Hiszpania mówi veto ws. Brexitu. Chodzi o Gibraltar
Hiszpański premier Pedro Sanchez oświadczył we wtorek, że jego kraj zagłosuje przeciw proponowanemu porozumieniu UE ze Zjednoczonym Królestwem ws. Brexitu, jeśli kwestia przyszłości Gibraltaru nie zostanie uznana za przedmiot dwustronnych rozmów Londynu i Madrytu.
żaden dokument nie wyjaśnia czegoś, co dla nas jest fundamentalne: Gibraltar nie należy do Zjednoczonego Królestwa - powiedział Sanchez, przemawiając podczas konferencji ekonomicznej w Madrycie. - Na dziś, jeśli nie będzie zmian (w tekście porozumienia ) odnośnie do Gibraltaru, Hiszpania zagłosuje przeciw umowie o Brexicie”.
Dodał, że jego rząd nie może zaakceptować, by to, co się stanie z Gibraltarem, zależało od negocjacji UE z Wielką Brytanią, ponieważ te kwestie Madryt powinien omawiać bezpośrednio z Londynem. Madryt wciąż zgłasza roszczenia do tego należącego od 1713 r. do Wielkiej Brytanii terytorium na Półwyspie Iberyjskim.
W połowie października premier Sanchez podkreślał, że władze Hiszpanii i Wielkiej Brytanii będą prowadzić oddzielne, dwustronne rozmowy o Gibraltarze oraz że dyskusje te mają się skupić na kwestiach środowiskowych, podatkowych i handlu tytoniem.
Również szef hiszpańskiego MSZ Josep Borrell zapowiedział w poniedziałek, że jego kraj nie zaakceptuje w czasie zaplanowanego na 25 listopada unijnego szczytu porozumienia w sprawie Brexitu bez wcześniejszej umowy między Madrytem a Londynem na temat Gibraltaru. Skrytykował też autorów umowy w sprawie Brexitu za brak uwzględnienia w projekcie oczekiwań Madrytu. Hiszpania chce, by przyszłe rozmowy na temat stosunków między Brukselą a Londynem nie obejmowały Gibraltaru, lecz by sprawa ta była tematem rozmów jedynie między Hiszpanią a Zjednoczonym Królestwem.
Dopiero w środę zdaliśmy sobie sprawę, że dokument ten w artykule 184 nie daje nam żadnych gwarancji na indywidualną umowę hiszpańsko-brytyjską dotyczącą Gibraltaru. (…) Przyszłe rozmowy o Gibraltarze zostaną rozdzielone. Do tego czasu nie zgadzamy się na porozumienie z Wielką Brytanią - mówił w poniedziałek Borrell.
Przypomniał też, że umowa hiszpańsko-brytyjska na temat Gibraltaru musi regulować szereg spraw dotyczących tego terytorium, m.in. praw pracowników, kwestii ochrony środowiska i rybołówstwa, bezpieczeństwa, a także polityki fiskalnej i funkcjonowania lotniska.
Artykuł 184 umowy, o którym wspomniał Borrell, jest zdaniem hiszpańskiego rządu „dwuznaczny”. Mówi o negocjacjach i stosowaniu porozumień po zakończeniu okresu przejściowego, który zaplanowano po Brexicie, jednak nie reguluje konkretnych terminów.
W ubiegłym tygodniu Hiszpania z zadowoleniem przyjęła włączenie do umowy o Brexicie sprawy Gibraltaru, jednak w poniedziałek Borrell wyjaśnił, że dokument „wprowadził pewne zamieszanie”.
Sanchez ocenił we wtorek, że skoro hiszpański rząd „jest w takiej sytuacji, oznacza to, że ktoś w Brukseli nie wykonał dobrze swojej pracy”.
Sprawa przyszłości Gibraltaru była jednym z problemów w wielomiesięcznych negocjacjach między Brukselą a Londynem w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Hiszpański rząd niejednokrotnie ostrzegał, że dysponuje prawem weta przy wszelkich ustaleniach, które będą dotyczyć Gibraltaru. Mógłby tym samym blokować m.in. objęcie tego graniczącego z Hiszpanią brytyjskiego terytorium zamorskiego przyszłymi umowami handlowymi.
W referendum z 2016 roku, w którym Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu z UE, prawie 96 proc. głosujących w Gibraltarze opowiedziało się za pozostaniem w Unii. Decyzja o Brexicie sprawiła, że mieszkańcy brytyjskiego terytorium poczuli się niepewnie bez „parasola” UE w stosunkach Gibraltaru z Hiszpanią. Jednocześnie około 9 tys. hiszpańskich obywateli, których byt zależy od pracy w Gibraltarze, martwi się o nią w obawie o przyszłość stosunków Madrytu z brytyjską kolonią.
Gibraltar został zajęty przez Wielką Brytanię w trakcie wojny o sukcesję hiszpańską w 1704 roku i został formalnie przekazany pod zarząd Londynu na mocy traktatu pokojowego z Utrechtu z 1713 roku, stając się oficjalnie brytyjską kolonią w 1830 roku. Jego mieszkańcy dwukrotnie odrzucili w referendach z 1967 i 2002 roku możliwość przejścia terytorium pod hiszpańską jurysdykcję.
SzSz(PAP)