Informacje

okładka Sieci / autor: fratria
okładka Sieci / autor: fratria

„Sieci”: Mówią ofiary bankiera Czarneckiego

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 listopada 2018, 16:01

    Aktualizacja: 27 listopada 2018, 16:13

  • 1
  • Powiększ tekst

W najnowszym numerze „Sieci” dziennikarze opisują wstrząsające historie ludzi, którzy stracili oszczędności swojego życia w instytucjach finansowych należących do Leszka Czarneckiego. Demaskują oni metody banków, które wykorzystując niewiedzę klientów, sprzedawały im niebezpieczne produkty finansowe. To, co nas spotkało, podkopuje zaufanie do całego sektora finansowego. – Przecież nie zostaliśmy oszukani przez żaden parabank, tylko przez bank! – mówią poszkodowani przez banki jednego z najbogatszych ludzi w Polsce.

Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Opleceni pajęczyną Czarneckiego” relacjonują historie osób, które przez produkty oferowane w Getin Banku straciły oszczędności całego życia.

Prędzej państwo polskie upadnie niż firma Leszka Czarneckiego” – mówili swoim ofiarom sprzedawcy w bankach należących do miliardera. Mieli wypracowane wyrafinowane metody okłamywania klientów. W różnych placówkach, w różnych miastach używali takich samych kruczków, by uśpić czujność i wcisnąć ofertę, która w ostatecznym rozrachunku pozbawiała oszczędności. Posługiwali się takimi samymi zwrotami, w identyczny sposób powoływali się na autorytet Czarneckiego jako człowieka sukcesu, który miał być gwarantem bezpieczeństwa inwestycji. Mamili, że oferta jest skierowana wyłącznie do najważniejszych klientów, że jest na tyle ekskluzywna i pilna, iż trzeba się na nią natychmiast decydować. Nie było ani słowa o obarczonych ryzykiem obligacjach, za to dużo mówiono o „rozwiązaniu” „korzystniejszym i bezpieczniejszym niż lokata”. Osobiści doradcy żerowali na budowanym latami zaufaniu, by ostatecznie naciągnąć na trefny towar i zgarnąć wyjątkowo wysoką prowizję. Wszystko wygląda na precyzyjnie zaplanowane oszustwo, do którego przeprowadzenia wyszkolono armię naciągaczy – relacjonują Pyza i Wikło. Zauważają, że wiele operacji związanych z zakupem podejrzanych lokat załatwiano bez odpowiedniej dokumentacji. – Miałam pewne wątpliwości, bo chodziło o zamrożenie pieniędzy aż na dwa lata, jednak przekonały mnie nieco wyższe oprocentowanie i zapewnienia o bezpieczeństwie tej inwestycji. Następnego dnia rano zadzwoniłam do pani Agnieszki z banku i powiedziałam: „Jednak się zdecydowałam”. W odpowiedzi usłyszałam tylko: „To dobrze”. Nasza rozmowa szybko się zakończyła. Dostałam e-mail z numerem konta (w Idea Banku), na które przelałam 1/3 swoich oszczędności. Nie wiedziałam, że właśnie wtedy stałam się posiadaczką obligacji GetBacku. Niczego nawet nie podpisałam! – mówi jedna z oszukanych klientek Getin Banku.

W tygodniku „Sieci” także o planach odbudowy Pałacu Saskiego, związku z deklaracją Prezydenta Dudy powraca ważny temat reparacji za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej przez okupantów. W wywiadzie „Reparacje Polsce się należą” pytany przez Jacka Karnowskiego o to, kto faktycznie powinien ponieść koszty odbudowy Pałacu, Arkadiusz Mularczyk odpowiada:

Rzeczywiście, w takich chwilach wraca pytanie, dlaczego to my mamy płacić za odbudowę czegoś, co zostało zniszczone w czasie II wojny światowej w wyniku zbrodni wojennych. To, co Niemcy zrobili w Warszawie, jest określane w prawie międzynarodowym jako „zbrodnia na mieście”. Do dziś Niemcy w żaden sposób nie zrekompensowali ani Warszawie, ani Polsce tego, co wówczas zrobili, zrównując z ziemią milionową stolicę dom po domu. To jest ważny przyczynek w debacie o odszkodowaniach, która przecież cały czas się toczy. Sama inicjatywa odbudowy Pałacu Saskiego jest i cenna, i słuszna, ale pamiętajmy, że właściwie w całej Polsce możemy znaleźć puste place po budynkach zburzonych przez okupantów. W niemal każdym mieście, miasteczku, a nawet we wsiach są miejsca, gdzie przed wojną stały piękne teatry, muzea, dworce kolejowe czy inne budynki użyteczności publicznej, po których nie ma śladu. O te straty także trzeba pytać naszych zachodnich sąsiadów. Wierzę, że przyjdzie czas, gdy te pytania padną także podczas rozmów na wysokim szczeblu – Mularczyk podkreśla, że kwestia ostatecznego wyjaśnienia i zamknięcia kwestii polskich strat wojennych jest priorytetową sprawą polskiego rządu.

Monika Jaruzelska w rozmowie z Piotrem Skwiecińskim („Stoję pośrodku”) zwraca uwagę na narastające wśród obywateli zmęczenie wywołane politycznym konfliktem między opozycją a partia rządzącą. Wskazuje, że sytuacja ta nie tylko nie prowadzi do rozwoju kraju, ale pociąga ze sobą opłakane skutki. Najlepszym rozwiązaniem wydawać się może próba zrozumienia obu stron konfliktu i odniesienie się do ich argumentacji i poglądów z szacunkiem.

Bo ja stoję pośrodku. Staram się uspokajać emocje. Nienawiść daje siłę, ale odbiera rozum. A ja chcę rozumieć np. wyborców PiS, choć nigdy na tę partię nie głosowałam i pewnie nie zagłosuję. Choć staram się też zrozumieć wyborców Tuska. Są tacy, którym podoba się hejt wobec mnie ze strony środowisk LGBT albo feministycznych – gdy słyszą o moim szacunku dla tych, którzy mają poglądy antyaborcyjne. Ale też wielu moich znajomych gejów prywatnie mówi mi, że czują, iż działacze LGBT próbują narzucić im gejowską tożsamość jako coś, co powinno być dla nich tożsamością główną, a oni wcale tego tak nie czują. Człowiek to nie tylko jego orientacja seksualna. Chciałabym powiedzieć coś jeszcze, coś ważnego. Oto wybuchły kontrowersje wokół wzoru nowych paszportów i dla lewicy skandalem jest wydrukowanie tam formuły „Bóg Honor Ojczyzna”. A mnie, choć sama jestem niewierząca, to zupełnie nie razi, dla mnie to hasło historyczne. Czy mamy się wyrzec dziedzictwa przodków, np. „Bogurodzicy”? Wracając do paszportu, to dla mnie znacznie ważniejsze, żeby coraz więcej rodzin było stać z tych paszportów skorzystać, żeby mogły wyjechać na wakacje nad Morze Czerwone – podkreśla Jaruzelska.

W artykule „Imigracja ryzyka” Konrad Kołodziejski porusza temat rosnącej liczby imigrantów w Polsce. Omawia również skutki takiej sytuacji: Wywołuje to z kolei wiele konfliktów na tle ekonomicznym i socjalnym, wzmocnionych dodatkowo relatywnie wysokim przyrostem demograficznym wśród ludności muzułmańskiej. Krótko mówiąc, Europa Zachodnia zafundowała sobie tykającą bombę. Kołodziejski opisuje także funkcjonowanie mniejszości muzułmańskiej: domaga się szerszego dostępu do życia publicznego, nie wykazując przy tym większych skłonności do respektowania norm i zwyczajów obowiązujących w Europie. W tej sytuacji każde ustępstwo na rzecz tej mniejszości musi w końcu prowadzić do stopniowej akceptacji islamu jako równoprawnej europejskiej kultury i systemu wartości. Brak ustępstw prowadzi z kolei do radykalizacji nastrojów i zaostrza istniejący konflikt. Ponadto zauważa, że kraje europejskie nie mają dziś żadnych instrumentów, aby skutecznie przeciwstawić się znacznie bardziej agresywnej kulturze muzułmańskiej.

W artykule „Dotknąć niepodległości” Dorota Łosiewicz opisuje powstanie filmu „Niepodległość” oraz komentarze, które pojawiły się po jego publikacji. Publicystka zauważa, że o ile film wzbudza niezwykle pozytywne emocje wśród widzów, o tyle historycy nie są już tak entuzjastyczni. Przytacza słowa Jana Engelgarda:

W filmie dominuje Józef Piłsudski, zdjęć z jego udziałem jest mnóstwo […]. Są jednak pewne granice, których przekraczać nie wolno – albowiem nie można historii naciągać, przemilczać niewygodne kwestie lub interpretować je bałamutnie. A tak niestety jest. […] Owszem, dla większości widzów te propagandowe zabiegi będą niewidoczne. Łosiewicz zaznacza, że inni historycy również zauważyli pewne niedociągnięcia, jednak Sławomir Cenckiewicz podkreślił, że […] wartością filmu są historyczne taśmy! Nie komentarze i narracja! Ożyli nam bohatery! Zwłaszcza ci pomniejszani i wymazywani z Dmowskim na czele. Autorka przytacza także trudną historię powstania filmu: – […] na początku wcale nie było łatwo znaleźć partnerów do produkcji. Gdy zaczynaliśmy pracę trzy lata temu, nikt nie chciał z nami rozmawiać. Pomysł wydawał się abstrakcyjny […]. Pierwszą osobą, która połapała się, że mamy coś więcej, był pan Zygmunt Solorz.

W nowym numerze „Sieci” także specjalny dodatek „Bohaterowie Niepodległej” poświęcony lwowskim Orlętom. Ponadto w tygodniku przeczytać można także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Katarzyny Zybertowicz, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Macieja Pawlickiego, Piotra Skwiecińskiego, Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej.

Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 26 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Komentarze