Informacje

Jak zamordowano SKOK Św. Jana z Kęt - prawdziwa historia przejęcia spółdzielczej kasy przez Alior Bank

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 31 marca 2015, 11:55

    Aktualizacja: 31 marca 2015, 20:05

  • 12
  • Powiększ tekst

Dzisiaj druga odsłona obrad sejmowej Podkomisji nadzwyczajnej do spraw realizacji ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, która coraz bardziej zaczyna przypominać zwariowany cykl "Kuchnia pełna niespodzianek" z legendarnego "Za chwilę dalszy ciąg programu".

Ten organ Platformy Obywatelskiej ds likwidacji SKOK-ów pod wodzą posła PO Marcina Święcickiego poinformował nagle w dniu wczorajszym, iż nastąpiła zmiana porządku posiedzenia. I tu niespodzianka, bo jako pierwszy punkt obrad pojawiła się „informacja o działaniach nadzorczych w spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji w SKOK Św. Jana z Kęt”. Nie ma wątpliwości, że politycy PO znów wyciągną jakieś zdechłe króliki z wyborczego kapelusza.

Dlatego warto wszystkim naświetlić zawczasu prawdziwą historię SKOK-u Św. Jana z Kęt, zanim zostanie ona zniekształcona przez platformową „jaczejkę”.

Otóż historia SKOK im. św. Jana z Kęt jest bardzo pouczająca. Możemy z niej się dowiedzieć, po co tak naprawdę powstała poprawka zgłoszona przez posłów PO do ustawy o SKOK, dzięki której spółdzielcze kasy mogą być przejmowane przez zagraniczne banki. Korzystając z tego zapisu włoski Alior przechwycił niewielką kasę, a do interesu dołożył (marne 16 milionów złotych, ale zawsze) Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

W nowelizacji ustawy o SKOK z 2013 (nowelizowano zupełnie „świeży” akt prawny, bo roiło się w nim od skandalicznych błędów) posłowie koalicji umieścili zapis, pozwalający na przejmowanie opartych na polskim kapitale spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych przez banki komercyjne, działające w formie spółek akcyjnych. Już w 2014 roku postanowiono wypróbować, jak można zastosować ten zapis w praktyce. Jako przedmiot eksperymentu wybrano malutki SKOK im. św. Jana z Kęt, działający w Rumi a założony w 1997 roku jako instytucja wzajemnej pomocy wśród członków Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Archidiecezji Gdańskiej.

Do tej właśnie kasy wszedł komisarz z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF). Oficjalnie – po to by „uzdrawiać”. Jak to zwykle bywa w przypadku działań Komisji wobec SKOK-ów zamiast „uzdrowienia” była szybka śmierć kasy. W połowie lipca 2014 roku przedstawiciele UKNF uznali, że żadna z kas w sektorze SKOK nie ma wystarczających środków do restrukturyzacji SKOK-u im. św. Jana z Kęt i tym samym – nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa depozytów. Ogłoszono wówczas, że banki zainteresowane restrukturyzacją SKOK-u mają czas na zgłoszenia do 24 lipca.

I znów, jak to z Komisją Nadzoru Finansowego bywa, wszystko potoczyło się błyskawicznie. Pod koniec lipca przedstawiciele KNF poinformowali opinię publiczną, że od 1 września 2014 roku SKOK im św. Jana z Kęt zostaje przejęty przez Alior Bank. Według informacji podanych wówczas przez Komisję Nadzoru Finansowego był to jedyny przedstawiciel sektora bankowego, który wyraził zgodę na przejęcie SKOK-u. Koniecznie trzeba zwrócić tu uwagę na jeden fakt: KNF podkreślała wówczas, że: - Alior Bank SA spełnia wszystkie kryteria, które KNF bierze pod uwagę przy ocenie zdolności do udziału w restrukturyzacji sektora SKOK, tj. zarówno formalne, jak i uzupełniające.

Przedstawiciele banku poinformowali media, że dołożą wszystkich starań, aby proces restrukturyzacji kasy przebiegł szybko, sprawnie i w taki sposób, żeby klienci nie czuli się poszkodowani. W komunikacie przekazanym Polskiej Agencji Prasowej, na który powoływały się później inne, liczne źródła medialne wyjaśniono, że udział Alior Banku w procesie przejęcia SKOK wynika z przesłanek biznesowych. Wskazano, że: - Bank aktywnie monitoruje rynek i w ramach realizowanej strategii rozwoju poszukuje innych niż organiczne możliwości wzrostu, które mogą przyczynić się do zwiększenia skali jego działalności.

Właścicielem Alior Banku jest włoska grupa kapitałowa Carlo Tassara. Dodajmy, że jest to podmiot, który od lat szuka inwestora strategicznego dla Alior Banku. Włoska grupa kapitałowa będąca właścicielem banku reklamowanego przez gentlemanów w melonikach, część akcji sprzedała w 2014 roku funduszom inwestycyjnym, ale wciąż szuka kogoś, kto będzie zainteresowany kupnem pakietu kontrolnego. Szukając inwestora nie waha się samemu mieszać w naszym skostniałym i niemal już zupełnie pozbawionym polskiego kapitału sektorze bankowym. W połowie grudnia 2014 roku Alior bank przejął 97,9 procent akcji Meritum Banku, na co zgodę wyraziły zarówno UOKiK, jak i KNF.

W tym samym czasie, gdy Alior kupował za grube miliony Meritum Bank, Bankowy Fundusz Gwarancyjny wsparł Włochów dotacją w wysokości 15, 9 milionów złotych. Za co? Ano za to, że Włosi raczyli przejąć SKOK im. św. Jana z Kęt! Oficjalnie, fundusz podał, że dotacja wynika z różnicy pomiędzy przejmowanymi zobowiązaniami z tytułu środków gwarantowanych, a przejmowanymi prawami majątkowymi SKOK-u, wyliczonej na podstawie sprawozdania finansowego Kasy na dzień przejęcia.Jakby te 15,9 miliona zł nie wystarczyło na dotację dla włoskiego banku, to Fundusz zobowiązał się do pokrycia w przyszłości wszystkich strat banku wynikających z przejętych praw majątkowych byłych klientów SKOK-u im. św. Jana z Kęt.

Konia z rzędem temu, kto w takich warunkach pojmie dlaczego sektor SKOK-ów nie mógł restrukturyzować małej, rumskiej kasy, skoro i tak za wszystko płaci BFG.

Więcej na ten temat czytaj TUTAJ:

Powiązane tematy

Komentarze