Czy „uchodźcy” pracują? W Szwecji pracę ma... pół proc. imigrantów
W sporze dotyczącym przyjmowania do Europy przybyszów z innych kontynentów często podkreśla się, że większość z tych ludzi będzie chciało u nas pracować, napędzając tym samym europejską gospodarkę. Cóż, w Szwecji takie zjawisko nie istnieje, bo tam do pracy poszło pół procenta imigrantów.
W 2015 roku wniosek o azyl w Szwecji złożyło 163 tysięcy uchodźców, w większości pochodzących z krajów północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. W tym czasie pracę podjęło niespełna pięciuset z nich.
Z czego wynika tak rażące bezrobocie wśród imigrantów w Szwecji? Wygląda na to, że bynajmniej nie z braku miejsc pracy.
W Szwecji każdy uchodźca, który posiada przy sobie ważne dokumenty i złożył wniosek o przyznanie azylu, ma możliwość wcześniejszego podjęcia pracy (jeszcze przed otrzymaniem oficjalnego pozwolenia na zamieszkanie).
>> Czytaj również: Dalajlama: w Europie jest za dużo uchodźców
Szwedzki urząd ds. imigracji przyznaje bowiem w tym celu tzw. „wyjątki”, które dla uchodźców mają być przepustką przyspieszającą start życia zawodowego w nowym kraju. Tyle jeśli chodzi o teorię. W praktyce natomiast z tego przepisu korzysta niewiele osób.
W zeszłym roku tylko jedna trzecia uchodźców w wieku od 20 do 64 lat wystąpiła z wnioskiem o ustanowienie wobec nich takiego wyjątku. Jeszcze mniej z niego skorzystało i zdecydowało się podjąć pracę – zdaniem szwedzkiego portalu informacyjnego TheLocal w 2015 było to mniej niż pół procenta uchodźców.
W związku z tą sytuacją centrolewicowy rząd Szwecji zamierza przyznawać imigrantom tymczasowe, trzyletnie zezwolenia na pobyt, by ci mieli większą motywację do podjęcia pracy, bo tylko w ten sposób będą mogli przedłużyć swój azyl.
/mk