Macron oferuje Merkel małżeństwo
Prezydent Francji Emmanuel Macron, mimo problemów w polityce wewnętrznej, oferuje Niemcom otwarcie nowego rozdziału w UE; dotyczy on głównie wspólnego budżetu strefy euro i europejskiej armii - tak niemieckie media oceniają niedzielną wizytę tego polityka w Berlinie.
+Francja Was kocha+” - w Bundestagu prezydent Macron zaoferował Niemcom małżeństwo. To nie była sentymentalna gafa, lecz oferta, którą dostaje się jeden raz w życiu” - pisze na portalu „Der Spiegel” komentator Georg Blume.
Jego zdaniem Macron do ostatniego zdania swojego wystąpienia czekał z „powiedzeniem czegoś rzeczywiście nowego”. Brzmiało ono: „jeśli nie rozumiecie słów z Francji, pamiętajcie, że Francja Was kocha”. Zauważa jednak, że „jest dość możliwe, że historyczna przemowa pozostanie w Niemczech niezrozumiana”.
W ocenie Blume wystąpienie Macrona pokazało, że Francja „jest gotowa”, „chce spędzić życie z Niemcami” i dzielić z nimi „budżet, wojsko, podatki i uniwersytety”.
To nie musi być zawsze odpowiedzialne - zastrzega.
Jak zauważa, „deklaracja miłości to zawsze jest wyznanie, które okazuje słabości”.
Jeśli nie będzie odpowiedzi, to zazwyczaj nie jest ona powtarzana. Obecnie Niemcy mają niesamowitą szansę. Ona szybko minie - podkreśla.
W tekście opisującym niedzielną przemowę Macrona w Bundestagu berliński dziennik „Tagesspiegel” skupia się na jego słowach, że Europa nie powinna pozostawiać świata w chaosie oraz wezwaniu do większej europejskiej suwerenności.
Z kolei w komentarzu na łamach tej gazety publicysta Albrecht Meier wylicza, że najważniejsze elementy oferty Macrona to budżet strefy euro, europejska armia oraz digitalizacja. Wyraża opinię, że wystąpienie w niemieckim parlamencie „nie zbliżyło go do jego wizji Europy”. Odnosząc się do trwających nad Sekwaną protestów, ocenia, że „Macronowi obecnie nie idzie najlepiej”.
Mowa (Macrona) w Bundestagu była okazją do kolejnego zwrócenia się do sumień niemieckich przyjaciół. Apel, by wraz z Francją rozpocząć +nowy rozdział+ w europejskiej polityce, można również uznać za pokorną prośbę: proszę nie zawiedźcie mnie - pisze.
Jak zastrzega, Macron „wie jednak też, że takie gesty nie wystarczą”.
„Die Welt” zauważa natomiast, że odniesienia do przeszłości urodzonego w 1977 roku francuskiego przywódcy były w jego przemowie jedynie „odległym echem”.
Tematem była przyszłość: Europa jako czynnik światowej polityki, jako źródło sprawiedliwego porządku globalnego, ze wspólną polityką obronną, z walutą o światowym znaczeniu, z misją przeciwko tym, którzy chcą się izolować i pogrążać w rywalizacji wielkich mocarstw - wskazuje.
Dziennik przypomina, że przemowy francuskich prezydentów „pozostawiały głębokie wrażenie i miały zawsze bardzo konkretne intencje”. Podaje w tym kontekście przykłady Francoisa Mitterranda i Charlesa de Gaulle’a.
Teraz Emmanuel Macron ponownie intonuje melodię o silnej Europie. Ale robi to jako ktoś z +pokolenia Europy+. To oraz polemiczna retoryka (prezydenta USA Donalda) Trumpa przeciwko Francji, Niemczech oraz UE zapewni to, że przesłania Macrona będzie słyszane - konkluduje „Die Welt”.
Na podst. PAP