia spowodowała również, że mamy większą awersję do ryzyka. Odpowiedzią na te wszystkie bolączki jest rynek mieszkaniowy.

W przypadku wynajmu pozwala czerpać w miarę regularne przychody, daje ochronę przed inflacją i jest to inwestowanie mało ryzykowne.

Gość programu zaznacza, że na początku epidemii, przez pierwsze dwa miesiące firmy nie rozpoczynały nowych inwestycji. Nacisk był położny był wówczas na to, aby jak najszybciej kończyć te już rozpoczęte.

Po dwóch miesiącach mniejszej skali nowych inwestycji – deweloperzy znowu zaczęli budować. I rok 2020 może być nowym rokiem rekordu oddawania mieszkań – wszystkich około 220 tys.

W Warszawie realna cena transakcyjna sprzedaży nieruchomości wynosi poniżej 10 tys. zł za metr kwadratowy na rynku wtórnym. W Krakowie i Gdańsku to trochę ponad 8 tys. zł, natomiast np. w Zielonej Górze czy Kielcach to nieco ponad 4 tys. zł. za metr kwadratowy.

Epidemia spowodowała, że co prawda ceny mieszkań nie spadają, ale przynajmniej rosną dwa, trzy razy wolniej. Jest więc pewne urealnienie cen – mówi Bartosz Turek. Zdaniem eksperta polski rynek nieruchomości jest wprost zależny od sytuacji gospodarczej i tej bezpośrednio związanej z rynkiem pracy.

Przez wiele lat nasze dochody rozporządzalne rosły szybciej niż ceny nieruchomości, dopiero dwa lata przed epidemią doszło do zmiany tych parytetów i faktycznie mieszkania zaczęły drożeć trochę szybciej niż rosły nasze dochody. W wielu krajach europejskich sytuacja jest inna.

Gość programu zaznacza, że gdyby sam miał do dyspozycji wolne środki, to zapewne zdecydowałby się właśnie na kupno nieruchomości - tak jak postępuje wielu Polaków, szukających stabilnych sposobów inwestowania.

Zwraca uwagę, że dostępność mieszkań dla młodych osób zdecydowanie by się poprawiła, gdyby państwo w większych jeszcze stopniu zaangażowało się w pomoc na starcie.

Całą rozmowa:

Czytaj także: Czy światowy system finansowy jest zagrożony?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych