Astaldi schodzi z polskich budów. Metro zagrożone
Ogromne problemy finansowe Astaldi, firmy budowlanej, która w Polsce odpowiada za wiele ważnych inwestycji. Spółka zalega z płatnościami dla blisko 150 polskich podwykonawców.Firma już zerwała kontrakty z PKP PLK, zagrożona może też być budowa odcinka wschodniego-północnego warszawskiego metra - alarmuje money.pl
Spółka bowiem wchodzi w skład konsorcjum wraz z firmą Gülermak i odpowiada za wykonanie odcinka wschodniego-północnego od stacji C-18 Trocka do stacji C-21 Bródno przy Rembielińskiej. Cytowany przez portal Bartosz Sawicki rzecznik Gülermak, wyjaśnia, że umowa jest ważna, wszystkie kontrakty w ramach konsorcjum będą realizowane bez zakłóceń.
Zarówno finansowych, jak i operacyjnych. Mamy też pisemne zapewnienie od Astaldi, że spółka będzie kontynuowała realizację kontraktów w ramach umów. Co jest równoznaczne z terminowym wypłaceniem zobowiązań zarówno wobec podwykonawców, dostawców, jak i banków – mówi money.pl Bartosz Sawicki, rzecznik Gülermak. Zgodnie z prawem spółki w konsorcjum są solidarnie odpowiedzialne za wykonanie umów. To się nie zmienia. Mamy doświadczenie, jak i zasoby ludzkie, by realizować te kontrakty – podkreśla Sawicki.
Jak dodaje, po podpisaniu w piątek kontraktu, prace zaczęły się niezwłocznie. W poniedziałek przedstawiciele spółki złożyli w warszawskim ratuszu odpowiednie dokumenty, dotyczące zmiany organizacji ruchu w związku z planowanymi pracami.
Czytaj także:GAZETA BANKOWA: Paradoks budowlanki
Według portalu prawdziwe kłopoty mogą się zacząć na budowie północno-wschodniego odcinka II linii metra. Od stacji C-15 Dworzec Wileński do stacji C-18 Trocka. Za ten odcinek już w całości odpowiada Astaldi.
Większe kłopoty ma już PKP PLK, z którym Astaldi zerwał kontrakty i zszedł z placu budowy.
Według informacji money.pl włoska spółka zeszła z placu budów linii kolejowych nr 7, na odcinku Lublin - Dęblin oraz E59, na odcinku Leszno – Rawicz.
Portal powołuje się na pismo przesłane do portalu „Rynek Kolejowy”, w którym włoska spółka uzasadnia zerwanie kontraktów z PKP PLK znacznymi wzrostami cen materiałów budowlanych i siły roboczej.
Po wielu miesiącach zapewnień ze strony zamawiających i rządu o zrozumieniu trudnej sytuacji na rynku budowlanym w Polsce, stworzeniu specjalnego zespołu roboczego, nie pojawiły się żadne narzędzia mogące uzdrowić sytuację na rynku – czytamy w oświadczeniu firmy.
Według money.pl w PKP Polskich Liniach Kolejowych działa specjalny zespół, który zajmuje się obecną sytuacją oraz szczegółowo sytuacją podwykonawców Astaldi na obu kontraktach.
Spółka zrobi wszystko, by zabezpieczyć interesy podwykonawców. O istotnych działaniach i kolejnych krokach będziemy informować interesariuszy i opinię publiczną. – czytamy w komunikacie PKP PLK.
Nie lepiej jest również na placach budów dróg. Astaldi odpowiada za budowę tuneli w ciągu Południowej Obwodnicy Warszawy oraz Zakopianki.
Jak podkreśla w rozmowie z money.pl rzecznik GDDKiA Jan Krynicki, nie zagraża to trwającym inwestycjom drogowym.
Wykonawca rozpoczął procedurę zabezpieczenia swoich środków. Na razie nie widać zagrożenia dla tych inwestycji, nie ma też większych problemów przy rozliczaniu się z podwykonawcami. Sprawę monitorujemy na bieżąco – mówi Krynicki.
Część podwykonawców włoskiej firmy twierdzi, że nie otrzymała pieniędzy. Przedsiębiorcy grożą nawet blokadą dróg krajowych nr 17 i 19. Problemy z płatnościami mogą oznaczać opóźnienie w oddaniu kolejowych inwestycji, które w tej chwili i tak przekracza pół roku.
Astaldi ma kłopot ze sprzedażą swoich udziałów w konsorcjum, które zbudowało Trzeci Most Bosforski. Spółka chciałaby z tego tytułu uzyskać, ok. 1,25 mld euro, by odzyskać płynność finansową. Włosi w wydanym oświadczeniu poinformowali, że nie są obecnie w stanie zrealizować wszystkich planów przewidzianych na lata 2018-2022. Zapowiadają też opóźnienia w płatnościach.
W reakcji na te doniesienia agencja Fitch obniżyła rating spółki do poziomu CCC do C. Znajdują się w nim firmy, które mają mają nikłą szansę na poprawę swojej sytuacji.