Informacje

Kongres 590: Cyfrowa przyszłość gospodarki

Maria Szurowska

Maria Szurowska

Dziennikarka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 17 listopada 2016, 19:08

  • 1
  • Powiększ tekst

Rozwój technologiczny zmienia nasze podejście do gospodarki. Na wielu czynnościach, które kiedyś nie były profesjami, dziś można zarobić. O tym, co będzie źródłem dochodów w przyszłości dyskutowano podczas podkarpackiego Kongresu 590.

Cyfrowa informacja rządzi światem. Stała się niemalże najważniejszym czynnikiem zapewniającym bezpieczeństwo i zaczęła kreować na nowo wszystkie znane nam do tej pory segmenty gospodarki.

Medycyna, telemedycyna, rozwiązania ułatwiające kontakt i monitorowanie pacjenta to już nie pieśń przyszłości. Już dzisiaj nowoczesna dagnostyka nie obejdzie się bez sieci, oprogramowania, systemu bazującego na rozwiązania informatycznych. Co dalej? - W ochronie zdrowia za chwilę zaczniemy się mierzyć z problemami do tej pory nieznanymi, chociażby wydłużenie życia do 120-130 lat i łącząca się z tym przypadków demencji - tłumaczył Piotr Mikołaj Zwoliński, współtwórca specjalności klinicznej epileptologia. Lekarze będą potrzebować nowego sposobu wdrażania terapii standardowych. Bardziej mechanicznej, opisanej przy pomocy funkcji. - Chodzi o to, żeby lekarz miał o swoim pacjencie informacje, które da się skwantyfikować – wyjaśniał Zwoliński.

Kiedy? Już teraz. Piotr Mikołaj Zwoliński uważa, że zmiany dzieją się na naszych oczach, czasem nawet tego nie zauważamy.

  • Zobaczmy, że jeszcze niedawno nie byliśmy w stanie zapisać jednego wyniku badań na nośniku cyfrowym, bo był za duży. Dziś możemy zapisać ich nieskończenie wiele – obrazował twórca epileptologii. Czego więc branża biotechnologii by potrzebowała, żeby rozwinąć skrzydła?

  • Większego i bardziej elastycznego finansowania – odpowiada bez wahania Zwoliński.

Wydatki to wyjątkowo drażliwy temat w medycynie. Raz – dlatego że muszą być ponoszone na bieżąco, nie można raz zainwestować w infrastrukturę i mieć spokój na parę lat. W medycynie technologia niezwykle szybko się zmienia. Dwa – dlatego, że nie jest to branża komercyjna. W Europie jest to rynek postrzegany jako dobro człowieka, a pacjentów nie rozpatrujemy w kategorii klienta. Za usługi płaci ubezpieczyciel – w Polsce państwowy monopolista, który dyktuje ceny. Często procedury medyczne są wyceniane na granicy opłacalności. Trudno w takich warunkach rozważać potencjał rozwijania technologii.

Narodowa przyszłość

Ostatnio w Polsce dużo mówimy o elektromobilności. Obecny obóz rządzący rozbudził w obywatelach nadzieję, że budowa polskiego samochodu elektrycznego zaprowadzi nas do przyszłości.

  • Polski samochód elektryczny to jest fałszywy termin. Nie będzie czegoś takiego – Włodzimierz Choromański, prezes stowarzyszenia ECO Mobilność.

Choromańskiemu nie chodziło nawet o zbyt mało pieniędzy zgromadzonych w spółce ElectroMobility Poland – za 40 mln trudno stworzyć od początku skomplikowaną branżę, tylko o brak kompetencji. - 50 proc. elektrycznego autobusu to baterie litowo-jonowe, których w Polsce się nie produkuje – argumentował Choromański. – Problemem jest infrastruktura. Lada chwila software będzie stanowił 50 proc. kosztu samochodu, a przecież na tym polu mamy spore kompetencje – dodawał.

Prezes stowarzyszenia ECO Mobilność wyrażał zdanie, że to właśnie zaprojektowanie odpowiedniego rozwiązania informatycznego dla systemu elektrycznych pojazdów jest dla Polaków ogromną szansą na sukces. W kontrze do budowy samych samochodów. Zresztą – nie jest w tej opinii odosobniony.

  • Zgodzę z tym, że w zakresie rozwoju software’u dla samochodów elektrycznych mamy bardzo duży potencjał – uważa Przemysław Marchlewicz, wiceprezes Grupy Lotos. – Infrastruktura nie jest problemem. Ona za moment powstanie. Pytanie jest o model użytkowania pojazdów elektrycznych, czy to będzie carsharing? – postawił otwarte pytanie.

Co do infrastruktury – nie wypadałoby, aby prezes Marchlewicz nie był pewien, że powstanie. W końcu to spółka, w której zarządzie zasiada będzie jej współtwórcą.

  • Z punktu widzenia koncernu paliwowego to jest podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Ale nie mamy wyjścia musimy się w to angażować. I to w co chcemy się angażować to jest infrastruktura. Chcemy, aby na stacjach benzynowych znajdowała się również infrastruktura do ładowania pojazdów elektrycznych – deklarował wiceprezes spółki Lotos.

Co do budowy samego samochodu elektrycznego Przemysław Marchlewicz nie wypowiedział się konkretnie.

  • Musimy zastanowić się i zadać sobie pytanie, czy to jest ta branża, czy my możemy tutaj być konkurencyjni – uznał wiceprezes Lotosu.

Michał Stachura, prezes Stowarzyszenia MBA Inspire również zwracał uwagę na potencjał, jaki niesie za sobą architektura IT dla elektromobilności.

  • Jeśli mówimy o elektromobilności to my nie mamy do czynienia z problemem czy prąd czy paliwo, ale też czy człowiek czy maszyna. A ponieważ Polacy są bardzo dobrzy w rozwijaniu technologii informatycznych i robotyki tu upatruję dla nas szansy – uważa Stachura.

Eksperci zgodzili się, że samo zbudowanie samochodu elektrycznego nie byłoby problemem, jednak jego polskość byłaby wątpliwa. Zbyt wiele elementów, podzespołów należałoby importować, tym bardziej, że Polska nie ma obecnie tradycji motoryzacyjnych. Niemniej największym wyzwaniem jest obciążenie systemu elektroenergetycznego. Tak jak ludzie mają te same pory wychodzenia do pracy, wracania z niej, jedzenia obiadu, oglądania telewizji, tak będą w tym samym momencie ładować samochody. Dlatego potrzebne jest oprogramowanie, które skutecznie będzie sterować całym elektromobilnym systemem.

MS

Powiązane tematy

Komentarze