Opinie

fot. Internet
fot. Internet

Kto płaci za upadek SK Banku? Na liście BFG i NBP Jaka jest cena wątpliwej jakości nadzoru?!

Jerzy Polaczek

Jerzy Polaczek

Polski polityk i prawnik, samorządowiec, poseł na Sejm III, IV, V, VI i VII kadencji, w latach 2005–2007 minister transportu w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

  • Opublikowano: 25 listopada 2015, 13:27

  • Powiększ tekst

Upadek spółdzielczego SK Banku z Wołomina nie przestaje budzić kontrowersji. Na razie winę przerzucają między sobą urzędnicy, politycy i zarząd upadłej instytucji. W obliczu nowych faktów naświetlonych przez Jerzego Polaczka trudno jednak o dalsze spekulacje. - Jak to się stało, że pierwszy raz od 2001 r. upada instytucja bankowa o prawie stuletniej tradycji i to od wielu lat podlegająca nadzorowi bankowemu? – pyta na blogu poseł PiS.

Decyzją Komisji Nadzoru Finansowego, 21 listopada największy w Polsce bank spółdzielczy zostanie postawiony w stan upadłości. Wkrótce po tej informacji, Komisja opublikowała obszerny opis działań, jakie podjęła, aby zapobiec dramatowi tysięcy klientów, którzy będą oczekiwali na wypłaty i milionów Polaków, którzy poniosą koszty wypłat gwarantowanych przez BFG depozytów. Harmonogram opublikowany przez Komisję, przeanalizowany dokładnie, nie jest jednak opisem działań prewencyjnych, a próbą zrzucenia odpowiedzialności za dramatyczną sytuację z zarządzanej przez Andrzeja Jakubiaka KNF.

Szereg uwag do pracy nadzoru zgłaszają dziś zarówno media, jak i politycy. Jak to się stało, że Komisja, która ma nieograniczoną wręcz władzę nad rynkiem finansowym w Polsce po raz kolejny dopuściła do upadku dużej instytucji finansowej?

„Zarząd stworzył model zapewniający niekontrolowany wzrost tej instytucji (a tym samym ryzyka sektorowego związanego z publiczną gwarancją depozytów przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny) jednakże nie oparty o zdrowe podstawy, lecz raczej wypaczone mechanizmy finansowe – z jednej strony przyjmował depozyty od klientów oferując oprocentowanie wyższe niż inne podmioty na rynku, po czym lokował pozyskane środki w wysokooprocentowane kredyty (ponad 10%) jednocześnie pobierając od klientów „wpisowe” na fundusze SK Banku (w ostatnim roku nawet 12% kwoty kredytu!!!). Trudno oczekiwać, że prawie 20% w pierwszym roku zapłacą „rentowne biznesy”, których właściciele kierują się racjonalnym rachunkiem ekonomicznym” – pisze na swoim blogu Jerzy Polaczek.

Polaczek zauważa, że z opublikowanego przez KNF harmonogramu wynika, że w SK Banku „źle zarządzano ryzykiem kredytowym, że nie raportowano powiązań pomiędzy klientami, zabezpieczenia były zawyżone przez co SK Bank nie tworzyło wystarczających odpisów na kredyty, zawyżając w efekcie wyniki finansowe”.

Kluczowa dla obecnej sytuacji jest jednak nie działanie zarządu, a realizacja obowiązków nadzorczych. Wszystko wskazuje na to, że KNF przeoczył dramatycznie pogarszającą się sytuację banku. „Jeśli [...] skala odpisów osiągnęła połowę niemałego portfela kredytowego (1,4 mld z 2,8 mld zł!!!) to przecież nie stało się to z dnia na dzień: nie zidentyfikowano tego faktu w trakcie inspekcji kompleksowej we wrześniu 2014 roku, ani w sierpniu 2015 roku po wprowadzeniu zarządu komisarycznego?! Chyba nie zidentyfikowano, skoro w odniesieniu do kontroli z 2014 roku nie ma takich informacji a przy dacie 4 września 2015 r. napisano, iż KNF poinformowało NBP o wstępnym wystąpieniu straty na poziomie 25,5 mln zł (przy dodatnich kapitałach na poziomie 324 mln zł). Jak ma się to do odpisów na 1,4 mld zł?” – pisze Jerzy Polaczek, nawiązując też do niejasnych okoliczności, w jakich Narodowy Bank Polski udzielił wsparcia dla banku spółdzielczego w Wołominie.

„Jeśli NBP udzielił pomocy płynnościowej SK Bankowi (a mówi się że było to nawet prawie 0,5 mld złotych!) to z jakich zabezpieczeń skorzystał?” – pyta polityk PiS.

Niejasności wokół SK Banku oraz wokół jakości nadzoru jest wiele. Zbigniew Kuźmiuk przypomina, że nikłe zainteresowanie, powiązanej z Platformą Obywatelską, Komisji działalnością wołomińskiego SK Banku może mieć jeszcze inne przyczyny. „Minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki zasiadał w radzie jego fundacji zajmującej się miedzy innymi organizacją konkursu „Szkoła z tradycją”. Podczas jego ostatniej edycji nagrody dla szkół wręczał marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z Platformy, a w jego kapitule znaleźli się wspomniany minister Halicki i prominentny polityk PSL-u Józef Zych” – pisze Kuźmiuk.

Jakość nadzoru nad upadającym dziś największym w Polsce bankiem spółdzielczym pozostawia wiele do życzenia. Przekonali się o tym klienci banku, którzy czekają na swoje oszczędności, przekonamy się o tym wszyscy, kiedy Bankowy Fundusz Gwarancyjny będzie musiał wypłacić kilka miliardów złotych będących ceną nieskutecznych działań nadzorczych.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.