Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Powrót amerykańskiej ropy i gazu na rynek globalny

Adam Gwiazda

Adam Gwiazda

Ekonomista i politolog, pracownik naukowy Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Autor publikował w polskiej prasie oraz w polskich i zagranicznych periodykach naukowych.

  • Opublikowano: 18 października 2013, 10:44

  • Powiększ tekst

Od 2012 roku zmniejsza się znaczenie na rynku globalnym   krajów OPEC i Rosji jako do niedawna największych producentów i eksporterów ropy naftowej i gazu ziemnego, a rośnie udział w tym rynku krajów nie zrzeszonych w tym quasi kartelu. Spore implikacje polityczne ma powrót Stanów Zjednoczonych do grona  z największych producentów  ropy i gazu.

Inną zmianą na globalnym rynku naftowo-gazowym jest coraz większy wzrost popytu na te surowce ze strony wschodzących gospodarek tj. m.in. takich krajów jak Chiny, Indie, Brazylia, RPA i kilka innych krajów Azji i Ameryki Południowej, na które przypada obecnie ponad połowa światowego zużycia energii. Wprawdzie w dalszym ciągu większość dostaw surowców energetycznych pochodzi ze źródeł konwencjonalnych to jednak już za 2-3 dekady ich udział w światowej produkcji energii może zmniejszyć się do 20% Coraz więcej bowiem ropy naftowej i gazu ziemnego trafia do użytkowników tych surowców ze źródeł niekonwencjonalnych czyli z eksploatacji złóż znajdujących się w skałach  łupkowych.

Właśnie Stany Zjednoczone stały ponownie  się największym światowym producentem obu tych surowców energetycznych, co ma określone implikacje dla nie tylko dotychczasowych największych światowych eksporterów ropy i gazu, lecz także dla polityki energetycznej wielu państw importujących te nośniki energii. Szereg tych państw, jak np. Japonia czy Niemcy wycofują się z planów rozbudowy energetyki atomowej i planują rozbudowę elektrowni wykorzystujących tradycyjne surowce energetyczne..

O ile utrzyma się dotychczasowe tempo wydobycia ropy naftowej uzyskiwanej ze skał łupkowych w Stanach Zjednoczonych, to kraj ten już wkrótce uniezależni się od importu tego surowca energetycznego z regionów niestabilnych politycznie. Będzie to miało daleko idące reperkusje nie tylko w sferze gospodarczej, lecz także politycznej, gdyż w takiej sytuacji zmniejszy się bardzo znacznie zależność USA od dostaw tego strategicznego surowca z „zapalnego”  regionu Bliskiego Wschodu.

Amerykańska „rewolucja łupkowa”  systematycznie zmienia układ sił na naftowej mapie świata. Dzięki rosnącemu wydobyciu ropy Stany Zjednoczone w coraz większej mierze uniezależniają się od importu surowca. Jednocześnie maleje znaczenie na światowym rynku ropy quasi kartelu OPEC oraz Rosji. W 2012 roku produkcja ropy z łupków w USA wyniosła rekordowych 766 tys. baryłek dziennie. Ogółem w tym roku wydobycie tego surowca wynosiło 8,9 mln baryłek ropy dziennie. (1 baryłka = 159 litrów). Do tego ropa z łupków jest tańsza, czystsza i łatwiejsza w przerobieniu aniżeli ropa z Arabii Saudyjskiej czy Wenezueli, o wysokiej zawartości związków siarki. Wspomniane korzystne właściwości łupkowej ropy czynią ją bardzo zyskownym towarem eksportowym. Obecnie jedynym krajem, któremu Amerykanie sprzedają swoją ropę (120 tys. baryłek dziennie), jest Kanada. Jednak , zdaniem wielu ekspertów, by podtrzymać boom w amerykańskiej gospodarce, wywołany tanim gazem łupkowym i wzrostem wydobycia ropy, potrzebne jest uwolnienie eksportu. Przy końcu 2012 roku i w 2013 roku w gronie dziesięciu największych światowych producentów ropy naftowej znajdowało się  sześć krajów OPEC (Arabia Saudyjska, Iran, Kuwejt, Irak, Wenezuela), z tym że oprócz Arabii Saudyjskiej pozostałe kraje tego quasi kartelu zajmowały pięć ostatnich miejsc w tym gronie .

W 2013 roku najszybciej jednak wzrastała podaż ropy naftowej wydobywanej w krajach nie należących do OPEC w tempie powyżej rekordowego poziomu z 2012 roku wynoszącego 1,3 mln baryłek dziennie.

Stały wzrost wydobycia ropy naftowej w USA przyczynia się do spadku popytu na ropę eksportowaną przez kraje OPEC. Szacuje się, że w 2013 roku popyt na tę ropę zmniejszył się o prawie 0,4 mln baryłek ropy dziennie, a w 2014 roku będzie mniejszy o około  milion baryłek. Najbardziej ograniczyły import ropy z krajów OPEC Stany Zjednoczone, które przy końcu 2013 roku stały się większym od Rosji producentem „czarnego złota”. Wobec ograniczenia w 2013 roku przez Arabię Saudyjską wydobycia ropy naftowej do poziomu 10 mln baryłek dziennie, USA mają szansę stać się ponownie największym światowym producentem tego strategicznego surowca energetycznego.  W praktyce oznaczać to będzie nie tylko uzyskanie samowystarczalności w zakresie zaopatrzenia w ropę naftową i gaz ziemny, lecz ponowne dołączenie USA do grona największych eksporterów  obu tych nośników energii. W ostatnich pięciu latach Stany Zjednoczone zmniejszyły swój import gazu ziemnego i ropy naftowej o odpowiednio 32 i 15%. Przyczyniło się to także do zmniejszenia amerykańskiego deficytu w bilansie handlowym. Ponieważ USA są największym na świecie użytkownikiem ropy naftowej, to ograniczenie jej importu sprawiło, że na rynku światowym pojawiła się większa podaż tego paliwa, którą mogły zakupić Chiny i inne kraje po cenie nie przekraczającej 100 dolarów za 1 baryłkę. A wydobycie ropy naftowej w USA stale rośnie, podczas gdy w wielu innych krajach utrzymuje się albo na dotychczasowym poziomie albo też systematycznie się zmniejsza. Wprawdzie w pierwszej połowie 2013 roku Rosja wydobywała przeciętnie 10,8 mln baryłek ropy naftowej dziennie, a USA 10,3 mln baryłek czyli o 500 tys. mniej, ale jeszcze trzy lata temu różnica ta na niekorzyść USA wynosiła aż 3 mln baryłek dziennie. Najwięcej ropy w tym czasie wydobywała Arabia Saudyjska, bo ok. 11,7 mln baryłek dziennie.

Według prognoz  IEA (Międzynarodowej Agencji Energetycznej) produkcja ropy naftowej w USA będzie przy końcu bieżącego roku większa niż w Rosji. A w tym ostatnim kraju dojdzie w 2016 roku  do stabilizacji wydobycia ropy naftowej  i tylko wydobycie gazu ziemnego będzie nadal wzrastać w tempie ok. 3% rocznie. Z chwilą, kiedy amerykańska ropa zacznie wypychać ropę rosyjską z rynku światowego, sytuacja gospodarcza Rosji może ulec pogorszeniu. Należy podkreślić, że ponad 40% dochodów budżetowych Federacji Rosyjskiej pochodzi z podatków i różnych opłat uzyskiwanych od sektora naftowo-gazowego. A jeśli sprawdzą się prognozy ekspertów z rosyjskiego Instytutu Badań Energii i eksport rosyjskiej ropy zmniejszy się już w 2015 roku o prawie 30% to tym samym zmniejszy się PKB tego kraju o ponad 100 mld dolarów.

Rosja posiada jednak ogromne, prawdopodobnie największe na świecie, zasoby ropy naftowej w skałach łupkowych. Zasoby te są  jeszcze słabo rozpoznane, a ponadto Rosjanie nie dysponują odpowiednią technologią jaką posiadają Amerykanie, która pozwoliłaby im na szybkie podjęcie ekonomicznie opłacalnej eksploatacji tych zasobów.  Należy też pamiętać, że wydobywanie ropy ze skał łupkowych jest o wiele bardziej skomplikowane i kosztowne niż produkcja ropy ze źródeł konwencjonalnych. Ponadto metoda szczelinowania tych skał budzi coraz większe protesty ludności, a nie tylko samych  ekologów, którzy wskazują na negatywne skutki dla środowiska naturalnego. Tak więc perspektywy dalszej eksploatacji obu tych surowców energetycznych ze skał łupkowych zależeć będą, nie tylko w USA, lecz także w innych krajach, od  rosnącego z roku na rok popytu oraz od kosztów wydobycia i ich relacji w stosunku do ceny ropy i gazu.

Stany Zjednoczone w 2012 roku stały się większym od Rosji producentem gazu ziemnego. Stało się to możliwe dzięki podjęciu w tym kraju eksploatacji zasobów gazu ze skał łupkowych. W 2013 roku USA zaczęły eksportować nadwyżki gazu ziemnego. W tym samym czasie zmniejszył się eksport gazu ziemnego z Rosji, co wynikało zarówno ze spadku popytu na to paliwo w Europie oraz z nasilającej się konkurencji na światowym rynku gazu ziemnego. Firmy zajmujące się w USA eksploatacją gazu łupkowego notują od paru lat rekordowe zyski, a tani gaz z kolei stymuluje produkcję przemysłową w tym kraju. Tym samym zwiększa się konkurencyjność wielu branż gospodarki amerykańskiej.  Dla porównania ceny gazu w Europie  są  pięciokrotnie wyższe od azjatyckich i ośmiokrotnie wyższe od amerykańskich.  Różnica  ta nieco zmniejszy się w przyszłości, ale nadal pozostanie znacząca na niekorzyść Europy.

Należy zaznaczyć, że w ciągu ostatnich  czterech lat  ceny gazy ziemnego w USA spadły ponad czterokrotnie, a jeszcze latem 2008 roku 1000 m3 tego paliwa kosztowało aż 480 dolarów  Dla porównania warto podać, że Polska płaciła do 2012 roku za importowany gaz z Rosji aż 575 dolarów za 1000 m3, najwięcej w całej Unii. Dopiero od końca 2012 roku cena ta uległa tylko 15% obniżce czyli zmniejszyła się do poziomu 500 dolarów za 1000 metrów kubicznych. Jest to nadal jedna z najwyższych cen za rosyjski gaz. Pozostałe kraje Unii Europejskiej kupowały to paliwo od rosyjskiego Gazpromu w pierwszej połowie 2012 roku za około 381 dolarów za 1000 m. Wobec tak wysokich cen w Europie amerykańskie koncerny chciałyby eksportować gaz w formie skroplonej do krajów UE. Jednak w USA wiele koncernów przemysłowych jak np. Dow Chemical wywiera nacisk na rząd, aby nie zgodził się na eksport gazu za granicę. Koncerny te obawiają  się, że sprzedaż gazu za granicę przyczyni się do podwyżki cen tego paliwa w kraju. Domagają się więc wprowadzenia kontyngentów eksportowych, co kłóci się z zasadą wolnego handlu, a ponadto sprzeczne jest z interesami firm wydobywających gaz łupkowy, które chciałyby go sprzedać na rynku światowym po wyższych cenach niż te, które utrzymują się na rynku amerykańskim.

Eksploatacja złóż ropy i gazu ze skał łupkowych przynosi ogromne korzyści gospodarce amerykańskiej. Wzrost samowystarczalności USA w zakresie zaopatrywania w ropę naftową i gaz ziemny ma także określone implikacje dla polityki zagranicznej. Niewątpliwie przyczyni się m.innymi  do niwelacji zakłóceń w światowej podaży obu tych surowców energetycznych i związanych z nimi „szoków cenowych”. Daje także Stanom Zjednoczonym możliwość prowadzenia „silniejszej” polityki zagranicznej, w której priorytetem będzie realizacja wyznaczonych celów związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego, a nie głównie  z zapewnieniem stabilnych dostaw ropy naftowej i gazu ziemnego. Wydobycie ropy w USA będzie  wzrastać co najmniej do 2035 roku w tempie wyższym niż w krajach OPEC. W tych ostatnich krajach wzrost produkcji ropy naftowej w latach 2012-2018 wynosić będzie ok. 1,75 mln baryłek dziennie i wydobycie to osiągnie w 2018 roku poziom ok. 36,75 mln baryłek ropy dziennie. Trudno przewidzieć  w jakim stopniu wzrost samowystarczalności USA w zakresie zaopatrzenia w ropę naftową wpłynie też na zmniejszenie zainteresowania tego supermocarstwa ropodajnym regionem Bliskiego Wschodu. Niewątpliwie region ten straci na swoim strategicznym znaczeniu dla tych krajów, które, tak jak USA, będą miały własne i inne stabilne (w sąsiedniej Kanadzie i Meksyku) źródła zaopatrzenia w ropę naftową. Można więc oczekiwać pewnej reorientacji dotychczasowej polityki zagranicznej USA i stopniowej delokalizacji amerykańskich baz wojskowych oraz okrętów wojennych  z regionu Bliskiego Wschodu i Morza Śródziemnego do Azji i Ameryki Południowej, a także do niektórych krajów europejskich.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych