Informacje

Zdzisław Sokal, prezes BFG / autor: fot. materiały prasowe
Zdzisław Sokal, prezes BFG / autor: fot. materiały prasowe

Rola finansisty zobowiązuje

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 27 grudnia 2018, 16:55

    Aktualizacja: 27 grudnia 2018, 21:28

  • 0
  • Powiększ tekst

Finansista, podobnie jak prawnik czy lekarz, nie może wykorzystywać kosztem klienta tego, że wie więcej, dysponuje szerszym doświadczeniem i ma więcej relacji z innymi przedstawicielami zawodu – pisze w „Polskim Kompasie 2018” Zdzisław Sokal, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego”

Polski system finansowy pod wieloma względami należy do ścisłej światowej czołówki. Jeśli chodzi o oferowanie produktów takich jak rachunek bankowy i płatności, sektor jest konkurencyjny, nowoczesny, sprawny w działaniu i daje poczucie bezpieczeństwa klientom. To powód do prawdziwej satysfakcji i dumy. Byłoby bardzo dobrze, aby podobny poziom przejrzystości oraz nastawienia na  korzyść i bezpieczeństwo klienta stał się powszechnie obowiązującym standardem także w dziedzinie produktów inwestycyjnych i ubezpieczeniowych. Taka zmiana wymaga przewartościowań w zakresie akceptowanych standardów postępowania w branży finansowej. Zajmowanie się etyką zawodową nie jest podstawową rolą urzędnika państwowego pracującego w branży finansowej. Jego najważniejsze zadania są inne. Jednak dziś kwestiami etycznymi trzeba się zajmować – być może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Finanse charakteryzują się dużą asymetrią kompetencji. Statystycznie przedstawiciel instytucji finansowej wie o oferowanych produktach dużo więcej niż przeciętny klient. Finansiści asystują klientom w ich najważniejszych życiowych decyzjach. Zaangażowane są duże kwoty. W wielu przypadkach to właśnie umowa z bankiem jest największą transakcją w życiu. Konsekwencje niektórych decyzji finansowych trwają przez dziesięciolecia. Zmiana usługodawcy, np. przez refinansowanie, bywa kosztowna i trudna. Między sprzedawcą a nabywcą istnieje nie tylko różnica wiedzy, lecz również siły ekonomicznej. Transakcje finansowe zawierane są pomiędzy osobami a bankami i innymi instytucjami, które dysponują dużymi zasobami kadrowymi i finansowymi. Ponadto w dużych instytucjach finansowych pracownicy przestają mieć stały kontakt z klientami i nie znają całokształtu oferowanych im usług. To zjawisko w swojej książce „Etyka i odpowiedzialność w świecie finansów” Paul Dembiński nazywa „alienacją etyczną”. Charakterystyka niektórych usług finansowych różni się więc znacznie od tego, z czym klient miał do czynienia wcześniej. Opisane wyżej okoliczności mogą rodzić pokusę nadużycia. W takich sytuacjach sama niewidzialna ręka rynku nie zadziała. Suma partykularnych interesów nie da  ostatecznie korzyści społecznej. Przeciwnie, wykorzystywanie słabych i źle poinformowanych przez silnych i dobrze poinformowanych może trwać latami oraz odbywać się bez łamania litery prawa. W zawodach, w których występuje podobna asymetria kompetencji, a decyzje dotyczą ważnych spraw, takich jak życie, zdrowie, sprawiedliwość czy pieniądze, powstały zasady etyki zawodowej. Zasady etyki w szczególności obowiązują prawników i lekarzy. Finansista, podobnie jak prawnik czy lekarz, nie może wykorzystywać kosztem klienta tego, że wie więcej, dysponuje szerszym doświadczeniem i ma  więcej relacji z innymi przedstawicielami zawodu. Etyka zawodowa spełnia kilka funkcji. Po pierwsze, zasady etyki zawodowej mają chronić słabszą stronę relacji – pacjenta czy klienta. Ze względu na asymetrię kompetencji nie możemy mieć tak dużego jak na innych rynkach zaufania, że wybory nabywców usług finansowych są racjonalne i służą ich interesom. Ryzyko, że klient czy pacjent za radą specjalisty podejmie decyzję, która okaże się dla niego szkodliwa, jest większe niż w innych przypadkach. Na dodatek w sytuacji dużej asymetrii kompetencji czarne owce mogą uniknąć konsekwencji swoich nadużyć. W tym sensie mechanizm rynkowy bywa niewystarczający. Nie wystarczą też regulacje prawne, choć są one konieczne. W niektórych dziedzinach życia potrzebne są normy bardziej subtelne niż prawo, ale mocniejsze niż renoma rynkowa lub jej brak. Między mechanizmem rynkowym i jego spontanicznymi instytucjami takimi jak renoma a regulacjami prawnymi, za  których złamanie grożą sankcje finansowe lub karne, potrzebna jest jeszcze jedna warstwa infrastruktury instytucjonalnej rynku. Jest nią samoregulacja. Potrzebna jest instancja, do której klient będzie mógł się zwrócić, gdy uważa się za poszkodowanego, przy czym nie mamy jeszcze do czynienia z łamaniem prawa. Trzeba zwrócić uwagę, że na rynku finansowym jest wiele segmentów klientów, którzy różnią się poziomem kompetencji lub zasobności. Im wyższy poziom kompetencji lub zasobności, tym większa powinna być odpowiedzialność za własne decyzje finansowe. Na przykład depozyty w bankach i kasach są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego do równowartości 100 tys. euro. Ludzie zamożniejsi, duże firmy, którzy złożyli więcej niż 100 tys. euro, chronieni są częściowo, a profesjonalni uczestnicy rynku, jak instytucje finansowe lub samorządy, gwarancji BFG nie mają w ogóle. Zakłada się, że posiadają wiedzę o tym, jak zadbać o swoje interesy, lub dysponują środkami, żeby zatrudnić w tym celu doradców. Po drugie, zasady etyki mogą służyć ochronie grupy zawodowej. Stwarzają możliwości napiętnowania osób, których postępowanie rzuca cień na daną profesję. Mowa tu znowu o przypadkach, które są  złamaniem zaufania, ale jeszcze nie stanowią złamania prawa. Zasady etyki pozwalają na zastosowanie miękkich sankcji, jak upomnienie czy pouczenie. W ich ramach mogą się tworzyć zasady dobrych praktyk. Tworzenie dobrych praktyk jest ważną funkcją. Dużo łatwiej zidentyfikować i nazwać postępowanie, które jest złe, niż odpowiedzieć na pytanie, jakie postępowanie byłoby w danej sytuacji dobre. Po trzecie wreszcie, w przypadku finansów zasady etyki służą ochronie społeczeństwa. Błąd popełniony przez finansistów może oznaczać nie tylko szkodę dla klienta, uderzenie w reputację koleżanek i kolegów po fachu, lecz nawet problem w skali gospodarki. W sferze finansów mamy do czynienia z efektami zarażenia: problem pojedynczej instytucji finansowej może oznaczać konsekwencje także dla innych instytucji, a w dalszej konsekwencji problem w skali gospodarki. Są podstawy, by sądzić, że dziś te efekty mogą być bardziej niebezpieczne niż epidemie. Konsekwencjom tego rodzaju w pierwszym rzędzie mają zapobiegać instytucje państwa takie jak sieć bezpieczeństwa finansowego. W ciągu ostatnich dwóch lat możliwości przerzucania na podatnika kosztów błędów popełnionych przez finansistów zostały w pewnej mierze ograniczone dzięki wdrożeniu do polskiego porządku prawnego przymusowej restrukturyzacji podmiotów finansowych. Nie zostały jednak i nigdy nie będą całkowicie wyeliminowane, ponieważ zarówno po  stronie komercyjnej, jak i nadzorczej pracują ludzie, a ludzie popełniają błędy. Ryzyko, że konsekwencje błędu finansistów, w ten lub inny sposób, spadną na społeczeństwo, istnieje zawsze. Z powodu tak wielkiej odpowiedzialności branża finansowa powinna postawić etykę na szczycie listy swoich priorytetów. Nieegzekwowanie zasad etyki może tworzyć klimat przyzwolenia, w którym po- ważne nadużycia notorycznie wracają. Wiele dobrego dzieje się w zakresie stosowania zasad etyki. Organizacje branżowe tworzą kodeksy dobrych praktyk, promują polubowne rozstrzyganie sporów, edukują swoich klientów i społeczeństwo. Poszczególne instytucje finansowe powołują swoich rzeczników klienta. I działania te zasługują na uznanie. Z drugiej strony jednak należy mieć od- wagę zapytać, jakie są realne skutki tych działań. Czy rzeczywiście możemy mówić o faktycznej poprawie standardów na rynku finansowym? Uważam, że ciągle jest tutaj wiele do zrobienia. Musimy pamiętać, że finansista jest nade wszystko powiernikiem. Jego rola jest służebna. Pracujący w branży finansowej pewnych rzeczy nie robią, bo takie mają zasady i kropka. Ich decyzje nie powinny się opierać na rozumowaniu, że „w długim terminie opłaca się być etycznym”. Takie kalkulacje zawodzą, bo nader często postępowanie etyczne nie opłaca się ani w krótkim, ani w średnim, ani w długim terminie. W istotę zawodu finansisty wpisane są  sytuacje, kiedy istnieje możliwość zarobku, jest ona legalna, ale się z niej nie korzysta ze względu na dobro klienta. Kto tego nie rozumie, powinien się zastanowić nad zmianą podejścia albo zawodu. W razie stwierdzenia nadużycia należy, po pierwsze, oczekiwać od instytucji uznania błędu. Po drugie i najważniejsze – zadośćuczynienia. Ten, kto wyrządził szkodę, powinien ją naprawić. Po trzecie, zapewnienia, żeby błąd nie wystąpił w przyszłości. Standardy te powinny być egzekwowane poprzez wywieranie presji środowiskowej przez samą branżę finansową, a dopiero w dalszej kolejności i w skrajnych przypadkach na drodze sądowej. Z drugiej strony trzeba zwrócić uwagę na  powinności klientów nabywających usługi finansowe. Po pierwsze, są oni zobowiązani do przestrzegania regulaminów korzystania z oferowanych usług. W szczególności dotyczy to zasad bezpieczeństwa korzystania z kart płatniczych czy bankowości elektronicznej. Niestety klienci dopuszczają się poważnych zaniedbań w tym zakresie. Gdy jednak dojdzie do wyprowadzenia środków, domagają się od instytucji finansowych pokrycia szkody, niezależnie od  tego, po czyjej stronie faktycznie jest wina. Klienci nie powinni być całkowicie odseparowani od konsekwencji swojej niefrasobliwości. Po drugie, klienci powinni być zobowiązani do edukowania się. Brak wiedzy jest podwójnie wygodny dla klientów. Nie poświęcają czasu, który jest konieczny, aby stać się odpowiedzialnym nabywcą usług finansowych. Ponadto brak wiedzy sprzyja wypieraniu się odpowiedzialności. Gdy sprawy przyjmują niekorzystny dla klienta obrót, pojawia się pokusa, aby powiedzieć: „ale ja nie miałem świadomości”.

Złamaniem etyki jest ignorancja zawiniona – sytuacja, gdy klient nie wie tego, co w danych okolicznościach wiedzieć powinien. Oczywista jest negatywna ocena wszystkich przypadków, gdy ktoś zasłania się niewiedzą, choć miał świadomość ryzyka, jakie podejmuje. Zasady etyki powinny służyć temu, aby standardy postępowania obu stron – zarówno sprzedawców, jak i nabywców usług finansowych – były coraz wyższe. Jeśli ten warunek jest spełniony, kultura finansowa rośnie, relacje w coraz większym stopniu opierają się na zaufaniu. To bardzo korzystne zjawisko. W branży spada ryzyko, zmniejszają się koszty transakcyjne. Fundamentalnie nieetyczne jest takie układanie relacji, gdzie jedna strona może zarobić, ale gdy sprawy przyjmą niekorzystny obrót, konsekwencje spadają na  drugą stronę. Fundamentem etyki w finansach jest więc symetria – jak pokazuje Na- ssim Nicolas Taleb w „Skin in the Game”. Kto chce mieć szansę na zysk, musi się zgodzić na ryzyko straty. Rok temu na łamach „Polskiego Kompasu” pisałem, że polski system finansowy znajduje się w ważnym momencie swojej historii. Stoją przed nim poważne wyzwania związane z robotyzacją i konkurencją ze strony FinTech, ale do tych wyznań jest świetnie przygotowany. Posiada znakomite kadry, jego sytuacja kapitałowa jest dobra, a poziom zaawansowania technologicznego bardzo wysoki. Możemy dostrzec pierwsze próby przeniesienia wypracowanych w Polsce rozwiązań w zakresie IT na  skalę międzynarodową. Podobnych projektów spodziewam się więcej. Polskie instytucje finansowe mogą stawiać sobie bardzo ambitne cele. Można i należy myśleć o obecności rodzimych instytucji finansowych za granicą nie tylko poprzez licencjonowanie technologii, lecz także pod własną marką. Niezbędnym warunkiem długoterminowego sukcesu w tym zakresie jest konsekwentne egzekwowanie zasad etyki wobec wszystkich grup interesariuszy.

Zdzisław Sokal, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego

Wydanie „Polskiego Kompasu 2018” dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne

Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika

Powiązane tematy

Komentarze