Informacje

Zapora na Wiśle we Włocławku, fot: East News / Lech Zielaskowski
Zapora na Wiśle we Włocławku, fot: East News / Lech Zielaskowski

Temat: rzeka

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 9 lipca 2016, 10:55

    Aktualizacja: 9 lipca 2016, 10:55

  • Powiększ tekst

Przez lata nie zależało nam na rozwoju transportu rzecznego. Skala zaniedbań nie tylko w zakresie infrastruktury, ale też prawno–organizacyjnych, jest ogromna. Teraz cała żegluga spoczywa na barkach ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej

Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2014 r. był miażdżący. Zresztą, za które opracowanie dotyczące stanu infrastruktury rzecznej i udziału żeglugi śródlądowej w transporcie w ostatnich latach by się nie wziąć, każde dobitnie wskazuje, jak wielkie zaniechania zostały popełnione w tym obszarze gospodarki. Co ciekawe – zwykle plany i strategie na papierze wyglądają imponująco, tutaj nie.

W podsumowaniu swojej pracy badawczej z 2011 r. Piotr Dwojacki z Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni uznał, że analizowane przez niego dokumenty wskazują, że cele strategii krajowych są mało ambitne, defensywne i nieadekwatne do potencjału transportowego dróg wodnych w Polsce. Skoro zatem intencje były mało ambitne, osiągnięte rezultaty tym bardziej nie mogły powalać na kolana. Skutkiem tego jest dramatycznie niski – a dziś właściwie praktycznie zerowy – udział żeglugi śródlądowej w całości transportu w Polsce. Jedynie 0,1 proc. dóbr i osób przewożonych jest z wykorzystaniem rzek. W porównywalnych do nas geograficznie Niemczech wodami śródlądowymi spływa niemal 12 proc. transportowanych zasobów. Podobnie w Stanach Zjednoczonych.

– Dzisiaj eksploatowane są tylko wybrane, krótkie odcinki na Odrze i na Wiśle – mówi dr Krzysztof Woś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Szczecinie oraz pracownik naukowy tamtejszej Akademii Morskiej. – _Pozostałe drogi wodne już od dłuższego czasu nie widziały statków ani towarowych, ani nawet pasażerskich. Te odcinki, na których odbywa się dzisiaj żegluga to albo scheda po czasach świetności, albo miejsca, w których nie potrzeba dużej ingerencji człowieka – dodaje. Kiepski stan żeglugi rzecznej moglibyśmy usprawiedliwiać niełatwą historią transformacji ustrojowej. Argument ten jednak grzęźnie na mieliźnie, jeśli spojrzymy za naszą wschodnią granicę. Na plasującej się znacznie niżej w poziomie rozwoju gospodarczego Ukrainie udział transportu rzecznego w całości segmentu przewozowego to 2 proc.

W okresie transformacji nastąpiła zmiana filozofii w polityce, nazwijmy to: infrastrukturalnej na rzekach – tłumaczy minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Marek Gróbarczyk. – Zamiast regulować podłogi rzek pod żeglugę, zaczęto wprowadzać ochronę antypowodziową. Bardzo szybko okazało się, że nie da się zbudować skutecznej infrastruktury przeciwpowodziowej. Finalnie nasze rzeki nie spełniają żadnej funkcji – konkluduje.

O reaktywacji polskich rzek jako arterii transportowych czytaj tutaj:

Temat: rzeka

oraz w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”

tytuł

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.