Informacje

autor: Impact’17
autor: Impact’17

Emilewicz: Chcemy w Polsce mieć takie firmy jak Skype czy Prezi

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 7 grudnia 2017, 15:24

    Aktualizacja: 7 grudnia 2017, 15:25

  • Powiększ tekst

W ciągu ostatnich dwóch lat zrobiliśmy bardzo dużo dla rozwoju fintechów w Polsce – mówi Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju

W trakcie odbywającego się w Katowicach kongresu Impact fintech’17 wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz powiedziała nam, że fintechy mogą pomóc administracji rządowej i że mamy atuty, które dają nam szanse na szybki rozwój tego typu firm

Marek Siudaj wGospodarce.pl W trakcie swojego wystąpienia podczas Impact fintech’17 zapowiedziała Pani wprowadzenie regulacji w zakresie finansowania społecznego? Czy może Pani powiedzieć, czego te zmiany będą dotyczyć?

Jadwiga Emilewicz Crowdfunding w Polsce nie jest regulowany. Jakiś czas temu prowadziliśmy dyskusje, czy tego nie zmienić, ale wówczas uznaliśmy, ze brak regulacji może mieć pozytywny wpływ na jego rozwój. Od tamtego momentu jednak crowdfunding mocno się rozwinął i uznaliśmy, że czas najwyższy wprowadzić rozwiązania, które umożliwią regulatorowi prześledzenie całego procesu. Od razu jednak zastrzegam, że chodzi o duże zbiórki, o wartości powyżej 1 mln zł.

Powiedziała Pani, że crowdfunding u nas bardzo się rozwinął. Tyle że w Polsce są to głównie zbiórki na cele charytatywne, tymczasem w USA w ten sposób finansuje się m.in. wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych

Rzeczywiście, ten typ finansowania za pośrednictwem crowfundingu w Polsce jest potrzebny. Pozwoli to zmienić nastawienie do inwestowania w nowe technologie, które jak wiadomo są obarczone dużym ryzykiem.

Trzeba zwrócić uwagę, że owszem, mamy mnóstwo pieniędzy, które mogłyby być zainwestowane w nowe rozwiązania technologiczne, również fintechowe, ale są to środki głównie z Programu Inteligentny Rozwój, gdzie konieczny jest wkład partnera prywatnego. Platforma crowdfundingowa, na której zbierane byłyby środki na inwestycje w startupy, pomogłaby w zmianie tego nastawienia. Choć w tej sferze – mogę powiedzieć – widać już zmianę nastawienia dużego biznesu, skoro tacy inwestorzy jak panowie Kluczyk czy Domarecki powołali fundusze, inwestujące w startupy.

Powiedziała Pani, że udało się zlikwidować około 70 proc. przeszkód – prawnych czy regulacyjnych – które utrudniały rozwój fintechów w Polsce. A co z pozostałymi 30 proc.? Zostaną również usunięte czy część z nich pozostanie niezmieniona?

Około 9 proc. z regulacji, wskazywanych jako przeszkoda, nie zostanie zlikwidowanych, bo stoi za nimi albo prawo unijne, albo interes klienta. Trzeba pamiętać, że to bardzo wrażliwy segment rynku, w ramach którego często trwają dyskusje, gdzie kończy się technologia a zaczyna problem bezpieczeństwa, jako że bezpieczeństwo jest tutaj kluczowe.

Właśnie ze względu na bezpieczeństwo część przepisów nie zostanie zmienionych, a część zmian prowadzona jest bardzo wolno. Przykładem mogą być podwójne konsultacje społeczne w ustawie, która dokonuje zmian w Komisji Nadzoru Finansowego.

Jednakże sądzę, że w ciągu 2 lat zrobiliśmy w zakresie fintechów bardzo dużo zarówno w obszarze zmian regulacyjnych i organizacyjnych w organie nadzoru (wdrożenie koncepcji FinTech Hub) jak i w obszarze poprawy dialogu z rynkiem, a przed nami jeszcze takie zmiany – jak wymóg komunikacji KNF z podmiotami z zagranicy w języku angielskim, rozszerzenie ustawowych celów nadzoru tak aby obejmowały działania na rzecz rozwoju innowacji finansowych, czy też wprowadzenie instytucji niewiążących stanowisk organu nadzoru, która ma pomóc podmiotom działającym w segmencie fintech, zorientować się w jakie ramy prawne wpisuje się taka działalność – to będzie wręcz przewrót kopernikański. A kiedy jeszcze pod koniec przyszłego roku pojawi się piaskownica regulacyjna (zapowiedziana w dniu wczorajszym podczas konferencji Impact w Katowicach przez szefa KNF), to będziemy mieli już pełne oprogramowania prawne, co sprawi, że nie będzie przeszkód, aby technologii finansowe rozwijały się w Polsce.

Z czego wynika to zainteresowanie rządu fintechami czy – szerzej – startupami? Skąd to działanie na rzecz rozwoju tego sektora? Czy jest to moda, czy jednak to działanie ma głębsze podstawy?

Bylibyśmy ślepi, gdybyśmy nie widzieli, jak ten rynek się rozwija. Widzimy, jak szybko rosną startupy na świecie. Obecnie największą kapitalizację mają takie firmy jak Google czy Facebook, których jeszcze 20 lat temu nie było. Widzimy, jak szybko rośnie wartość firm takich jak Skype czy Whatsapp. Jednocześnie mamy świetnych informatyków, którzy w różnego rodzaju zestawieniach zajmują czołowe pozycje, albo pierwsze, albo drugie ewentualnie trzecie miejsce.

Teraz trzeba tylko te dwie informacje połączyć, aby zrozumieć, że powinniśmy wspierać kariery biznesowe naszych informatyków. Oczywiście, jeśli ktoś chce robić karierę w Microsofcie, to proszę bardzo, czekamy na polskiego prezesa tej firmy. Ale mówimy także, ze gdyby polscy informatycy chcieli rozwiązać jakiś problem algorytmiczny, to chętnie ich wesprzemy w budowaniu firmy, która im to umożliwi. Takie działanie będzie tylko z pożytkiem dla Polski.

Konieczność wspierania startupów ma także związek z tym, co sobie zamierzyliśmy, a więc z budową nowych czempionów. To jest wniosek który pojawił się po programie Scale UP. Otóż w tym programie wzięły udział spółki Skarbu Państwa oraz także duże firmy prywatne. I okazało się, że współpraca ze startupami czyni wyłom w systemie tych dużych korporacji, że dzięki startupom ci wielcy mogą zobaczyć, co się dzieje na zewnątrz.

Na przykład – kiedy się jest producentem nawozów, to koncentruje się głównie na poprawie produkcji i na sprzedaży. A tymczasem przecież można wziąć dane z satelitów oraz kilka innych rozwiązań i poza sprzedażą nawozów można zaoferować na przykład usługę nawożenia. Tyle że  w firmie nawozowej zwykle nie ma ludzi, którzy umieją takie dane pozyskać i wykorzystać. Widzimy, jak rozwijają się i budują kapitalizacje wspomniany już Skype czy pochodzący z naszego regionu, węgierski Prezi, i też chcemy mieć takie firmy.

Poza tym fintechy mogą pomóc nam jako administracji państwowej w rozwiązywaniu problemów. Przykładem może być kwestia zatorów płatniczych. Wiadomo, że duże firmy nadużywają swojej pozycji i że często kredytują się u małych poprzez wymuszanie na nich długich terminów płatności. Jednocześnie bankowcy przyznają, że mamy za dużo pieniędzy w systemie, że mamy nadpłynność. Tymczasem dzięki rozwiązaniom fintechowym, skierowanym do małych firm, jesteśmy w stanie ten problem rozwiązać.

Innym przykładem może być kwestia walki z karuzelami VAT-owskim. W tej sferze trzeba szybko przetworzyć dane z kilku źródeł. Pomyślałam, że można spróbować użyć do tego rozwiązań fintechowych i zaproponowałam, aby zrobić hackathon dedykowany VAT. Podłączyliśmy się do takiej imprezy, w jej trakcie Ministerstwo Finansów i Krajowa Administracja Skarbowa miały swój moduł. Przedstawiły problem, udostępniły część danych. Okazało się, że w tym module udział wzięło 160 zespołów, że 43 rozwiązania zostały przygotowane. Z tego 10 zostało nagrodzonych, a w przypadku 3 z tych nagrodzonych specjaliści nie byli w stanie wyjść z podziwu, przyznając, że są innowacyjne i że sami nigdy by na takie rozwiązania nie wpadli.

Jak widać, najwięcej zespołów zgłosiło się, aby tworzyć rozwiązania dla sektora publicznego, pozornie przecież tak nieciekawego. My zaś jako sektor publiczny chcemy zgłaszać do fintechów zapotrzebowanie na ich usługi, bo również na tych korzystamy.

Obecnie o przyciągnięcie fintechów walczą wszyscy w Unii Europejskiej. Co jest naszą przewagą, która daje nam szanse na zwycięstwo w tej walce?

Jedną z tych przewag jest 38-milionowy rynek. Rozwiązania, jakie pojawiają się na tym rynku, są na tyle interesujące, że nawet inwestorzy z tak mocno rozwiniętego pod względem startupów kraju jak Izrael przyjeżdżają do Polski inwestować w nasze startupy. Jest także interesujący dla tamtejszych firm, jako że również startupy z Izraela przyjeżdżają tutaj, aby rozwijać swoje pomysły.

Myślę, że jeśli do tego dodamy wejście w życie tych rozwiązań, których celem jest likwidacja barier stojących przed fintechami, oraz jeśli powstanie piaskownica regulacyjna, to mamy okazję naprawdę stać się dobrym miejscem dla rozwoju fintechów. Zwłaszcza w czasie Brexitu.

I ta konferencja – Impact fintech’17 – jest najlepszym tego dowodem. Jak się dowiedziałam, została w całości sfinansowana przez partnerów prywatnych. To oraz fakt, ze mamy tutaj pełne sale i że jest mnóstwo osób z różnych części świata, jest najlepszym dowodem na to, jak duże zainteresowanie budzi i nasz rynek, i polskie fintechy.

Dziękuję za rozmowę.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych