KE szykuje się do wojny z USA o stal
Kolegium komisarzy UE zajmie się w środę sprawą zapowiedzianego nałożenia przez Stany Zjednoczone ceł importowych na stal i aluminium. KE ponownie ostrzegła, że podejmie działania odwetowe, jeśli europejskie interesy zostaną naruszone
Komisarze będą dyskutować o naszej reakcji, która będzie szybka, stanowcza i proporcjonalna, a także w pełni zgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu” - powiedział w poniedziałek rzecznik KE Margaritis Schinas.
Jego słowa to kolejny akord w coraz ostrzejszej konfrontacji Waszyngtonu i Brukseli w ostatnich dniach. Światowe media piszą o przygotowaniach do wojny handlowej. 1 marca prezydent USA Donald Trump zapowiedział nałożenie dodatkowych ceł importowych na stal i aluminium. Należności celne ustalono na poziomie 25 proc. dla stali i 10 proc. dla aluminium.
Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w poniedziałek, że jeśli protekcjonistyczne zapowiedzi zostaną spełnione, UE powinna zareagować szybko. Jego zdaniem działania Waszyngtonu będą pogwałceniem reguł Światowej Organizacji Handlu.
Rzecznik Komisji podkreślił, że nie zamierza ona „chować głowy w piasek”.
Gdy ktoś podejmuje jednostronne działania, które wystawiają na ryzyko tysiące europejskich miejsc pracy, musimy działać - oświadczył. Jeśli zapowiedziane przez prezydenta USA środki zmaterializują się w sposób, który będzie wpływał na europejskie interesy, zareagujemy w sposób zdecydowany, ale proporcjonalny .
KE jeszcze w piątek skrytykowała władze USA za zapowiedź nałożenia dodatkowych ceł importowych. Zapowiedziała, że w razie potrzeby zaproponuje zgodne z zasadami WTO działania ochronne, by unijny rynek był stabilny.
Zdaniem europejskiego stowarzyszenia producentów stali EUROFER, szacowany na 5 mln ton rocznie unijny eksport stali do Stanów Zjednoczonych będzie mocno dotknięty już od pierwszego dnia obowiązywania restrykcji. Tak samo zresztą będzie z produkcją z innych krajów.
Spodziewamy się, że taryfy mogą ograniczać amerykański import o 20-25 mln ton. To więcej niż połowa importu do UE - zauważył dyrektor generalny EUROFER-u Axel Eggert.
Z informacji przekazanych przez władze USA wynika, że dodatkowe cła to następstwo dochodzenia przeprowadzonego przez ministerstwo handlu, w raporcie z którego stwierdzono, że import stali i aluminium zagraża bezpieczeństwu narodowemu USA. W efekcie zalecono nałożenie ograniczeń handlowych. EUROFER wskazuje jednak, że Trump wybrał najbardziej szkodliwą z zaproponowanych mu opcji - ograniczające taryfy zamiast np. kwot importowych, które nie musiałaby dotyczyć europejskich producentów.
Decyzję Trumpa oprotestowali niemal wszyscy partnerzy handlowi USA; UE oznajmiła, że rozważa wprowadzenie taryf odwetowych na amerykańską stal i szereg innych produktów, w tym na produkty rolne. Retorsje rozważają także Meksyk, Brazylia, Kanada i Chiny.
W minionym roku import stali do USA wyniósł ok. 36 mln ton, z czego z UE prawie 5 mln ton. Najwięcej z UE na amerykańskich restrykcjach mogłyby stracić Niemcy. Eksperci wskazują, że dla Polski, która jest stosunkowo niewielkim eksporterem na ten rynek, nie ma bezpośredniego zagrożenia, ale nasi producenci mogą stracić w wyniku zawirowań na rynkach globalnych.
Zdaniem KE źródło problemu rynku stali i aluminium leży w globalnej nadprodukcji tych wyrobów.
Można to rozwiązać jedynie u źródła przez prace z krajami, które są w to zaangażowane” - powiedział Schinas. Zadeklarował, że UE jest gotowa by to robić wraz ze stanami Zjednoczonymi. Producenci stali od lat wskazują na Chiny jako kraj z ogromnymi nadwyżkami produkcyjnymi.
SzSz PAP