Były prezydent może trafić za kratki. Wielka afera korupcyjna
Prokurator brazylijskiego stanu Sao Paulo wystąpił do sądu o areszt tymczasowy dla byłego prezydenta kraju Luiza Inacio Luli da Silvy oskarżonego o korupcję i pranie brudnych pieniędzy w państwowym koncernie naftowym Petrobras.
Komentatorzy podkreślają, że aresztowanie byłego prezydenta, do niedawna najbardziej uwielbianego przywódcy we współczesnej historii Brazylii i postaci kultowej dla brazylijskiej lewicy, znacznie zaostrzyłoby kryzys polityczny w kraju. Byłby to też kolejny cios dla jego następczyni Dilmy Rousseff, która również znajduje się w poważnych opałach i której postawienia w stan oskarżenia domaga się opozycja.
Zdaniem cytowanego przez Reutera doradcy Rousseff, który zastrzegł sobie anonimowość, wniosek prokuratora Cassio Conserino "świadczy o jego stronniczości" i jest bardzo mało prawdopodobne aby sąd przychylił się do tego wniosku.
Dziennik "O Globo" dotarł do dokumentów sądowych, według których prokuratura argumentuje, że b. prezydent powinien zostać tymczasowo aresztowany ponieważ "może zmobilizować swoich zwolenników aby uniemożliwiali postęp śledztwa kryminalnego".
W korupcyjny skandal stulecia w koncernie Petrobras uwikłani są też deputowani i najpotężniejsi brazylijscy biznesmeni. Śledczy podejrzewają, że przedsiębiorcy przekazali ponad 2 mld dolarów w łapówkach, by otrzymać korzystne kontrakty Petrobrasu. Śledczy podejrzewają też, że część pieniędzy trafiła do kilku partii politycznych, w tym do rządzącej Partii Pracujących (PT).
Czytaj także: Brazylia w potężnych kłopotach. Mocny spadek PKB w 2015 roku
Lula da Silva był prezydentem Brazylii w latach 2003-10. Prokuratorzy podejrzewają, że właśnie wtedy doszło do największych nieprawidłowości. Miał on odnosić osobiste korzyści - w formie płatności i luksusowych nieruchomości - z łapówek w państwowym gigancie naftowym.
Na obecnym etapie w centrum uwagi prokuratury znajduje się trzypoziomowy apartament w mieście Guaruja, który został umeblowany i w pełni wyposażony przez firmy szukające protekcji lewicowego prezydenta, a następnie przekazany do jego wyłącznej dyspozycji. Według prokuratora Conserino apartament należał do b. prezydenta, czemu on stanowczo zaprzecza.
Oprócz byłych polityków rządzących ugrupowań wśród podejrzanych i oskarżonych o udział w aferze są także liczni działacze opozycji oraz właściciele przedsiębiorstw, które współpracowały z Petrobrasem i uzyskiwały za łapówki bardzo korzystne kontrakty.
(PAP)