Z Liberté-Égalité-Fraternité nie zostało już nic
Trybunał Konstytucyjny Francji zniósł w czwartek przepis umożliwiający zakazanie manifestowania każdemu, kto „stanowi szczególne zagrożenie dla porządku publicznego”. Zdaniem Trybunału daje on władzom „zbyt dużą swobodę” w decydowaniu o powodach uzasadniających zakaz.
To artykuł 3. ustawy nazywanej przez rząd „ustawą o ochronie”, przyjętej przez francuski parlament 12 marca po zamieszkach, do których dochodziło na marginesie demonstracji „żółtych kamizelek”.
Przepis ten pozwalał prefektom na nałożenie zakazu, którego złamanie miałoby grozić sześcioma miesiącami więzienia i grzywną w wysokości 7,5 tys. euro. Artykuł przewidywał wydanie zakazu wyłącznie wobec osoby, która „spowodowała istotne szkody i poważną krzywdę cielesną” osobie trzeciej lub popełniła „brutalny czyn” podczas manifestacji w przeszłości.
Kwestionowane przepisy dają władzom administracyjnym nadmierną swobodę w ocenie przyczyn uzasadniających zakaz - brzmi uzasadnienie Trybunału. Uznano ponadto, że wprowadzenie takiego przepisu nie jest „adekwatne, konieczne ani proporcjonalne” do realiów, w których został uchwalony.
Artykuł 3. był ostro krytykowany jako przepis uderzający w zbiorową wolność słowa, swobodę przemieszczania się czy wolność zgromadzeń, chronione przez konstytucję.
Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny zatwierdził wszystkie inne postanowienia ustawy z 12 marca, które zezwalają na przeszukiwanie toreb, plecaków i samochodów w rejonie manifestacji oraz określają przestępstwo umyślnego ukrywania twarzy, karane rokiem więzienia i grzywną w wys. 15 tys. euro.
SzSz(PAP)