Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

W całej Polsce pikiety poparcia dla strajkujących na Śląsku

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 26 marca 2013, 13:47

  • Powiększ tekst

W kilkunastu miastach w Polsce przed urzędami wojewódzkimi odbyły się pikiety poparcia dla strajku generalnego na Śląsku. Kilka protestów zaplanowano na popołudnie. Strajk na Śląsku przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu odbył się dziś rano.

W Szczecinie przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w pikiecie uczestniczyło ok. 400 osób - związkowcy z Solidarności i OPZZ oraz kilku innych organizacji, m.in. z Zakładów Chemicznych Police i zlikwidowanej stoczni szczecińskiej. Manifestanci mieli flagi związkowe i transparenty z hasłami, m.in. "Pracy", "Żądamy przywrócenia przemysłu stoczniowego" czy "Stocznie, porty zlikwidowali, jeszcze Bałtyku nie sprzedali".

W petycji przekazanej wicewojewodzie związkowcy domagali się dla regionu specjalnego rządowego programu gospodarczego dla ożywienia gospodarczego, nowych miejsc pracy i rewitalizacji przemysłu stoczniowego.

Przewodniczący zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek przypomniał, że związek w latach 80. walczył o wolność każdego obywatela, a dzięki Solidarności w Polsce i dużej części Europy pojawiły się demokratyczne zmiany. Jego zdaniem protesty są spowodowane "arogancją, zarozumiałością i butą elit politycznych". "Dzisiaj musimy ponownie prosić, powiedziałbym nawet żebrać o to, aby nas wysłuchano i prowadzono z nami dialog, który jest niezbędny do właściwego funkcjonowania państwa" - mówił.

Również w Olsztynie pikieta poparcia dla strajkujących na Śląsku odbyła się przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego. Wzięło w niej udział ok. 500 osób m.in. z Ełku, Kwidzyna, Elbląga, Orzysza, Pisza, Giżycka i Mrągowa, m.in. nauczyciele, policjanci, pracownicy służby więziennej i pracownicy zakładów meblarskich. Postulaty od protestujących przyjął wicewojewoda.

"Jeśli rząd nie zrozumie, że trzeba rozmawiać o sprawach pracowniczych, że władza jest dla ludzi, a nie ludzie dla władzy, to stanie cała Polska" - mówił przewodniczący elbląskiej "S" Jan Fiodorowicz. W pikiecie brał udział poseł PiS Jerzy Szmit, który dziękował ludziom za wzięcie udziału w manifestacji i prosił "o odsunięcie PO i PSL od władzy".

W manifestacji przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu wzięło udział kilkaset osób z całego regionu, m.in. policjanci, kolejarze, pracownicy ruchu ciągłego, pielęgniarki i położne. Uczestnicy protestu mieli gwizdki, trąbki i syreny, transparenty. Pojawiły się też portrety wielkopolskich działaczy PO i PSL, a także osoby w maskach polityków - osoba w masce Donalda Tuska była prowadzona na smyczach przez osoby w maskach Angeli Merkel i Władimira Putina.

"Nieczęsto się zdarza, by (...) wszystkie centrale związkowe manifestowały razem. Rząd nie chce rozmawiać przy stole i traktuje dialog z partnerami społecznymi, z centralami związkowymi w sposób fasadowy, ignorując stronę społeczną" - powiedział szef wielkopolskiej "S" Jarosław Lange.

Lider wielkopolskiego OPZZ Bolesław Stanikowski dziękował premierowi Tuskowi, że to jego działania "spowodowały jedność w ruchu związkowym".

W Opolu przed Urzędem Wojewódzkim manifestowało ponad 400 osób z Solidarności, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i związku zawodowego Metalowiec. Przyjechali pracownicy zakładów, przez które ostatnio przetoczyła się fala grupowych zwolnień, m.in. Famaku z Kluczborka, Huty Małapanew z Ozimka, zdzieszowickiego oddziału Arcelor Mittal, a także Poczty Polskiej.

Przed urzędem związkowcy ustawili kartonowy kosz, do którego wrzucali podarte symboliczne umowy śmieciowe oraz wizerunki lokalnych polityków PO. Pikietujący mieli transparenty z hasłami: "Chcemy miejsc pracy, a nie tylko pustych obietnic", "Domy pomocy społecznej wołają o pomoc", "Dzieciom szczaw, a sobie premie".

W Krakowie w ramach poparcia dla śląskiego strajku generalnego odbył się dwugodzinny strajk w oddziale ArcelorMittal Poland SA (b. huta im. Sendzimira w Nowej Hucie). Strajkowało ok. 800 z ok. 4 tys. pracowników. Bramy wjazdowe zostały zamknięte i oflagowane - stanęli przy nich związkowcy z NSZZ "S", OPZZ i "Solidarności'80". Prace przerwano na tych wydziałach, gdzie było to możliwe ze względów technologicznych.

Odbyła się też pikieta przeciwko polityce rządu ok. 250 związkowców (jak szacuje policja) przed Małopolskim Urzędem Wojewódzkim. Część z nich z transparentami spacerowała po przejściu dla pieszych. Związkowcy wręczyli wojewodzie petycję do premiera.

W Warszawie, przed siedzibą wojewody mazowieckiego wspólnie pikietowały związki zawodowe - NSZZ "Solidarność", OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpień'80. Kilkaset osób protestowało m.in. przeciw proponowanemu przez rząd 12-miesięcznemu okresowi rozliczeniowemu czasu pracy i wprowadzonemu już wyższemu wiekowi emerytalnemu - 67 lat dla wszystkich. Pikietujący przekazali petycję ze swoimi postulatami wojewodzie mazowieckiemu.

Związkowcy używali gwizdków, syren, bębna. Na transparentach umieścili hasła m.in. "Pracy, płacy, godnych warunków życia", "Przez darmowe nadgodziny nie zobaczysz swej rodziny", "Pracodawca jest chroniony, a pracownik udupiony", "Polityka Tuska taka, aby orżnąć znów Polaka".

Szef mazowieckiej Solidarności Andrzej Kropiwnicki powiedział, że jeśli do 17 kwietnia rząd nie zrealizuje postulatów, to związki podejmą przewidziane statutem i prawem działania - wspólną akcję, do strajku generalnego w kraju włącznie. "A strajk zmiecie ten rząd" - mówił do protestujących Kropiwnicki.

W Kielcach przed Urzędem Wojewódzkim protestowało ok. 500 związkowców. Wśród transparentów pojawiły się hasła: "Ręce precz od kodeksu pracy" oraz "Milicja też była obywatelska". "Chcemy w ten sposób powiedzieć, że Ślązacy i Zagłębiacy nie są sami, a ich postulaty są także naszymi" - powiedział szef świętokrzyskiej "S" Waldemar Bartosz. Zaznaczył, że celem pikiety jest zwrócenie uwagi na bieżące problemy regionu.

"Jeśli z wyliczeń Urzędu Marszałkowskiego wynika, że co czwarta rodzina żyje w biedzie, to jest to poważny sygnał, że nie dzieje się dobrze. Kontynuowanie obecnej polityki rządu, m.in. w zakresie zmian kodeksu pracy, pogłębi tę sytuację" - zaznaczył Bartosz.

W Gorzowie Wlkp. przed Urzędem Wojewódzkim zgromadziło się ok. 200 osób - pracowników wielu zakładów pracy, służby zdrowia, Poczty Polskiej, oświaty. Wśród uczestników byli też pracownicy Sanepidu, emeryci i renciści. Oficjalne stanowiska odczytali przedstawiciele "S", OPZZ i ZNP.

"Nasza obecność jest wyrazem solidarności z osobami, które dzisiaj w regionie śląsko-dąbrowskim podjęły strajk generalny. Podpisujemy się pod postulatami, które legły u podstaw braku porozumienia z koalicją rządzącą, z przedstawicielami rządu" - mówił przewodniczący Zarządu Regionu Gorzowskiego NSZZ "Solidarność" Jarosław Porwich.

W petycji związkowcy domagali się wycofania niekorzystnych dla pracowników zmian w Kodeksie pracy, uchwalenia ustawy ograniczającej stosowanie tzw. umów śmieciowych oraz utrzymania przywilejów emerytalnych wynikających z pracy w warunkach szczególnych. Postulaty dotyczą też zaprzestania likwidacji szkół i obarczania samorządów coraz większymi wydatkami na oświatę oraz mówiące o ulgach podatkowych i pomocy dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego.

W Zielonej Górze pikieta popierająca strajkujących na Śląsku odbyła się w okolicy budynku Urzędu Marszałkowskiego, w którym mieści się także delegatura Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. W manifestacji wzięło udział kilkadziesiąt osób. Związkowcy przekazali wicewojewodzie kilka petycji do premiera.

Około tysiąca osób wzięło udział w pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim we Wrocławiu. Protestujący ubrani w związkowe kamizelki trzymali biało-czerwone flagi oraz transparenty z napisami m.in.: "Umowy śmieciowe gwałcą nasze prawa" i "Dość Tuskolandii". Na schodach prowadzących do urzędu ustawiono taczkę, na której znajdowała się duża, ulepiona z papieru pisanka, a pod nią tabliczka z napisem "Rząd zasadził jajo".

Związkowcy nie tylko wyrażali swoją solidarność ze strajkującymi na Śląsku, ale także sprzeciwiali się dalszym zmianom w emeryturach, likwidacji szkół oraz domagali się zniesienia umów śmieciowych. "Od wielu miesięcy próbujemy pokazać ministrowi Januszowi Piechocińskiemu, o co nam chodzi, a on dalej twierdzi, że nie wie. Proponujemy, żeby wsłuchał się w głos związkowców i wziął się do roboty" - powiedział przewodniczący OPZZ na Dolnym Śląsku Andrzej Otręba.

(PAP)

ago/ mic/ jwo/ mjk/ rpo/ res/ mmd/ wos/ man/ bno/ jra/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych