Informacje

Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR / autor: Materiały prasowe
Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR / autor: Materiały prasowe

Budownictwo przyszłości to odpowiedź na potrzeby ludzi

Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR

  • Opublikowano: 2 września 2022, 22:30

  • Powiększ tekst

Kondycja branży budowlanej to barometr stanu każdej gospodarki. W wartościach bezwzględnych w Polsce to 11–12 proc. rocznych dochodów sektora finansów publicznych. Dlatego za ważny i potrzebny należy uznać cykl debat dedykowanych temu sektorowi w ramach projektu wGospodarce.pl. Platforma rzeczywistej dyskusji pozwoliła całej branży wejść w dialog z administracją w obszarze kwestii kluczowych: rosnących cen materiałów, waloryzacji, regulacji prawnych czy wyzwań związanych z rynkiem pracy.

Półmetek kolejnego roku skłania do refleksji. Po okresie optymizmu związanego z odpornością branży budowlanej na negatywne skutki pandemii nadszedł rok naznaczony konfliktem za sąsiednią granicą. O ile okres epidemii mijał pod hasłem zerwanych łańcuchów dostaw czy chwilowych problemów z rękoma do pracy, o tyle obecnie naszą rzeczywistość dominują słowa „inflacja”, „rosnące koszty materiałów” czy „waloryzacja”. Odnosząc się do wzrostu cen materiałów budowlanych, to szczęśliwie na chwilę obecną proces ten wyhamował i można nawet zaobserwować tendencje odwrotne, aczkolwiek ich poziom w porównaniu z rokiem 2021 jest nadal wysoki. Analiza obecnych trendów wskazuje, że jest to powiązane m.in. ze zmniejszonym popytem rynkowym. Wyhamowanie sektora budownictwa mieszkaniowego oraz opóźnienia w wydawaniu decyzji ZRID powodują większą dostępność materiałów czy brygad roboczych. Nie można jednak na chwilę obecną uznać takiej sytuacji za trwałą – już dziś prognozujemy większe spadki w czwartym kwartale 2022.

Materiały, które nadal odnotowujemy na wysokim poziomie, są w dużej mierze uzależnione od czynników kosztotwórczych, takich jak gaz, ropa, energia, kursy walut. Przykładem takiego materiału jest np. szkło, używane w budynkach kubaturowych do realizacji fasad, a stanowi ono dość znaczną składową kosztową budynku. Dlatego we wszystkich zakresach, gdzie duży jest udział kosztów energii elektrycznej, paliwa, transportu, a materiały sprowadzane są z UE, nadal musimy uwzględniać w projekcjach kosztowych wzrost cen. W pozostałych – ceny są wysokie, ale jednak stabilne.

Problematyka rosnących w ekspresowym tempie cen materiałów nie tylko zdezaktualizowała kosztorysy realizowanych inwestycji, lecz także wywołała globalną dyskusję o konieczności podjęcia szybkich i skutecznych działań oraz o skutkach ich braku. Rynek zamawiających nie jest jednolity, bo to wachlarz podmiotów, począwszy od spółek Skarbu Państwa, a skończywszy na jednostkach samorządu terytorialnego czy inwestorach prywatnych. Wypracowanie jednego rozwiązania nie jest możliwe, ale zbudowanie porozumienia wokół problemu i woli jego rozwiązania – już tak.

W ramach prowadzonego ze stroną publiczną dialogu branża prezentuje pogląd, że waloryzacja to de facto zwrot kosztów. Nowe kontrakty, obecnie podpisywane, mają 10-procentowy limit waloryzacji, ale w budżecie to wciąż tylko 100 proc., a nie 110 proc. To tylko limit do wykorzystania. Na ile jest on naprawdę realny, można zobaczyć na kontraktach, które nie są limitowane. One do dzisiaj trwają, są realizowane, i tam waloryzacja wynosi kilkanaście procent, czasem nawet 20.

Niestety pięcioprocentowy limit na wielu kontraktach został już dawno przekroczony, a w obecnej sytuacji ich realizacja jest po prostu nieopłacalna dla firm. I to niczyja wina, że tego nie przewidziano. Wystąpiła sytuacja nadzwyczajna i należy w tej chwili takie kontrakty dostosować do realiów kosztowych albo od nich odstąpić. W tym kontekście wszyscy mamy już doświadczenia z poprzedniej dekady, że ponowne rozpisanie kontraktu przez stronę publiczną daje w efekcie kilkukrotnie droższe oferty niż utrzymanie i dostosowanie ich zapisów.

Z pewnością nie należy zapominać też o kontraktach realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Tam w zasadzie nie ma żadnych zapisów waloryzacyjnych, ponadto nie ma na nie finansowania, co stanowi dużo bardziej istotny problem. Tu również należy szukać rozwiązań, bo to często rynek małych wykonawców, którzy nie będą realizować zadań poniżej kosztów.

Reasumując wątek waloryzacji, trzeba podkreślić, że zapisy kontraktowe nie wytrzymały konfrontacji z tą nadzwyczajną sytuacją, jaką jest wojna. Na szczęście kilkumiesięczna dyskusja na rynku budowlanym, pod kątem wypracowania optymalnych rozwiązań, zaczyna przynosić efekty m.in. w postaci zawieranych już w inwestycjach drogowych aneksów do umów, urealniających warunki stosowania waloryzacji. Jako cała branża jesteśmy przekonani, że ekstrapolacja tych rozwiązań na pozostałe kontrakty to tylko kwestia czasu.

Odnosząc się do kwestii rynku pracy, według portalu wielkiebudowanie.pl od początku maja tego roku powoli rośnie liczba osób szukających pracy w budownictwie, choć wielkość zatrudnienia jest niższa niż w marcu. Wiosenna fala wzrostu zatrudnienia w budownictwie już minęła, a kolejnej bez wdrożenia środków z KPO nie będzie. A nawet jeśli te środki się pojawią, to i tak zostaną najwcześniej wdrożone w ramach projektów w przyszłym roku.

Oznacza to tyle, że w kolejnych miesiącach może spadać zapotrzebowanie na robotników budowlanych, a nadal będzie rosła liczba szukających pracy zwalnianych z upadających firm. Proces nie będzie szybki, ale pod koniec roku będzie już odczuwalny. Bezrobocie w budownictwie na pewno wzrośnie, mimo że obecnie aż 89 proc. firm budowlanych deklaruje niedobór kadr i chętnie zatrudnia. To katastrofalna dysproporcja generująca wzrost kosztów pracy.

Równocześnie na sytuację kadr w budownictwie należy patrzeć w szerszej perspektywie – wyzwań dla systemu edukacji. W połowie ubiegłego roku PARP opublikowała raport „Branżowy Bilans Kapitału Ludzkiego – branża budowlana”. Według badanych firm budowlanych głównym wyzwaniem branży w perspektywie pięciu lat jest starzenie się kadr, odpływ zagranicznych pracowników z polskiego rynku do państw Europy Zachodniej lub do krajów macierzystych, np. Białorusi, Ukrainy; brak zainteresowania młodzieży karierą w branży budowlanej w wyniku spadku jej prestiżu oraz brak nowych pracowników ze względu na niechęć młodych ludzi do podejmowania pracy fizycznej; zbyt wysokie oczekiwania płacowe młodych pracowników oraz ich niechęć do szkolenia i podnoszenia swoich kwalifikacji.

Generalni Wykonawcy zrzeszeni w ramach PZPB stoją na stanowisku, że rozwiązaniem powinna być odbudowa renomy szkół branżowych i techników oraz etosu zawodu budowlańca. Równie istotne jest dostosowanie aktualnego systemu kształcenia do sytuacji na rynku. Szkoły branżowe i zespoły szkół technicznych w zbyt małym stopniu obecnie uczą umiejętności praktycznych. Dlatego konieczny jest rozwój współpracy na linii biznes – edukacja, tak aby przyszli pracownicy mieli szansę na naukę u boku doświadczonych fachowców z wykorzystaniem rozwiązań technicznych i technologicznych stosowanych na współczesnych placach budów.

To szczególnie ważne, gdyż branżę czekają istotne przemiany technologiczne: technologie ekologiczne, zastosowanie energii odnawialnej w budownictwie, BIM, rosnąca automatyzacja czy kompetencje w zakresie wizualizacji 3D. Współczesny pracownik branży budowlanej to nie jest już przysłowiowy Maliniak, ale fachowiec z twardymi kompetencjami.

Co ważne, myśląc dziś o przyszłości branży budowlanej, należy podkreślić, że kierunek jej rozwoju determinują przede wszystkim oczekiwania partnerów biznesowych i klientów. Kondycja wykonawców będzie zależeć w tym samym stopniu od sytuacji gospodarczej, w tym wysokości dofinansowania unijnego w nowej perspektywie oraz skutecznych rozwiązań mitygujących skutki wojny na Ukrainie, inflację i wzrost cen materiałów.

Budownictwo przyszłości powinno być też odpowiedzią na potrzeby ludzi, co oznacza wyjście naprzeciw nowym wymaganiom dotyczącym energooszczędności czy ekologii. Głównym trendem wpływającym na branżę budowlaną będzie właśnie zapotrzebowanie na energię, które rośnie w dużym tempie. Powinno to stanowić dla nas impuls do wdrażania technologii, które pozwolą zoptymalizować procesy i zwiększyć wydajność, której rezerwy są nadal w budownictwie znaczące.

Piotr Kledzik prezes zarządu PORR

Fot. Materiały prasowe

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych