Informacje

Volskwagen / autor: Pixabay
Volskwagen / autor: Pixabay

Volkswagen elektryfikuje wszystkie modele w grupie

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 marca 2019, 07:52

    Aktualizacja: 15 marca 2019, 07:52

  • 1
  • Powiększ tekst

Jednym z kluczowych warunków popularyzacji samochodów elektrycznych jest zapewnienie dostępu do infrastruktury ładowania. Dlatego koncerny motoryzacyjne musiały zacząć inwestować również na tym polu - powiedział członek zarządu VW Frank Welsch.

Volkswagen elektryfikuje modele wszystkich marek w grupie, a inwestycje na ten cel do 2023 roku wyniosą ponad 30 mld euro. Udział pojazdów na prąd we flocie grupy ma do 2030 roku wzrosnąć do co najmniej 40 proc. Do 2028 r. marki koncernu mają wprowadzić na rynek łącznie blisko 70 nowych, w pełni elektrycznych modeli.

Welsch, który odpowiada w Volkswagenie za badania i rozwój, przypomniał jednak, że upowszechnienie tych pojazdów wymaga odpowiedniej infrastruktury i usług.

Inwestując w samochody elektryczne musimy budować wokół nich cały ekosystem produktów i usług. Kilka lat temu nie sądziliśmy jednak, że jest to nasza rola. Spodziewaliśmy się, że rządy odrobinę pomogą przemysłowi w budowie i przygotowaniu infrastruktury. Nie wykazały jednak zaangażowania, jakiego oczekiwaliśmy, i w obliczu gotowych do produkcji samochodów elektrycznych musieliśmy podjąć zdecydowane kroki. Proszę pamiętać, że w przypadku tego typu pojazdów kluczowe są ich zasięgi, ceny i infrastruktura - przekonywał podczas salonu samochodowego w Genewie.

Jak dodał, VW nie jest jedynym koncernem, który dostrzegł konieczność działania.

Razem z BMW, Daimlerem i Fordem założyliśmy sieć stacji szybkiego ładowania IONITY. W ramach projektu mają powstać punkty co 120 km na każdej autostradzie - podkreślił Welsch.

IONITY to spółka joint venture, której zadaniem jest budowa szybkich ładowarek. Założyły ją firmy: BMW, Daimler, Ford oraz Volkswagen. Do projektu dołączyły też Tank & Rast, Circle K, OMV i Shell. Do 2020 r. w ramach sieci ma powstać około 400 stacji HPC (High-Power-Charging) o mocy do 350 kW. Ładowarki zostaną uruchomione w 18 krajach, w tym w Polsce.

Welsch wskazał, że obecnie samochody elektryczne są wykorzystywane głównie w miastach i na krótszych trasach. W związku z tym ich użytkownicy wymagają nie tylko punktów szybkiego ładowania, ale ładowarek domowych.

Obecnie pojazdy elektryczne są kupowane jako tzw. drugie auta dla rodzin mieszkających w domach pod miastem. Dlatego zaoferujemy im tzw. wallboksy dostępne podczas zakupu samochodu elektrycznego z rodziny ID. Potrafią one dostatecznie naładować samochód w ciągu kilku godzin. Dodatkowo należy pamiętać o jednej kluczowej sprawie - zielonej energii. Dlatego założyliśmy firmę Elli, która ją dostarcza” - wskazał.

Dodał, że aby samochody elektryczne miały pozytywny wpływ na otoczenie, muszą być zasilane zieloną energią.

Elli działa w modelu B2B. Prąd będzie pochodzić m.in. z elektrowni wodnych, a także innych źródeł certyfikowanych przez niemiecką agencję TUV.

Welsch zwrócił też uwagę na kwestię ponownego wykorzystania baterii po okresie życia produktowego samochodu elektrycznego. Jego zdaniem cena surowców wykorzystanych do jej produkcji wyklucza utylizację zaraz po wyjęciu ze starego pojazdu.

Gwarantujemy, że po ośmiu latach korzystania z samochodu elektrycznego jego bateria będzie miała pojemność rzędu 80 proc. Gdy pojazd do nas wróci po zakończeniu swojego cyklu życia produktowego, to bateria z poziomem nawet poniżej 80 proc. będzie mieć dużą wartość, tak ze względu na materiały wykorzystane do jej produkcji, jak i jej funkcjonalność. Nie będziemy jej recyklingować, byłoby to szaleństwem - mówił Welsch.

Jak tłumaczył, są dwie możliwości wykorzystania takich baterii: w urządzeniach szybkiego ładowania, szczególnie potrzebnych w miejscach bez odpowiedniej infrastruktury, a także w instalacjach domowych, np. w połączeniu z panelami fotowoltaicznymi na dachu.

W ten sposób mogą służyć przez następne lata. Dopiero później można myśleć o recyklingu i wykorzystaniu pozyskanych materiałów w bateriach nowej generacji - tłumaczył.

Samochody elektryczne powstające na platformie MEB będą korzystać z baterii litowo-jonowych. Jednak VW nie wyklucza w przyszłości innych rozwiązań.

Volkswagen zainwestował w amerykańskiego producenta baterii na elektrolit stały QuantumScape, który jest najbardziej zaawansowany jeśli chodzi o to rozwiązanie. Dostrzegamy, że ta technologia może być pomocna, szczególnie w kontekście większej gęstości energii i lepszych parametrów bezpieczeństwa. Ma to szczególne znaczenie podczas wypadków, gdyż baterie na elektrolit stały są bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne - powiedział.

Na razie jednak - jak mówił - ten typ ogniw pozostaje w planach, „ponieważ nie mamy dowodów na to, czy sprawdzą się one podczas produkcji na masową skalę”.

Wiemy, że QuantumScape to wybitni specjaliści z dziedziny elektrochemii i technologii bezpieczeństwa i że robią ciągłe postępy, jednak obecnie musimy polegać na bateriach litowo-jonowych. To jedyna technologia gotowa do masowej produkcję i na tyle bezpieczna, aby korzystać z niej na ulicach - ocenił członek zarządu VW.

Podczas rozmowy z PAP zapewnił też, że koncern nie obawia się potencjalnych problemów ani skoków cen na rynku materiałów ziem rzadkich, które są kluczowe dla produkcji baterii. Poinformował, że pracując nad strategią wdrożenia platformy MEB, firma zapewniła sobie stabilne dostawy baterii od podmiotów trzecich. Dostawcami ogniw są takie firmy jak LG Chem, SKI, CATL i Samsung.

Na podst. PAP

Powiązane tematy

Komentarze