Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay.com

Terapia szokowa według MFW?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 5 sierpnia 2022, 13:05

  • Powiększ tekst

Międzynarodowy Fundusz Walutowy za obciążeniem gospodarstw domowych kryzysem energetycznym

Koszty kryzysu związanego z drastyczną podwyżką cen paliw, gazu i energii powinni ponosić konsumenci – uważa Oya Celasun, która jest zastępcą dyrektora w Departamencie Europejskim i kieruje nadzorem niemieckiej gospodarki w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.

Jak napisał „Financial Times”, powołując się na blog MFW, wicedyrektor Celasun wskazała, że rządy państw europejskich „powinny pozwolić na przeniesienie pełnego wzrostu kosztów paliw na użytkowników końcowych, aby zachęcić do oszczędzania energii i rezygnacji z paliw kopalnych” . Jej zdaniem priorytetem powinno być wsparcie tylko gospodarstw domowych o niskich dochodach, które najsłabiej radzą sobie z rosnącymi cenami energii, i dla nich trzeba przeznaczyć środki pomocowe.

Opinia wicedyrektor Celasun ukazała się na blogu MFW, co może być sygnałem, że odzwierciedla opinię szefów Funduszu. Gdyby tak było, oznaczałoby to, że w opinii MFW dotychczasowe decyzje rządów w zakresie na przykład obniżenia podatków, ograniczenia cen, czy stosowania dopłat, by ulżyć społeczeństwom i gospodarce w obecnym kryzysie energetycznym, nie były właściwe.

Ceny energii dla odbiorców – jak napisał FT – wzrosły w tym roku o prawie 40 proc. rocznie w państwach strefy euro, zaś w Wielkiej Brytanii - o 57 proc. To efekt wyjątkowo drogich gazu, paliw i ropy na światowych i europejskich giełdach po tym, jak Rosja pod koniec lutego zaatakowała Ukrainę. Sytuacja kryzysowa pogłębia się także dlatego, że w lipcu (po kilku tygodniach ograniczenia dostaw do zaledwie 40 proc. przepustowości) Rosjanie w ogóle najpierw zakręcili kurek na gazociągu Nord Stream (przez Bałtyk do Niemiec) z powodu przerwy konserwacyjnej, a następnie wznowili przesył w zaledwie w minimalnej ilości (20 proc.). Wiele krajów unijnych – zwłaszcza Niemcy – obawiają się o ciągłość dostaw gazu w sezonie grzewczym, a gaz na giełdach zdrożał do  rekordowych poziomów.

Wielu ekspertów branży i ekonomistów wskazało już wiosną, że mamy do czynienia nie z jednym ale kilkoma kryzysami naraz, mówili nawet o „szoku energetycznym”. Wzrosła inflacja, a wielu państwom UE grozi recesja, dlatego niemal w każdym wprowadzane są środki osłonowe – warte miliardy euro, by chronić gospodarstwa domowe i by nie popadły w ubóstwo energetyczne. Programy pomocowe obejmują różne rozwiązania, jak obniżka podatków, dopłaty do paliw, zamrożenie cen gazu i prądu. Ale jednocześnie pół Europy nawołuje do oszczędzania energii i to także się dzieje, na przykład we Francji sklepikarze i restauratorzy mają obowiązek wyłączania neonów od godz. 1 do 6-ej rano, a za jego naruszenie grożą wysokie mandaty. Zaś w Niemczech, gdzie sytuacja jest bardzo trudna (ze względu bliskie relacje gospodarcze z Rosją i na uzależnienie od importu rosyjskiego gazu) największe miasta m.in. rezygnują z podświetlania ważnych obiektów, a nawet nie podgrzewają wody w basenach publicznych.

Polski rząd m.in. obniżył VAT na paliwo i energię, szykuje dopłaty do zakupu węgla a także ulgi dla właścicieli domów korzystających z innego opału, jak również system wsparcia dla ciepłowni. I – jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się – nie będzie wprowadzać obowiązku oszczędzania energii.

Oya Celasun napisała na blogu, że „ponieważ paliwa kopalne prawdopodobnie pozostaną drogie przez jakiś czas, rządy powinny pozwolić na wzrost cen detalicznych, aby promować oszczędzanie energii, jednocześnie chroniąc biedniejsze gospodarstwa domowe”. Jak podał FT, Fundusz ostrzega, że istniejące szeroko zakrojone środki wsparcia opóźniają niezbędne dostosowanie się do szoku energetycznego” i są o wiele bardziej kosztowne, niż całkowite zrekompensowanie wzrostu kosztów utrzymania najbiedniejszych 20 proc. gospodarstw domowych, co  oszacował na średnio około 0,4 proc. produktu krajowego brutto w 2022 r.

Agnieszka Łakoma na podst. FT

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych