Węgry wprowadzają "podatek imigracyjny"
Parlament Węgier przyjął dziś ustawę wprowadzającą specjalny podatek od działalności sprzyjającej imigracji, a także nową ustawę o zgromadzeniach. Oba dokumenty zostały skrytykowane przez organizację Amnesty International.
Nowemu podatkowi będzie podlegać materialne wspomaganie sprzyjającej imigracji działalności na Węgrzech lub materialne wspieranie działalności organizacji wspomagającej imigrację z siedzibą na Węgrzech. Wysokość podatku będzie wynosiła 25 proc. wsparcia.
CZYTAJ TEŻ: Atak nożownika w Lubece
Za wspieranie imigracji uznano m.in. kampanię medialną związaną z zachęcaniem do imigracji, organizowanie i udział w seminariach medialnych, budowanie siatki i kierowanie nią, organizowanie szkoleń oraz działalność propagandową przedstawiającą imigrację w pozytywnym świetle, o ile działania te służą podsycaniu imigracji.
Obowiązkiem zapłacenia podatku będą obarczone organizacje udzielające wsparcia. Najpóźniej w ciągu 15 dni od jego przekazania będą one musiały poinformować odbiorcę wsparcia o spełnieniu obowiązku zapłacenia podatku, gdyż inaczej obowiązek ten spadnie na organizację ułatwiającą imigrację. W takim wypadku wysokość podatku będzie się równać kosztom poniesionym podczas działalności wspierającej imigrację.
Podatkiem nie będą objęte partie, fundacje partyjne oraz organizacje zwolnione z niego na mocy międzynarodowej umowy. Zgodnie z przyjętą ustawą, przychód z nowego podatku będzie można przeznaczać wyłącznie na zadania związane z ochroną granicy.
Parlament przyjął też w piątek nową ustawę o zgromadzeniach. Przewiduje ona, że każdy ma prawo bez zgody lub - w niektórych przypadkach - bez uprzedzenia organizować pokojowe demonstracje i w nich uczestniczyć. Jeśli jednak miałyby się one odbywać nie w przestrzeni publicznej, to musi na nie wyrazić zgodę właściciel nieruchomości.
Za zgromadzenie uznano przy tym publiczne spotkanie co najmniej dwóch osób w celu wyrażenia opinii w sprawach publicznych. Zgromadzenie ma charakter publiczny, jeśli każdy może się do niego przyłączyć.
Według ustawy zgromadzenie może organizować węgierski obywatel, osoba legalnie przebywająca w kraju oraz organizacja, której oficjalny przedstawiciel odpowiada tym kryteriom. Nie wolno mieć na zgromadzeniu broni palnej, materiałów wybuchowych ani niebezpiecznych substancji.
W przypadku zgromadzenia w przestrzeni publicznej należy zgłosić zamiar jego zorganizowania policji co najmniej 48 godzin przed terminem. Jeśli ten termin zagrażałby celowi zgromadzenia, trzeba je zgłosić natychmiast po wydarzeniu stanowiącym jego powód. Nie trzeba zgłaszać zgromadzenia spontanicznego, czyli takiego, które zbiera się na skutek doraźnego motywu, bez uprzedniego planu i bez organizatora.
Zgromadzenia można zakazać, jeśli są podstawy do przypuszczenia, że będzie się ono wiązać z niepotrzebnym i niewspółmiernym zagrożeniem dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo też niepotrzebnym i niewspółmiernym naruszeniem praw i swobód innych osób. Zagrożeniem dla porządku publicznego jest np. zakłócenie przez zgromadzenie pracy sądów albo transportu. Za naruszenie praw i swobód innych osób będzie uchodzić m.in. sytuacja, gdy zgromadzenie naruszy ich prawo do ochrony życia rodzinnego lub godność narodu węgierskiego albo społeczności narodowych czy etnicznych.
Komentując nowe akty prawne Amnesty International napisała w komunikacie: „Lepiej, jeśli zostaniesz w domu i nie będziesz mówić o migracji”.
Według AI nowa ustawa o zgromadzeniach poszerza możliwości arbitralnego i opartego o subiektywne przesłanki zakazywania przez policję demonstracji, przez co „znacznie może się zawęzić na Węgrzech możliwość swobodnego gromadzenia się i wyrażania poglądów”.
Podatek imigracyjny jest zaś „w istocie daniną od opinii innych niż rządowe, która wprowadza niekorzystne rozróżnienia dla niektórych organizacji na podstawie ich poglądów”. Zdaniem AI nowy podatek poważnie narusza podstawowe prawa zawarte w karcie praw podstawowych UE, jest też sprzeczny z prawem do wyrażania opinii oraz swobodą komunikacji masowej oraz z prawem do edukacji, gdyż ogranicza prawa instytucji oświatowych do decydowania, na podstawie jakich materiałów i na jakich zasadach będą mówić uczniom o imigracji. „To absolutnie szokujące, że niektóre organizacje muszą oddawać jedną czwartą swych pieniędzy państwu, bo mają na jakiś temat inne poglądy niż rząd” - zaznaczyła szefowa AI na Węgry Julia Ivan.
PAP/ as/