Poseł Michał Jach: Eksport do Chin stanie się czymś naturalnym
Niedawna wizyta prezydenta Chin w Polsce odbiła się szerokim echem w świecie biznesu. Chiński rynek jest szansą dla wielu polskich firm. Czy polskie stocznie mają szansę skorzystać z potęgi chińskiej gospodarki? O tym rozmawiamy z posłem Michałem Jachem, przewodniczącym sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Arkady Saulski: Podczas targów Balt Military Expo wiele mówiło się o potrzebie odbudowy przemysłu morskiego, także w oparciu o technologie dla polskiej Marynarki Wojennej. Z kolei wicepremier Mateusz Morawiecki postuluje reindustrializację w tym obszarze. Czy jednym z elementów tej reindustrializacji mogą być wysokie technologie przeznaczone właśnie dla MW?
Michał Jach: Program premiera Morawieckiego ma kilka kół zamachowych. Jednym z nich jest odbudowa przemysłu morskiego w oparciu o wysokie technologie i nowoczesne projekty. Chodzi o tworzenie technologii podwójnego zastosowania, także na potrzeby sił zbrojnych. To ma zdynamizować polską gospodarkę, bo pamiętajmy, że przemysł morski, stoczniowy, to nie tylko produkcja statków czy okrętów. Ich budowa pociąga za sobą potrzeby technologiczne z całego spektrum działalności gospodarczej w Polsce.
Gospodarka to system naczyń połączonych.
Dokładnie. Pamiętam jak upadła Stocznia Szczecińska. Wtedy pracę straciło 8 tys. pracowników stoczni, jednak poza nią pracę straciło 40 tys. osób z najróżniejszych branż. Program modernizacji sił zbrojnych jako projekt MON ma być jednym ze wspomnianych kół zamachowych w planie pana premiera Morawieckiego. Ministerstwo Rozwoju bierze aktywny udział w pracach przygotowawczych nad wzmocnieniem przemysłu, także wojskowego - nakierowanego na potrzeby sił zbrojnych.
Przemysł nie był jednak "oczkiem w głowie" poprzednich gabinetów.
Przemysł w ostatnich latach został szczególnie zdegradowany i potrzeba ogromnego wysiłku państwa, by go odbudować. Mamy jednak plany, cele, priorytety. Produkcja na rzecz sił zbrojnych pozwala na pewien interwencjonizm państwa, to jest akurat standard na świecie. Chcemy więc z tego skorzystać i sprawić, by polski przemysł zbrojeniowy, w tym stoczniowy, stał się w ciągu kilku lat znaczącym elementem gospodarki.
A co z eksportem? Niedawno Polskę odwiedził prezydent Chin Xi Jinping i chińska delegacja podpisała szereg umów z polskimi partnerami biznesowymi. Czy zacieśnienie więzów gospodarczych z Państwem Środka mogłoby odbyć się z korzyścią dla polskich stoczni? Czy Chiny mogłyby być odbiorcą naszych technologii? To wszak ogromny rynek.
Chiny mają największy na świecie potencjał produkcyjny w obszarze przemysłu stoczniowego. Jest tylko jedno "ale" - Chiny produkują stosunkowo mało zaawansowane technologie. Co więcej, przemysł stoczniowy w Chinach nie ma się już tak dobrze, jak jeszcze kilka lat temu, bowiem w ostatnich latach zbankrutowało tam kilkaset stoczni. Mimo wielu lat produkcji stoczniowej nie nastąpił tam skok technologiczny. Jakość produkcji nie podniosła się. To powoduje, że wysokie technologie, w tym te z kategorii przemysłu stoczniowego, na pewno będą potrzebne naszym chińskim partnerom.
Czyli chiński rynek stoi otworem?
Myślę, że nasze stocznie w ciągu kilku lat będą oferowały taki poziom technologii, że eksport do Chin stanie się czymś naturalnym.