Informacje

Po 7 miesiącach działalności przygoda z Mevo się kończy / autor: fot. Pixabay
Po 7 miesiącach działalności przygoda z Mevo się kończy / autor: fot. Pixabay

Białooka-Kostenecka: Rowery znikają z ulic Trójmiasta

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 29 października 2019, 20:00

  • Powiększ tekst

Przypomnijmy, ze system roweru metropolitalnego nie działał prawidłowo nigdy” - mówi Danuta Białooka-Kostenecka, radna miasta Gdyni w wywiadzie dla wGospodarce.pl.

Arkady Saulski: Projekt Mevo kończy się kompromitującą porażką - co teraz? Dlaczego ten projekt w ogóle zakończył się w ten sposób? Czy władze miast mogły jakoś odwrócić fatalny trend?

Danuta Białooka-Kostenecka: Po 7 miesiącach działalności przygoda z Mevo się kończy. Rowery znikają z ulic Trójmiasta, a operator zapowiada złożenie wniosku o upadłość. Przypomnijmy, ze miasto podpisało umowę o wartości około 40 mln PLN ze spółką NB Tricity. Jest to mała spółka z ograniczona odpowiedzialnością stworzona specjalnie na potrzeby tego projektu, działająca niezależnie od spółki matki - Nextbika, która jest notowana na giełdzie i obsługuje systemy rowerów miejskich w innych miastach w Polsce. Stawia to Obszar Metropolitalny, który jest stroną umowy z NB Tricity w bardzo niekorzystnej sytuacji. Może się bowiem okazać, że naliczone kary pieniężne nigdy nie zostaną od spółki wyegzekwowane. Ostrzegałam przed takim scenariuszem w moich wcześniejszych wypowiedziach publicznych. Podpisanie umowy ze spółką o kapitale zakładowym 5 tys. na tak poważny projekt rodzi pytanie o racjonalność takich działań ze strony władz Obszaru Metropolitalnego Gdańsk Gdynia Sopot, który jest stroną umowy z NB. Przypomnijmy, ze system roweru metropolitalnego nie działał prawidłowo NIGDY. MEVO miało ruszyć jeszcze w listopadzie zeszłego roku, ale pierwszy etap projektu uruchomiony został ze znacznym opóźnieniem – dopiero pod koniec marca tego roku. Niestety wkrótce po uruchomieniu pojawiły się kolejne problemy – z aplikacja, rejestracja użytkowników, dostępnością rowerów. Już wtedy, jako radni PIS, zwracaliśmy uwagę na problem. W maju br. złożyłam a ręce Prezydenta Szczurka interpelację w sprawie MEVO. W odpowiedzi na interpelacje mogliśmy dowiedzieć się, że miasto przygląda się problemowi. Za opóźnienie zostały naliczone kary umowne. Z płatności przekazywanych spółce potrącano pewne kwoty, ale nie zmienia to faktu, że za niedziałający system przelano też na konto NB Tricity kwotę 10 mln zł. Teraz OMGGS domaga się od NB zwrotu 4 mln PLN gwarancji bankowych i zamierza naliczyć kolejne 8 mln PLN kary umownej. Pieniądze te w kontekście złożonego wniosku o upadłość są już raczej nie do odzyskania.

Czy nie ma Pani wrażenia, że projekt roweru metropolitalnego przeprowadzono trochę w oderwaniu od realiów infrastrukturalnych? Czytając wypowiedzi gdyńskich rowerzystów wyraźnie widać ich krytyczny stosunek do braków infrastruktury. Może władze miasta powinny najpierw zadbać o odpowiednie drogi dla rowerów, ścieżki i zabezpieczenia a dopiero potem realizować taki projekt?

To, że brakuje infrastruktury rowerowej jest faktem. Tam gdzie jest też pozostawia wiele do życzenia. Mam tu głównie na myśli inwestycje w infrastrukturę wykonywane za pomocą czerwonej farby. Oprócz problemów z infrastrukturą, zgłaszanych przez aktywistów rowerowych pojawiły się tez liczne skargi ze strony pieszych narzekających na rowery jeżdżące chodnikiem. Na pewno inwestycje w infrastrukturę rowerową są niezbędne. Nie uważam jednak, żeby braki w tej infrastrukturze miały opóźniać wprowadzenie miejskiego o roweru w Trójmieście. Podobne Systemy działają już w większości większych polskich miast. Rower miejski na pewno jest potrzebny i spełni ważną role w popularyzacji tego środka lokomocji i ma pewne znaczenie w rozładowywaniu natężenia ruchu na trójmiejskich drogach. Pytanie tylko czy Mevo powinno być to w 100% rowerem elektrycznym? Tego typu projekty są również w skali światowej. Z drugiej jednak strony ukształtowanie terenu w Trójmieście sprawia, że rowery wspomagane elektrycznie maja sens. Trudno mi jednoznacznie rozstrzygnąć ten dylemat, ale jedno jest pewne - wykonawca projektu zawiódł, a na władzach OMGGS spoczywa odpowiedzialność za wybór tego wykonawcy i nadzór wdrażaniem projektu.

Co dalej z rowerem metropolitalnym? Czy inicjatywa Mevo kończy wysiłki? A może będą kolejne próby?

To na pewno nie koniec. Z jednej strony, z uwagi na to co powiedziałam powyżej – rower miejski jest w Trójmieście potrzebny. Mimo swoich wad cieszył się znaczną popularnością wśród mieszkańców i turystów. Z drugiej strony w rękach Obszaru Metropolitarnego pozostaną 1224 rowery, 660 stacji oraz oprogramowanie IT. Ten majątek nie może po prostu zostać pozostawiony na zniszczenie. Mevo wróci na trójmiejskie ulice, gdy władze OM wypracują nowy system funkcjonowania projektu i znajdą operatora, który go przejmie. Znalezienie operatora wymaga jednak rozpisania przetargu. Wyłonienie wykonawcy w takim postępowaniu, o ile znajdą się chętni, potrwa pewnie kilka miesięcy. W tym czasie rowery pozostaną unieruchomione. Niestety najbardziej ucierpią na tym mieszkańcy, którzy prawdopodobnie przynajmniej na kilka miesięcy stracą dostęp do tej popularnej usługi. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy w oczywisty sposób spada na władze Gdańska, Sopotu i Gdyni.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych