Rosja na progu głębokiej recesji
Chociaż dane statystyczne wydają się potwierdzać ocenę, że gospodarka rosyjska odbiła się od dna, to ekonomiści za bardziej prawdopodobny uznają nawrót głębokiej recesji w najbliższych latach - pisze niezależna "Nowaja Gazieta".
Gazeta zestawia niedawne wypowiedzi ministra gospodarki Aleksieja Ulukajewa i wiceminister finansów Tatiany Niestierienko, która oceniła, że gospodarka znajduje się "w środku burzy". W ostatnich dniach media wybiły jej wypowiedź, że bez wprowadzenia zmian pod koniec przyszłego roku władze pozostaną bez rezerw finansowych i bez środków na pensje w sferze budżetowej.
Tymczasem Ulukajew w połowie lipca powiedział, że są już podstawy do przejścia gospodarki do etapu wzrostu. Według danych resortu gospodarki w ostatnich miesiącach tempo spadku PKB spowolniło i w czerwcu sięgnęło zera. "Wydaje się, że mantra o przekroczeniu najniższego poziomu znalazła swoje potwierdzenie" - wskazuje "Nowaja Gazieta".
Jednak - jak dodaje - sytuacja materialna Rosjan się pogarsza. Realne dochody ludności w ujęciu rocznym spadły w pierwszym półroczu o 5 procent. Z danych moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki wynika, że ponad 41 proc. Rosjan ma problemy finansowe przy kupnie niezbędnych produktów żywnościowych i odzieży. 23,2 procent ocenia swoją sytuację materialną jako złą lub bardzo złą.
Czytaj także: Ceny paliw: gdzie najtaniej, a gdzie najdrożej na świecie?
"Trzeba brać pod uwagę, że w gospodarce może nastąpić wzrost, ale dochody nadal będą spadać" - ostrzega Tatiana Malejewa z Instytutu Analiz i Prognoz Społecznych Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej (RANChiGS). Uważa ona, że przyszły rok może być "nader dramatyczny" z punktu widzenia sytuacji społecznej.
"Z jednej strony bliskie wyczerpania są Fundusz Rezerw i Fundusz Dobrobytu Narodowego, z których dotąd finansowano wiele programów socjalnych. Z drugiej - może raptownie wzrosnąć napięcie w społeczeństwie, bo zbliża się ku końcowi termin użytkowania towarów niespożywczych - sprzętu AGD, komputerów itd." - relacjonuje "Nowaja Gazieta".
Według Malejewej "można powiedzieć, że w przyszłym roku państwu skończą się pieniądze, a aktywa ekonomiczne ludności zmniejszą się".
Walerij Mironow z Wyższej Szkoły Gospodarki powiedział gazecie, że za mało prawdopodobny uważa słaby wzrost gospodarczy w ujęciu rocznym. Za negatywny czynnik uznaje on bardzo wysoki stopień niepewności w gospodarce. Zdaniem eksperta możliwy jest scenariusz, kiedy po spadku nastąpi ożywienie gospodarki i po nim znów spadek; rezerwy stopnieją i pojawi się ryzyko cięcia wydatków budżetowych. Mironow uważa za prawdopodobne wystąpienie tych zjawisk w drugiej połowie 2018 roku.
Jak przypomina "Nowaja Gazieta", szefowa Izby Obrachunkowej Tatiana Golikowa oceniła niedawno, że na wyczerpaniu jest "rezerwa oszczędzania środków budżetowych kosztem ludności".
Wiceminister Niestierienko w publicznej wypowiedzi w weekend oceniła, że obecnie sytuacja jest stabilna dzięki rezerwom. "Środek burzy to sytuacja, gdy wszystko cichnie, wygląda spokojnie i pomyślnie, jednak w istocie znajdujemy się w samym centrum" - mówiła Niestierienko, cytowana przez portal RBK. Jej zdaniem politycy powinni podejmować decyzje, które pozwolą wydostać się z tej sytuacji, "z trudnościami, ale w sposób kontrolowany".
(PAP)
Zobacz: Wielki przekręt na obrocie miedzią. Budżet stracił co najmniej 150 mln zł